Reklama

Różańcowa droga w Siekierkach

24 kwietnia br. na zawsze zapisze kolejną, nową, ważną chwilę w historii sanktuarium Nadodrzańskiej Królowej Pokoju w Siekierkach. To już ponad 25-letnie funkcjonujące miejsce uwielbiania Maryi za dar pokoju i równocześnie za łaskę życia szeroko rozumianego przeżyło podniosłe uroczystości ustanowienia, otwarcia i poświęcenia, a także przemodlenia nowej Drogi Różańcowej wiodącej od sanktuarium aż po wojskowy cmentarz w Łysogórkach.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Przypomnijmy tylko, że ustanowione 1 lipca 1984 r. przez śp. abp. Kazimierza Majdańskiego sanktuarium nawiązywać miało najpierw do dramatycznych wydarzeń z końca II wojny światowej, kiedy to w kwietniu 1945 r. forsowano tu z wielkim rozlewem polskiej, żołnierskiej krwi Odrę w drodze na Berlin. Ta majestatyczna rzeka pochłonęła wówczas ok. 8 tys. ofiar tych, którzy walczyli o wolność i suwerenność Polski. Jednocześnie zaś u fundamentu najgłębszej natury wypełniania swej misji sanktuarium to miało stanowić memento wobec dramatu wojny i zarazem stać się miejscem nieustannej modlitwy zanoszonej do Boga i Matki Najświętszej o to, by już „brat nigdy nie zabijał brata”. Abp K. Majdański - wielki orędownik szacunku dla ludzkiego życia od chwili poczęcia aż do naturalnej śmierci bardzo pragnął, by to właśnie w Siekierkach modlić się o ten bezcenny dar Boga ofiarowany każdemu człowiekowi. Ta modlitwa od 25 lat z wielką pokorą przedstawiana jest u stóp Maryi, tak głęboko prezentowanej w charyzmacie swej świętości w obrazie królującym w kościele sanktuaryjnym. Przybywający tutaj pielgrzymi uczą się w tym tchnącym historią narodu i maryjnym przesłaniem miejscu, wartości najwyższych - umiłowania Ojczyzny i troski o to, aby każde ludzkie życie było otoczone miłością i odpowiedzialnością. Długa już historia istnienia sanktuarium dowodzi o tym, że ta modlitwa owocuje. Kolejne podejmowane inicjatywy sprawiają także że Siekierki stają się miejscem szczególnym dla całokształtu życia duchowego, ale i patriotycznego archidiecezji.
1 września ub. roku w 70. rocznicę wybuchu II wojny światowej podczas całonocnego czuwania przed obrazem Maryi o godz. 4.45 w chwili rozpoczęcia działań wojennych abp Andrzej Dzięga poświęcił Dzwon Pokoju, symbol miłości i pojednania, znak przebaczenia i łączności w budowaniu trwałego, niezniszczalnego pokoju. Od tej pory dwa razy w roku dzwon ten będzie bił tyle razy, ile obchodzić będziemy kolejne rocznice wybuchu i zakończenia wojny. W sobotę 24 kwietnia jego donośny dźwięk rozległ się 65 razy, a 1 września ponownie zabije tym razem już 71 razy.
Uroczystości w Siekierkach rozpoczęły się przed sanktuarium, gdzie Metropolita Szczecińsko-Kamieński dokonał poświęcenia brzozowego krzyża, będącego symbolem łączności z tymi, którzy oddali życie w Katyniu 70 lat temu, a także jako hołd ofiarom tragedii spod Smoleńska. Stojący tuż obok wejścia do sanktuarium, surowy krzyż odtąd wszystkim przypominać będzie o gehennie elity naszego narodu poniesionej w 1940 r. i o bolesnej starcie najważniejszych osobistości Polski, pragnących modlitwą uczcić dramatyczne wydarzenia z Katynia i Ostaszkowa. Następnie w gronie kilkunastu księży (a wśród nich pierwszych proboszczów Siekierek - ks. kan. Januarego Żelawskiego i ks. kan. Jana Kazieczki) oraz licznie zebranych pielgrzymów Ksiądz Arcybiskup dokonał poświęcenia pierwszej z dwudziestu stacji nowej Drogi Różańcowej. Jest to kolejna ważna inicjatywa, która wpisuje się w ubogacanie siekierkowskiego sanktuarium w bogaty dar różnorodnej formy modlitwy dla przybywających tu pielgrzymów. Istniejąca dotąd Kalwaria ze stacjami Drogi Krzyżowej od tej chwili zyskała nowe miejsce medytacji, modlitwy, skupienia i rozważania najistotniejszych prawd dotyczących zbawienia człowieka. Licząca blisko 4 km droga wśród malowniczego lasu usłana została co mniej więcej 200 m, 20 kapliczkami zapraszającymi do rozważania kolejnych tajemnic różańcowych we wszystkich 4 częściach: radosnej, światła, bolesnej i chwalebnej. Drogę tę w sobotę przebyli zgromadzeni w Siekierkach uczestnicy spotkania, a poszczególne kapliczki święcili kapłani naszej archidiecezji oraz kapelani wojskowi w tym także obrządku wschodniego. Pomiędzy kolejnymi stacjami tej Drogi Różańcowej rozważano tajemnice różańca, nawiązując stosownie do dokonywanych poświęceń. Inicjatywa stworzenia te drogi jest dziełem abp. Andrzeja Dzięgi oraz kustosza sanktuarium ks. Bogdana Przybysza, który z wielkim poświęceniem zrealizował materialnie powstanie całego szlaku różańcowego przy wsparciu władz samorządowych gminy Cedynia oraz także pomocy strażaków - ochotników. Jest już także w fazie koncepcji projekt stworzenia kolejnej drogi, która najprawdopodobniej zostanie poświęcona we wrześniu, a upamiętniać będzie 108 błogosławionych męczenników II wojny światowej.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2010-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Wielki Piątek zostawia nas nagle samych na środku drogi... Zapada cisza

Agnieszka Bugała

Te godziny, które dzieliły świat od śmierci do zmartwychwstania musiały być czasem niepojętego napięcia...

Święte Triduum to dni wielkiej Obecności i... Nieobecności Jezusa. Tajemnica Wielkiego Czwartku – z ustanowieniem Eucharystii i kapłaństwa – wciąga nas w przepastną ciszę Ciemnicy. Wielki Piątek, po straszliwej Męce Pana, zostawia nas nagle samych na środku drogi. Zapada cisza, która gęstnieje. Mrok, w którym nie ma Światła. Wielka Sobota – serce nabrzmiewa od strachu, oczekiwanie zadaje ból fizyczny. Wróci? Przyjdzie? Czy dobrze to wszystko zrozumieliśmy? Święte Triduum – dni, których nie można przegapić. Dni, które trzeba nasączyć modlitwą i trwaniem przy Jezusie.
CZYTAJ DALEJ

Dlaczego godzina dziewiąta jest godziną piętnastą?

Niedziela lubelska 16/2011

Triduum Paschalne przywołuje na myśl historię naszego zbawienia, a tym samym zmusza do wejścia w istotę chrześcijaństwa. Przeżywanie tych najważniejszych wydarzeń zaczyna się w Wielki Czwartek przywołaniem Ostatniej Wieczerzy, a kończy w Wielkanocny Poranek, kiedy zgłębiamy radosną prawdę o zmartwychwstaniu Chrystusa i umacniamy nadzieję naszego zmartwychwstania. Wszystko osadzone jest w przestrzeni i czasie. A sam moment śmierci Pana Jezusa w Wielki Piątek podany jest z detaliczną dokładnością. Z opisu ewangelicznego wiemy, że śmierć naszego Zbawiciela nastąpiła ok. godz. dziewiątej (Mt 27, 46; Mk 15, 34; Łk 23, 44). Jednak zastanawiający jest fakt, że ten ważny moment w zbawieniu świata identyfikujemy jako godzinę piętnastą. Uważamy, że to jest godzina Miłosierdzia Bożego i w tym czasie odmawiana jest Koronka do Miłosierdzia Bożego. Dlaczego zatem godzina dziewiąta w Jerozolimie jest godziną piętnastą w Polsce? Podbudowani elementarną wiedzą o czasie i doświadczeniami z podróży wiemy, że czas zmienia się wraz z długością geograficzną. Na świecie są ustalone strefy, trzymające się reguły, że co 15 długości geograficznej czas zmienia się o 1 godzinę. Od tej reguły są odstępstwa, burzące idealny układ strefowy. Niemniej, faktem jest, że Polska i Jerozolima leżą w różnych strefach czasowych. Jednak jest to tylko jedna godzina różnicy. Jeśli np. w Jerozolimie jest godzina dziewiąta, to wtedy w Polsce jest godzina ósma. Zatem różnica czasu wynikająca z położenia w różnych strefach czasowych nie rozwiązuje problemu zawartego w tytułowym pytaniu, a raczej go pogłębia. Jednak rozwiązanie problemu nie jest trudne. Potrzeba tylko uświadomienia niektórych faktów związanych z pomiarem czasu. Przede wszystkim trzeba mieć na uwadze, że pomiar czasu wiąże się zarówno z ruchem obrotowym, jak i ruchem obiegowym Ziemi. I od tego nie jesteśmy uwolnieni teraz, gdy w nauce i technice funkcjonuje już pojęcie czasu atomowego, co umożliwia jego precyzyjny pomiar. Żadnej precyzji nie mogło być dwa tysiące lat temu. Wtedy nawet nie zdawano sobie sprawy z ruchów Ziemi, bo jak wiadomo heliocentryczny system budowy świata udokumentowany przez Mikołaja Kopernika powstał ok. 1500 lat później. Jednak brak teoretycznego uzasadnienia nie zmniejsza skutków odczuwania tych ruchów przez człowieka. Nasze życie zawsze było związane ze wschodem i zachodem słońca oraz z porami roku. A to są najbardziej odczuwane skutki ruchów Ziemi, miejsca naszej planety we wszechświecie, kształtu orbity Ziemi w ruchu obiegowym i ustawienia osi ziemskiej do orbity obiegu. To wszystko składa się na prawidłowości, które możemy zaobserwować. Z tych prawidłowości dla naszych wyjaśnień ważne jest to, że czas obrotu Ziemi trwa dobę, która dzieli się na dzień i noc. Ale dzień i noc na ogół nie są sobie równe. Nie wchodząc w astronomiczne zawiłości precyzji pomiaru czasu możemy przyjąć, że jedynie na równiku zawsze dzień równy jest nocy. Im dalej na północ lub południe od równika, dystans między długością dnia a długością nocy się zwiększa - w zimie na korzyść dłuższej nocy, a w lecie dłuższego dnia. W okolicy równika zatem można względnie dokładnie posługiwać się czasem słonecznym, dzieląc czas od wschodu do zachodu słońca na 12 jednostek zwanych godzinami. Wprawdzie okolice Jerozolimy nie leżą w strefie równikowej, ale różnica między długością między dniem a nocą nie jest tak duża jak u nas. W czasach życia Chrystusa liczono dni jako czas od wschodu do zachodu słońca. Część czasu od wschodu do zachodu słońca stanowiła jedną godzinę. Potwierdzenie tego znajdujemy w Ewangelii św. Jana „Czyż dzień nie liczy dwunastu godzin?” (J. 11, 9). I to jest rozwiązaniem tytułowego problemu. Godzina wschodu to była godzina zerowa. Tymczasem teraz godzina zerowa to północ, początek doby. Stąd współcześnie zachodzi potrzeba uwspółcześnienia godziny śmierci Chrystusa o sześć godzin w stosunku do opisu biblijnego. I wszystko się zgadza: godzina dziewiąta według ówczesnego pomiaru czasu w Jerozolimie to godzina piętnasta dziś. Rozważanie o czasie pomoże też w zrozumieniu przypowieści o robotnikach w winnicy (Mt 20, 1-17), a zwłaszcza wyjaśni dlaczego, ci, którzy przyszli o jedenastej, pracowali tylko jedną godzinę. O godzinie dwunastej zachodziło słońce i zapadała noc, a w nocy upływ czasu był inaczej mierzony. Tu wykorzystywano pianie koguta, czego też nie pomija dobrze wszystkim znany biblijny opis.
CZYTAJ DALEJ

Abp Depo: Wielki Piątek to nie teatr

– W każdej Eucharystii Jezus oddaje swoje życie za nas. To nie jest teatr, to jest zaproszenie – powiedział abp Wacław Depo. W Wielki Piątek metropolita częstochowski przewodniczył Liturgii Męki Pańskiej w bazylice Świętych Apostołów Piotra i Pawła w Zawierciu.

W homilii hierarcha przypomniał, że „Chrystus zbawił nas nie za cenę czegoś przemijającego – złota czy srebra, ale za cenę swojej Krwi, męki i śmierci, abyśmy mieli życie wbrew prawu śmierci”.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję