Wiem, że oni nie uwierzyli Marii Magdalenie, która widziała Zmartwychwstałego. Wiem, że nie uwierzyli uczniom wracającym z Emaus. Wiem, że nieraz trudno uwierzyć słowom. Zwłaszcza, gdy doświadczyło się słabości, swojej i cudzej. Gdy słowa, którym zawierzyliśmy, okazały się kłamstwem. Gdy sami rzuciliśmy słowo na wiatr. Czy Apostołowie byli dla Tomasza wiarygodni? Czy zawsze mówili tylko prawdę? Czy nigdy się na nich nie zawiódł? Łatwiej uwierzyć w to, czego możemy dotknąć, uchwycić w dłonie, zobaczyć. Błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli. Uwierzyli Słowu, które wyrzekł Jezus.
Często tak trudno nam uwierzyć słowom wypowiedzianym przez człowieka. Przez świadka. Przez tego, który mówi, że widział. Czy na pewno widział? Jakiemu świadkowi potrafię uwierzyć? Jakim ja jestem świadkiem? Czy wiarygodnym? Czy można zaufać mojemu słowu? Czy szanuję słowo? Czy go nie nadużywam? Ile waży moje słowo? Czy Tomasz mógłby mi uwierzyć?
Tomaszu, patronie mojej roztropności, pomagaj mi odróżniać prawdziwych świadków od tych, którzy tylko mówią, że widzieli.
Pomóż w rozwoju naszego portalu