Reklama

Szkoła, która wyrasta z życia

Żyjemy w czasach, w których ciągle powstają nowe szkoły. Potem drukuje się ulotki, reklamy, daje ogłoszenie do gazet. Szuka uczniów, szuka chętnych, przereklamowując swoje możliwości.
Ta szkoła powstała prawie 60 lat temu. Od tego czasu mieści się w budynku przy placu Nankiera. Uczennice znajdują ją same, bo - jak mówią - przygotowuje je do życia.
Z dyrektor Prywatnego Żeńskiego Liceum Ogólnokształcącego Sióstr Urszulanek Unii Rzymskiej, siostrą prof. dr hab. Ewą Józefą Jezierską rozmawia Agnieszka Bugała.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Agnieszka Bugała: - Siostro Dyrektor, w przyszłym roku Liceum Urszulańskie będzie świętować swoje sześćdziesięciolecie. Siostra pracuje tutaj od 1966 r. Proszę powiedzieć, jakie były początki?

S. prof. dr hab. Ewa Józefa Jezierska: - Początki sięgają czasów powojennych. W 1945 r. Urszulanki niemieckie, prowadzące we Wrocławiu szkołę dla dziewcząt przy pl. Nankiera i na Karłowicach, zwróciły się do ówczesnej przełożonej Sióstr Urszulanek Unii Rzymskiej, m. Emanueli Mrozowskiej, z prośbą o przejęcie klasztoru przez Urszulanki polskie. Propozycja została przyjęta i jeszcze w tym samym roku przybyła do Wrocławia, jako przełożona, m. Zenobia Kruppik. Tak zaczęły się prace, a wszystko trzeba było odbudować. Gmach klasztoru nie był zniszczony, natomiast przylegający do klasztoru kościół zupełnie zrujnowany.

- Dlaczego powstała szkoła żeńska?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

- Już w pierwszym roku swego pobytu we Wrocławiu, w porozumieniu z władzami Uniwersytetu Wrocławskiego, Siostry otworzyły Dom Studentek Polskich. Ale ponieważ sieć szkolnictwa średniego we Wrocławiu była słabo rozwinięta, Siostry podjęły myśl utworzenia żeńskiego gimnazjum. Od początku 1946 r. Matka Prowincjalna starała się uzyskać pozwolenie na otwarcie szkoły. 8 września wróciła do kraju m. Gertruda Łukaniewicz. Przybyła w tym momencie, gdy Matka Prowincjalna poszukiwała osoby zdolnej do objęcia funkcji dyrektorki w mającej powstać szkole.

- A w jaki sposób rekrutowano uczennice?

- Na wiadomość o tworzeniu szkoły zaczęły zgłaszać się kandydatki. Pierwsza uczennica, Kamila Barczyk, zgłosiła się 26 września 1946 r. W ciągu następnych dni liczba uczennic rosła. Do otwarcia szkoły potrzebna była liczba co najmniej 20 uczennic. Zresztą w notatkach Matki Gertrudy można znaleźć taką informację: „Gimnazjum powstało bez reklamy. Wyrosło z życia, było potrzebą chwili.”

- A w jaki sposób Siostry radziły sobie z ówczesnymi władzami, dokumentami potrzebnymi do prowadzenia szkoły? Przecież to była szkoła katolicka…

Reklama

- W historię szkoły rzeczywiście wpisane są różne wydarzenia związane z zarządzeniami władz poprzedniego systemu. Ale od początku. Najpierw, 21 października 1946 r., w uroczystość św. Urszuli, do Kuratorium Okręgu Wrocławskiego zostało wysłane pismo z prośbą o zatwierdzenie szkoły. W tym dniu także pierwsze szkolne nabożeństwo odprawił ks. Henryk Grządziel w obecności sióstr, nauczycieli, rodziców, przyjaciół i przyszłych uczennic.
Odpowiedź Kuratorium nosiła datę 4 listopada 1946 r. i miała następującą treść: „Stwierdzając wypełnienie zasadniczych warunków wymaganych ustawą z dnia 11 marca 1932 r. o prywatnych szkołach, zezwalam Zgromadzeniu Sióstr Urszulanek we Wrocławiu, właścicielowi, na otwarcie i prowadzenie szkoły pod nazwą Prywatne Żeńskie Gimnazjum i Liceum im. św. Urszuli we Wrocławiu, z zastrzeżeniem i obowiązkiem dostosowania ustroju szkoły do każdoczesnych zmian w szkolnictwie państwowym”. Pismo podpisał Naczelnik Szkolnictwa, Józef Lubojacki. Taki był rzeczywisty początek.

- A władze zgadzały się na charakter szkoły? Prywatna, katolicka?

- Od początku swego istnienia szkoła miała prawa państwowe, przyznawane corocznie przez Ministerstwo Oświaty i Wychowania. Pierwsze prawa nadeszły w 1947 r. Przyznać trzeba, że rzeczywiście, uciążliwe było to coroczne proszenie o prawa, czekanie na wizytację szkoły, a potem przeżywanie niepewności, czy prawa nadejdą.

- Ale nadchodziły?

- Tylko raz, w roku szkolnym 1960/61 praw państwowych szkole nie przyznano. Jednak w wyniku interwencji Komitetu Rodzicielskiego, także ówczesnego posła na Sejm Tadeusza Mazowieckiego, matura w tym roku odbyła się normalnie, z wszelkimi uprawnieniami państwowymi. Liceum przetrwało trudne czasy lat pięćdziesiątych, sześćdziesiątych, osiemdziesiątych. Przystosowując się do „każdoczesnych zmian w szkolnictwie” - do czego zobowiązywał dokument zatwierdzający szkołę w 1946 r. zachowało i obroniło profil szkoły katolickiej, mającej swoje tradycje, zwyczaje i kierunek wychowawczy. Od 1991 r. szkoła ma uprawnienia szkół państwowych przyznane na czas nieokreślony.

- W 1995 r. Liceum obchodziło jubileusz 50-lecia. Jak Siostra Dyrektor ocenia ten okres?

Reklama

- W ciągu 50 lat pracy szkoła zawsze kładła nacisk na wychowanie i kształcenie. Szkoła chciała, i chce nadal - jak to podkreślają Konstytucje Sióstr Urszulanek - pomagać swym uczennicom w rozwoju ich osobowości. Ta szkoła chce ukazywać im stopniowe dochodzenie do syntezy kultury i wiary tak, by z kolei one same stały się w swym środowisku zaczynem Ewangelii. Szkoła chce pomóc swym wychowankom przygotować się do podjęcia przyszłych zadań, czekających je w życiu Kościoła, w służbie dla Ojczyzny, w rodzinach. W ciągu tych lat wiele się zmieniło, tego nie da się ukryć i nie zauważyć. Pojawiły się kalkulatory, komputery, telewizory kolorowe i inne techniczne udogodnienia, trudności w pracy wychowawczej nie tylko się zmieniły, one się nawet zwiększyły. A jeżeli do tego dodamy zapracowanie rodziców, ich ciągłą troskę o zabezpieczenie bytu materialnego rodzinie, możemy powiedzieć, że wychowywanie w obecnym czasie - w internacie, w szkole - jest trudniejsze niż w latach zaraz po wojnie.

- Siostro, a dziś? Kilka dni temu rozpoczął się rok szkolny. Co nowego w Urszulańskim Liceum?

- Jakichś zasadniczych kroków w tym roku jeszcze nie podjęto. Po zmianach związanych z reformą szkoła jest trzyletnia, a więc nieco mniejsza. W związku z tym jest też mniejsza liczba uczennic mieszkających w internacie. W naszym gmachu jest gimnazjum - też żeńskie, ale publiczne. Ewentualne zmiany dotyczyłyby właśnie gimnazjum, ale to jest kwestia przyszłości. Być może byłoby dobrze połączyć te dwie szkoły w tzw. zespół. Trzeba by przekształcić gimnazjum w szkołę prywatną. To ułatwiłoby pracę w liceum tym uczennicom, dla których nauka byłaby kontynuacją gimnazjum. Można by pozwolić sobie na troszkę inny sposób wykorzystania przedmiotów, prowadzenia fakultetów. Możliwe byłyby kontynuacje, np. nauki języka obcego.

- A czy teraz liceum ma jakiś profil?

- Nie, liceum nie jest profilowane, ale pewne klasy uzyskały profilowanie, np. klasa humanistyczna ma dodane dwie godziny łaciny.

- Jest też historia sztuki.

Reklama

- Nie, historii sztuki jako takiej nie ma, ale w tej chwili uczeń może wybrać np. historię sztuki na maturze. Wobec tego wprowadziliśmy rzecz następującą: po zrealizowaniu siatki godzin programowych, wprowadzamy - po pierwszym półroczu klasy II - tzw. fakultety. I tu pojawia się właśnie historia sztuki, którą uczennice mogą wybrać i kontynuować aż do matury.

- A w jaki sposób szkoła przeżywa dziś swój katolicki charakter?

- Dbamy o to, aby charakter szkoły był zachowany. Uczennice mają więc 2 godz. katechezy w tygodniu i modlitwę każdego ranka. Przychodzą 10 min. wcześniej, przed dzwonkiem i jest modlitwa. W pierwszy piątek miesiąca rano, przed lekcjami, jest wspólna Msza św. Rok szkolny też zawsze rozpoczynamy Eucharystią. No i oczywiście w dzień Świętej Urszuli.

- Siostro, proszę jeszcze opowiedzieć o strojach uczennic…

- Obowiązuje strój szkolny, chociaż on też w ostatnich latach został zmieniony. Dawniej były granatowe fartuchy, ale przyszły nowe siostry, z nowymi pomysłami i teraz dziewczęta noszą spódnice w zielono-brązową kratę i zielone bluzy z białym kołnierzykiem. Do rajstop sportowe buty. W dni świąteczne dla szkoły zakładają strój galowy.

- Na koniec pytanie szczególnie ważne: dlaczego w dzisiejszych czasach dziewczęta przychodzą do Żeńskiego Liceum?

- Dlaczego przychodzą? Przychodzą, bo naprawdę chcą, bo szukają. Przychodzą dzieci dobre. Pewnie ważnym czynnikiem jest też internat, ale potem widać, że one chcą tu być, chcą mieć taką szkołę. I to nie chodzi tylko o katolicki profil szkoły, ale o to, że jest mniej uczennic, że się je zauważa. Że się im pomaga, że przygotowuje się je do wyruszenia w świat. Ta szkoła wyrosła z potrzeby, z życia, ale też wprowadza w życie.

- Dziękuję Siostrze za rozmowę.

2005-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Góralka, Żywiec i radość

2024-12-13 09:24

[ TEMATY ]

rozważanie

ks. Marek Studenski

mat. prasowy

Prawdziwa radość nie mieszka w luksusowych pałacach, lecz w sercu otwartym na Boga. Jak znaleźć prawdziwą radość w codziennych wyzwaniach i w relacjach z innymi, nawet gdy wydają się one trudne.

Podzielę się wzruszającymi historiami – o człowieku przygotowującym dom na przyjęcie Boga oraz o kobiecie, która pomimo ogromnych strat, promieniowała niewzruszoną radością.
CZYTAJ DALEJ

Świadectwo: Dziękujemy Bogu za jedno z najlepszych lekarstw na pychę naszych serc

2024-12-15 21:25

[ TEMATY ]

świadectwo

Adobe Stock

Kiedy postanowiliśmy wziąć ślub, zdawaliśmy sobie sprawę, że małżeństwo domaga się rezygnacji z własnych ambicji na rzecz dobra wspólnego i uznania, że małżonek może mieć rację. Wiedzieliśmy, jak ważną rolę odgrywa gotowość do przebaczenia i zapominania urazów. Staraliśmy się zatem kształtować w sobie zdolność do współczucia i empatii, co jest niezbędne w budowaniu głębokiej i trwałej więzi z małżonkiem.

TEKST POCHODZI Z NAJNOWSZEGO "GŁOSU OJCA PIO", ZOBACZ WIĘCEJ: glosojcapio.pl/nowy-numer
CZYTAJ DALEJ

Papież spotkał się z prezydentem Macronem

2024-12-15 22:08

[ TEMATY ]

Franciszek na Korsyce

PAP/EPA/ETTORE FERRARI

Przed odlotem z Ajaccio do Rzymu Ojciec Święty spotkał się z prezydentem Francji, Emmanulem Macronem. Do małej sali lotniska imienia Napoleona, w której ustawiono krzesło z herbem papieskim i flagami Watykanu, Francji i Europy, papież i prezydent weszli razem tym samym wejściem krótko przed 18:00, w towarzystwie swoich delegacji. Ich rozmowa trwała około 50 minut.

Podczas spotkania Ojciec Święty i prezydent Macron omówili niszczycielski cyklon na francuskiej wyspie Majotta, wojnę na Ukrainie, potrzebę natychmiastowego zawieszenia broni w Strefie Gazy i wyrazili nadzieję na sprawiedliwą transformację polityczną w Syrii, zgodnie z oświadczeniem Pałacu Elizejskiego.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję