Reklama

Refleksje na Dzień Chorego

Niedziela przemyska 6/2008

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Może dziwić ta parafraza znanego wiersza o młodości. A jednak, kiedy zastanawiałem się nad tekstem na pierwszą stronę i miałem już w głowie kolejne pomysły, dopadła mnie ta myśl. Przypadek sprawił, że w tym roku przez jeden dzień chodziłem po kolędzie. Trafiłem na miejsca cierpienia. Młodszy ode mnie człowiek pokazywał ślady złamań, opowiadał historię terapii i z niepokojem pokazywał, ile dni pozostało do końca jego bezruchu, przerywanego kolejnymi wizytami na oddziale rehabilitacji. Kontynuując moją kolędową pielgrzymkę zaobserwowałem pewną tendencję skracania wizyt w miejscach, w których dotykało się cierpienia. Przyszedł mi na myśl papieski list do chorych, w których Jan Paweł II przyznaje się, że kiedy był młody, zdrowy, czuł pewną nieśmiałość, jakiś lęk przed spotkaniami z ludźmi chorymi. Rodziło się to może z pewnej nieudolności języka wobec tajemnicy cierpienia. Ten niepokój ustąpił, kiedy sam wszedł na drogę choroby i starości.
Być może w moim przyśpieszaniu był jakiś cień tego wyznania, chociaż trzeba przyznać, że nie jestem już młodzieniaszkiem i doświadczenie choroby nie jest mi obce.

Starość

Reklama

To naturalny czas, którego powinniśmy oczekiwać poprzez kolejne mijające dni. A jednak. Kiedy stajemy się coraz starsi, ale nie na tyle, aby ta starość była dokuczliwa, kokieteryjnie wspominamy o swojej starości, wiedząc, że zawsze znajdzie się ktoś, kto zaprzeczy. Wracamy zatem do nastroju mirażu, okłamując się, że to jeszcze nie teraz, że jeszcze jest czas.
Kiedy już naprawdę jesteśmy starzy, temat ten pomijamy sami i unikają go skwapliwie nasi bliscy. Opowiadał mi kapelan szpitalny o pewnym doświadczeniu. Oto odwiedzał leżącego po raz pierwszy chyba w swoim życiu w szpitalu starszego już kapłana. W trakcie rozmowy kapelanowi wymknęła się uwaga: „No cóż w starszym wieku już tak bywa, trzeba się ze wszystkim liczyć”. Wówczas ów starszy Ksiądz ofuknął go, że jaki on tam starszy.
Dzień chorego to okazja do refleksji nad mijającym czasem. Porządkowaniem nieładu, który nagromadził się wokół nas i w nas. Umiejętność pogodzenia się z rzeczywistością, której się już nie doświadczy. Kiedy podczas wykładu patrzę na młode twarze kleryków, nierzadko wraca myśl o straconych szansach. Myślę: są młodzi, mogą uczyć się języków, mogą mądrze zadysponować swoimi talentami intelektualnymi. Ciekawe, czy gdyby była możliwość przedzierzgnięcia się w ich lata, z moją mentalnością, doświadczeniem i poranieniami, żyłbym inaczej, lepiej. Często reszta dnia po takich refleksjach jest gonieniem mijającego czasu. Wiadomo, że cofnąć się go nie da. Pozostaje modlitwa i myślenie, jak zagospodarować to, co przede mną, tym, co się nie spełniło, co się udało. Jakże szczęśliwi jesteśmy my, ludzie wierzący, mając do pomocy sakrament pojednania i świadomość, że życie nasze się nie kończy, a jedynie zmienia.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Choroba

Jest wpisana w mijające lata, ale czasem dopada zupełnie niespodziewanie i jakby nie w tym miejscu kalendarza. Trudno o tym pisać.
Coś jest nie tak. Nie bardzo wiadomo, ale trzeba skorzystać z fachowej pomocy. Poranek. Szpital budzi się z nocnego spowolnienia. Załatwiona izolatka. Spotkanie w izbie przyjęć. Ten budynek obok jest jakiś spokojniejszy. Raptem kilkadziesiąt osób. Dwa piętra. Pierwsze badania, wprowadzenie się do pokoju. Ciekawość miejsca. Mimo, że skromne, zaskakuje urządzeniami, których w „normalnym” świecie nie ma. Trwa to niedługo. Wpadasz w kołowrót kolejnych badań. Jesteś kompletnie oszołomiony. Raz po raz pękają złudzenia. Po godzinie pielęgniarka z wózkiem każe się przemieszczać w inne miejsce. Chcesz iść, ale nie wolno. Tak szybko skończył się świat sprzed kilku godzin. Wtłaczają cię do głównego budynku. To jakby wielkie miasto. Na korytarzu jak na wielkich arteriach miasta mijają się ludzie. Ci w bieli ciągle śpieszący się i ci w szlafrokach nieco spowolniali. Jest jeszcze jedna grupa - to odwiedzający. Niepewni, z lękiem w oczach, z niepokojem czekający na chwilę rozmowy z lekarzem. Padają kolejne wyroki: leżeć nieruchomo. Zostajesz wpięty w spiralę przewodów. Nic nie wiesz. Szepty lekarzy podczas wizyty odbierasz jak ostateczny wyrok. Pojawiają się pierwsze zniechęcenia. Nie wolno do toalety. Trzeba prosić o pomoc. Bardzo krępującą. Po trzech dniach wracasz do swojego pojedynczego pokoju. Jak niewiele trzeba, by świat okazał się życzliwy. Możesz chodzić, spotykać ludzi. Powoli oswajasz się z chorobą. Jedynie wieczorne „ proszę jutro być na czczo” rodzi niepokój. Po kilku tygodniach znasz ludzi. Zaczynasz się niecierpliwić. Kiedy zostanę wypisany? Obok kobieta w twoim wieku ma podobne oczekiwania. Z dnia na dzień widzisz ją żółtą na twarzy. Choroba nabiera tempa. Lekarze i pielęgniarki już wiedzą. Pozostało kilka dni, najwyżej tydzień. Wstydzisz się swojej niecierpliwości. Zaglądasz w oczy kobiety, z miłością patrzącej na swojego synka, który w tym roku był u I Komunii św. Ostatnie widzenia. Przychodzą na myśl ludzie, którzy, jak Aniela Salawa, mieli heroizm odwagi, by prosić Boga o obarczenie ich czyjąś chorobą. To narzuca się spontanicznie. Jesteś sam. Nikt na tym wiele nie straci. A ona ma to dziecko. Może być mu bardzo potrzebna. Myśli atakują... Nieraz masz poczucie, że już prosiłeś Boga o przyjęcie twojej ofiary. Nie wiesz. Boisz się. Zaczynasz rozumieć Norwida:

Nie tylko przyszłość wieczną
jest - nie tylko!...
I przeszłość, owszem, wieczności
jest dobą:
Co stało się już, nie odstanie
chwilką...
Wróci Ideą, nie powróci sobą

Umarła. Żyjesz. Za kilka dni wyjdziesz do domu. Czy po to, by żyć mądrzej?

Stajemy w ten dzień przy boku ludzi chorych i starszych. Jako uczniowie, którzy kiedyś będą musieli odrobić także i to zadanie, stawajmy często przy nich. Zwłaszcza przy tych, którzy są mędrcami starości i mistrzami w przeżywaniu mijającego czasu. Którzy - jak owa matka składająca życzenia dziecku powiedziała: „Dużo zdrowia Ci życzę, mnie już niewiele pozostało czasu i pracy, ale ty musisz mieć dużo sił”. Tak, kiedyś przyjdzie taki dzień, że po wieczornym „proszę być na czczo”, poranek przynosi wiadomość, że trzeba się pakować. Oszczędnie, tylko to, co konieczne, ze świadomością, że na tamtym świecie przyjmują tylko tle, co dusza uniesie.
W ten dzień stajemy u boku lekarzy i pielęgniarek. Jak ważne to posługi. Pamiętam te nieruchome noce i dziwne przekonanie podczas dyżuru jednej z pielęgniarek, że w godzinach jej dyżuru nic złego nie może się stać. Miraż. Może. A jednak jej empatia była tak potężna, że nie tylko moje to odczucie.
Za lekarzy, którzy nie mogą kończąc dyżur pozostawić swoich pacjentów w szpitalnych salach, ale zabierają ich do swojego życia. Za lekarzy, którzy - jak pani doktor podpatrzona przeze mnie podczas jednej z wizyt w szpitalu, mówiąca do bliskich. „Państwo wiedzą, że to już koniec. Zrobimy wszystko, aby mama odeszła spokojnie, a Państwo już zadbali o to, co ważne? Czy powiadomili Państwo księdza?”.
Pamiętajmy o kapelanach, którzy muszą stanąć przed zrozpaczonymi i przekonać ich, że Bóg jest Miłością. Czasem robią to milcząc i w ciszy przesuwając paciorki różańca.
Sobie i im dedykujmy w tym dniu słowa Jana Pawła II napisane 1 października 1999 r.: „Konieczne jest, abyśmy znów spojrzeli na życie jako całość, z właściwej perspektywy. Właściwą perspektywę stanowi wieczność, każdy zaś etap życia jest ważkim przygotowaniem do niej. Także starość ma swoją rolę do odegrania w tym procesie stopniowego dojrzewania człowieka zmierzającego ku wieczności. Z tego dojrzewania czerpie oczywiste korzyści również środowisko społeczne, do którego należy człowiek sędziwy.
Ludzie starzy pomagają nam mądrzej patrzeć na ziemskie wydarzenia, ponieważ dzięki życiowym doświadczeniom zyskali wiedzę i dojrzałość. Są strażnikami pamięci zbiorowej, a więc mają szczególny tytuł, aby być wyrazicielami wspólnych ideałów i wartości, które są podstawą i regułą życia społecznego. Wykluczyć ich ze społeczeństwa - znaczy w imię nowoczesności pozbawionej pamięci odrzucić przeszłość, w której zakorzeniona jest teraźniejszość. Ludzie starsi dzięki swej dojrzałości i doświadczeniu mogą udzielać młodym rad i cennych pouczeń.
Kruchość ludzkiego istnienia, w sposób najbardziej wyrazisty ujawniająca się w starszym wieku, staje się w tej perspektywie przypomnieniem o wzajemnej zależności i nieodzownej solidarności między różnymi pokoleniami, jako że każdy człowiek potrzebuje innych i wzbogaca się dzięki darom i charyzmatom wszystkich.

2008-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Matka Teresa z Kalkuty – dar dla Kościoła i świata

[ TEMATY ]

św. Matka Teresa z Kalkuty

Grzegorz Gałązka

W kalendarzu liturgicznym Kościół wspomina 5 września świętą Matkę Teresę z Kalkuty (1910-1997). Do historii przeszła jako „matka ubogich”. Za swoje zaangażowanie na rzecz biednych, bezdomnych, chorych i umierających założycielka zgromadzenia zakonnego i laureatka Pokojowej Nagrody Nobla stała się niezapomnianą postacią. 4 września 2016 kanonizował ją papież Franciszek. W drodze ze swego miejsca urodzenia – Skopje w dzisiejszej Macedonii – do chwały ołtarzy Agnes Gonxha Bojaxhiu (takie nazwisko nosiła w świecie) przeżyła wiele etapów życia, które prowadziły ją przez niemal wszystkie kraje świata.

Agnes Gonxha Bojaxhiu urodziła się 26 sierpnia 1910 roku jako trzecie dziecko w rodzinie albańskiej w wówczas osmańskim Skopje. Została ochrzczona następnego dnia. Dzień swego chrztu uważała za swoją właściwą datę urodzin. Jako dziecko uczyła się języka serbochorwackiego i albańskiego, grała na mandolinie i inscenizowała małe przedstawienia teatralne. W żyjącej w dostatku rodzinie udzielanie pomocy potrzebującym było czymś ogólnie przyjętym. Ojciec Mikołaj, kupiec i polityk zasiadający we władzach miejskich, zmarł w 1919 roku, gdy Agnes miała osiem lat.
CZYTAJ DALEJ

Estonia: pierwsza beatyfikacja w historii kraju

2025-09-04 09:44

[ TEMATY ]

beatyfikacja

Estonia

wikipedia.org

6 września w Tallinie zostanie wyniesiony na ołtarze pierwszy błogosławiony Kościoła katolickiego w Estonii – abp Eduard Profittlich, pierwszy hierarcha wyświęcony w Estonii od czasów reformacji i męczennik z czasów II wojny światowej, który odmówił powrotu do rodzinnych Niemiec. Uroczystościom beatyfikacyjnym będzie przewodniczył kard. Christoph Schönborn. Losy nowego błogosławionego od młodzieńczych lat przeplatały się z losami Polaków.

„Ten dzień jest wielkim darem nie tylko dla Kościoła katolickiego w Estonii, ale dla całego Kościoła katolickiego oraz społeczeństwa estońskiego. Wierność abpa Profittlicha wobec Chrystusa oraz jego miłość do Estonii aż do męczeńskiej śmierci stanowią żywy przykład nadziei, odwagi i miłości dla wszystkich chrześcijan” – pisze biskup Tallina Philippe Jourdan z okazji zbliżającej się beatyfikacji – pierwszej w historii estońskiego Kościoła.
CZYTAJ DALEJ

Prezydent Nawrocki odwiedzi Paryż i Berlin

2025-09-04 21:54

[ TEMATY ]

Karol Nawrocki

PAP/EPA/FABIO FRUSTACI

Giorgia Meloni i Karol Nawrocki

Giorgia Meloni i Karol Nawrocki

Prezydencki minister Marcin Przydacz poinformował w czwartek, że 16 września prezydent Karol Nawrocki złoży wizytę nie tylko w Berlinie, ale także w Paryżu. Jednym z głównych tematów rozmów ma być umowa UE z krajami Mercosuru.

Nawrocki w czwartek rozpoczął dwudniową wizytę we Włoszech, w Rzymie rozmawiał z premier Giorgią Meloni. W piątek prezydent RP zostanie przyjęty na audiencji przez papieża Leona XIV. Spotka się również z prezydentem Włoch Sergio Mattarellą.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję