Reklama

Z wiarą patrzymyna nasze czasy

Niedziela przemyska 25/2010

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W liturgii dzisiejszego dnia bardzo często pojawia się motyw nasycenia głodu. Jezus lituje się nad ludźmi, którzy idą za Nim - karmi ich chlebem i rybą. On, Bóg-człowiek, wie, co to głód, pragnienie, i wychodzi na spotkanie człowiekowi. On, Boży Syn, jest uosobieniem miłości i troski Ojca o każdego z nas, otwiera perspektywy, daje nam możliwości, żebyśmy na tej ziemi mieli chleb, pokarm, nie tylko ten doczesny, ziemski, ale karmili także naszą duszę, umysł i uczucia.
To wielka radość duchowa, satysfakcja, widzieć tak wielką rzeszę ludzi garnącą się dzisiaj, w Boże Ciało, do Chleba Życia, do Komunii Świętej. To wielka tajemnica przeżywanej wiary, pozwalającej wierzyć, widzieć i czuć, że jesteśmy jedno między sobą i z Nim, że przez Komunię Świętą, wszyscy - nawet ci, którzy nie mogli z jakichś powodów przyjąć Chleba Eucharystycznego - jesteśmy w duchowej jedności z Nim. To wielka sprawa móc wołać razem z Nim: Ojcze, spójrz na nas, odpuść nam grzechy, bo i my odpuszczamy; Ojcze, umocnij nas, daj nam chleba na każdy dzień, pomóż nam rozwiązać nasze problemy i pomóż nam przekroczyć bramy wieczności, pomóż spotkać Ciebie jako Ojca Miłosiernego, radować się kiedyś z Tobą obcowaniem wiekuistym.

Eucharystia pokarmem życia wiarą

Reklama

Dostąpimy tego szczęścia wiecznego, jeśli nie zaprzemy się wiary, jeśli naprawdę żywimy się Jego Słowem i Jego Chlebem. Jezus ustanowił Chleb Eucharystyczny, stał się Chlebem, żebyśmy Go w czystości sumienia przyjmowali, bo „kto spożywa ten Chleb, będzie żył na wieki”. Ten chleb jest zostawiony po to, żebym i ja miał Jego życie w sobie, żebym był jedno z Nim.
Św. Tomasz z Akwinu mówił, że Jezus ustanowił ten sakrament jako największe swoje dzieło. Jezus jednak stawia warunki przystępowania do Stołu Eucharystii - mamy być godni. Kto pożywa i pije niegodnie - przestrzega św. Paweł - śmierć sobie spożywa i pije, winien będzie Ciała i Krwi Pańskiej. Dlatego właśnie na początku każdej Mszy św. przepraszamy, bijemy się w piersi, mówimy: Boże, bądź mi miłościw, odpuść grzechy. Dlatego idziemy do spowiedzi, obiecujemy poprawę, doznajemy przebaczenia, chociaż może upadniemy, ale mamy dobrą wolę intensywniej jednoczyć się z Nim, żeby żyć.
Nie do pogodzenia z naszą wiarą jest życie kłamstwem, nieczystością, nienawiścią, życie, które jest zaprzeczeniem Jego miłości, Jego przykazań, Jego nauki. To prawda, że Jezus tak umiłował świat, że został z nami i ten, kto kocha, jest z Nim zjednoczony, jest silny, jest w stanie przynosić dobry owoc.
Papież Benedykt XVI parę dni temu, w Zielone Świątki, mówił do wiernych, że „warto pozwolić się dotknąć przez ogień Ducha Świętego. Ból, jaki nam to sprawi - mówi Papież - niezbędny jest do naszego przemienienia, potrzebujemy ognia Ducha Świętego, ponieważ tylko miłość odkupuje”. Spotkanie dzisiejsze z Chrystusem, dokonuje się dzięki mocy Ducha. Wierzymy, bo Duch Święty dotknął nasze serce, co może sprawić ból - dobrze, żeby nas zabolało, kiedy słuchamy Ewangelii - to dowód, że coś się w nas dzieje. Chrześcijanie nie są ludźmi bezgrzesznymi - są ludźmi dążącymi do bezgrzeszności, są ludem Bożym, którego mocą jest obecność Chrystusa i Ducha Świętego. Grzech powinien nas zaboleć, ale nie boimy się go, bo przez Chrystusa, mocą Ducha Świętego, pokonujemy grzech, pokonujemy słabość. Dopracowujemy się miłości, bo tylko ona odkupuje. Papież mówi, że ból dotknięcia przez Ducha jest inny, musi być inny od innych bólów tego świata, bólów nienawiści, przewrotności ludzkiej. Ten ból jest twórczy, tak jak Chrystusowa śmierć jest twórcza, prowadziła do zmartwychwstania i nasz ból ma nas prowadzić do pokonania naszych ludzkich słabości.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Święto chrześcijańskiego otwarcia

Dzisiejsze święto Bożego Ciała jest świętem otwarcia - idziemy na ulice z Chrystusem, bo On chce być przez nas obecny tam, gdzie żyjemy, pracujemy. Chrystus ukazuje dziś swoją miłość do świata, który stworzył i chce, żebyśmy go uświęcali. Trzeba Go więc przyjmować, utożsamiać się z Nim i nieść Go do świata, dawać świadectwo, że On żyje w nas, że rodzi dobro, ujawnia na nowo przez nas: życzliwość, miłość, uczciwość. To bardzo proste i jednocześnie bardzo wymagające wyzwanie dla chrześcijan. Bł. Matka Teresa z Kalkuty tak mówiła o misji swojego zakonu: „my jesteśmy wezwane, aby każdego dnia, jak ksiądz podczas Mszy św., dotykać naszymi rękami Ciała Chrystusa w cierpiącym człowieku i dawać Jezusa wszystkim, których spotykamy”. Czy patrząc na drugiego człowieka, widzę w nim obraz Boga? Bo tylko to jest prawdziwa miłość chrześcijańska. Jeśli wyciągam swoją dłoń, żeby pomóc, to nie dlatego, żeby mnie chwalono, ale po to, żebym Chrystusowi cierpiącemu w drugim człowieku mógł przynosić ulgę.
Zobaczcie, Bracia i Siostry, że ta nauka to głębia wiary, głębia teologii chrześcijańskiej. Brak kontaktu przez wiarę z drugim człowiekiem utrudni nam kontakt z Bogiem, bo obrazem Boga jest drugi człowiek. To nie jest teoria, taka jest prawda wiary, że przykazania miłości Boga i bliźniego są ściśle związane, nie można ich oddzielać. Rozwój miłości do bliźniego jest warunkiem rozwoju miłości do Boga i miłość do Boga pomaga kochać drugiego człowieka, pomaga przebaczać, przeżywać razem bóle i troski - tu tkwi żywotność wiary.

Obecność Kościoła w świecie

Idziemy dzisiaj na ulice, żeby przypomnieć, że chrześcijanie naprawdę mają zadania wobec drugiego człowieka, wobec świata, że nie można pominąć obecności Ewangelii Chrystusa w strukturach tego świata, o co toczy się walka. Wmawia się nam różne mity, przesądy, byle pozbawić świat głosu Chrystusa, byle wyeliminować ze świata życiodajną Ewangelię. Jeśli jesteś człowiekiem, który spotkał w życiu Boga, będziesz pytał: jakiego Boga spotykam? Boga prawdy, Boga naturalnych praw, Boga dziesięciorga przykazań? Czy Boga subiektywizmu moralnego? Przecież wiemy, że różnie próbuje się interpretować dzisiaj religię, świat. Mówi się niekiedy: jestem katolikiem, ale jestem za tym, żeby kobieta miała prawo wolności do zabicia dziecka; jestem katolikiem, wierzącym, nawet chętnie się pokażę w Kościele przy różnych uroczystościach, ale jestem za in vitro. Kościół w imieniu Chrystusa broni prawa naturalnego, bo jeśli się pozwoli na dokonywanie poza prawem natury na manipulacje genetyczne dzisiaj, to jutro będą to manipulacje krzyżówek człowieka ze zwierzętami. Już dzisiaj jesteśmy świadkami tego, że istnieje wielki światowy handel organami ludzkimi - bo trzeba bogatemu dać zdrową nerkę, płuco albo serce. Prawo naturalne obowiązuje bogatych i biednych.
Ludzie od biblijnej starożytności próbują po swojemu urządzać świat, ale prorocy zawsze przychodzili upominać się o Boże prawa. I dzisiaj takich proroków potrzebuje świat, nie tylko proroków w habicie, w sutannie, ale proroków w garniturze, w sukience. Jeremiasz przeciwstawiał się królowi, ilekroć ten zamierzał poczynić niewłaściwe kroki. Mówił bardzo mocno, tak, że po każdym swoim wystąpieniu był zamykany w więzieniu. Ale to Jeremiasz miał rację i ratował naród wybrany. Dzisiaj toczy się walka, żeby wyeliminować prawo Boga do obecności w świecie, w sercu człowieka, w naszych parlamentach, w prawodawstwie. Jeśli ustalimy prawa niezgodne z prawem Bożym, obrócą się one przeciwko człowiekowi. Demokracja bez moralności, bez zasad, bez principiów, przerodzi się w totalitaryzm i znów przyjdą cierpienie i śmierć, znów przyjdą obozy koncentracyjne i obozy pracy, znów przyjdzie dyskryminacja i eliminacja człowieka. To jest wielka przestroga. Nie grzech, nie słabość człowieka woła dzisiaj o pomstę do nieba, ale to, że ludzie chcą grzech nazywać postępem, że milczą na zło, że w Strasburgu uchwalono prawo przeciwko obecności krzyża w miejscu publicznym, w szkole. I to prawo uchwalone jednogłośnie przez wszystkich tamtejszych sędziów. Nie było ani jednego sprawiedliwego, ani jednego, który by się upomniał o prawo do wolności dla krzyża w europejskich szkołach. Także polski sędzia nie miał tej odwagi. To jest bolesny przypadek, o którym trzeba pamiętać.
Ale są też przykłady pozytywne. Świat współczesny ma proroków w garniturach, których trzeba zauważyć. Jest Rocco Buttiglione, włoski profesor, którego po przepytaniu, co sądzi o prawie naturalnym, Strasburg i Bruksela odrzuciła. Ale to on ma rację, nie ci, którzy go odrzucili. On ma rację, kiedy mówi, że małżeństwo to związek między mężczyzną i kobietą, że zabójstwo poczętego dziecka jest przestępstwem, obciąża sumienie, że nie możesz powiedzieć, że jesteś niewinny, jeżeli glosowałeś za prawem do tego zabijania, jeżeli to akceptujesz. Także i w Polsce są przecież parlamentarzyści, którzy odeszli z najwyższych stanowisk, żeby uratować swoje sumienie. To są prorocy naszego czasu i takich proroków trzeba szanować, takich proroków trzeba widzieć, trzeba im pomagać.
Także w naszych codziennych, życiowych sprawach, w naszych gminnych, w miejskich i wojewódzkich decyzjach, trzeba zauważać ludzi sumienia i trzeba im pomagać być ludźmi sumienia. Inaczej nie tylko nasz naród, nasze państwo, ale także świat cały zagubi się w kłamstwie. Sądzę, że trzeba to powiedzieć dzisiaj, kiedy przygotowujemy się do wyborów, Wybór prezydenta Polski to nie jest rzecz drugorzędna, nie wolno nam akceptować takiej drogi na najbliższe lata dla naszego narodu, która byłaby drogą nieuczciwości, która byłaby drogą kręcenia w prawach moralnych. Domagam się od moich rodaków, żeby w tych i we wszystkich wyborach nie tylko głosowali, ale by wybierali grupę i człowieka kierującego się sumieniem. Jeśli ojciec czy matka w rodzinie nie kierują się sumieniem, nie budują swojej rodziny na zdrowej moralności, marny gotują jej los. Jeśli naród nie będzie miał przywódców, którzy potrafią bronić prawa naturalnego, prawa Bożego, prawa narodu do własnej historii, jeśli nie będzie miał przywódców, którzy potrafią mądrze łączyć nowoczesność z tradycją, nie rozwinie się nigdy. Potrzebni są przywódcy odważni, którzy w Warszawie będą decydować o losach naszej Ojczyzny - potem będą prowadzić konsultacje i rozmowy w Brukseli i gdzie indziej - ale decydować będą w Warszawie. Ważne, żebyśmy zawsze dawali świadectwo naszym przekonaniom. Trzeba się angażować, nie możemy najważniejszych decyzji zostawiać innym. Trzeba, żebyśmy wszyscy szli do głosowania i dawali nasz głos na uczciwego człowieka i uczciwe ugrupowanie. To jest budowanie społecznej przyszłości, także przez dojrzałych, wierzących ludzi.
W Katolickim Tygodniku „Niedziela” (Nr 23 z 6.06.2010) przeczytać można ciekawy wywiad z prof. Zdzisławem Krasnodębskim. Mówi on, że nie chce państwa skorumpowanego, które traci swoją tożsamość, w którym dawni tajni współpracownicy są sędziami, w którym jakaś grupka decyduje, kto jest wielkim pisarzem, a kto nie. W zdrowym Państwie ma być widzialna troska o nawiązanie do tradycji narodowych. O polskiej polityce powinni decydować wszyscy. Młodzi ludzie dzisiaj nie znają historii Polski, bo ich się tej historii nie uczy w szkołach, a proponowana reforma nie kieruje się dawaniem wzorców pozytywnych.
Przychodzimy dzisiaj powiedzieć Chrystusowi o naszych niepokojach, ale i podziękować w to święto otwarcia na świat, za dowody miłości do nas, do naszej Ziemi, do naszych rodzin. Przychodzimy Go przepraszać za niedociągnięcia i modlić się, żeby ze swej ręki nigdy nie wypuszczał Ojczyzny naszej.

2010-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Męka naszego Pana Jezusa Chrystusa według świętego Łukasza

Niedziela Ogólnopolska 12/2016, str. 32-33

[ TEMATY ]

Ewangelia

Niedziela Palmowa

Piotr Drzewiecki

+ – słowa Chrystusa
E. – słowa Ewangelisty
I. – słowa innych osób pojedynczych
T. – słowa kilku osób lub tłumu

E. Starsi ludu, arcykapłani i uczeni w Piśmie powstali i poprowadzili Jezusa przed Piłata. Tam zaczęli oskarżać Go: T. Stwierdziliśmy, że ten człowiek podburza nasz naród, że odwodzi od płacenia podatków Cezarowi i że siebie podaje za Mesjasza-Króla. E. Piłat zapytał Go: I. Czy Ty jesteś królem żydowskim? E. Jezus odpowiedział mu: + Tak, Ja nim jestem. E. Piłat więc oświadczył arcykapłanom i tłumom: I. Nie znajduję żadnej winy w tym człowieku. E. Lecz oni nastawali i mówili: T. Podburza lud, szerząc swą naukę po całej Judei, od Galilei, gdzie rozpoczął, aż dotąd. E. Gdy Piłat to usłyszał, zapytał, czy człowiek ten jest Galilejczykiem. A gdy się upewnił, że jest spod władzy Heroda, odesłał Go do Heroda, który w tych dniach również przebywał w Jerozolimie.
CZYTAJ DALEJ

Nakazane święta kościelne w 2025 roku

Publikujemy kalendarz uroczystości i świąt kościelnych w 2025 roku.

Wśród licznych świąt kościelnych można wyróżnić święta nakazane, czyli dni w które wierni zobowiązani są od uczestnictwa we Mszy świętej oraz do powstrzymywania się od prac niekoniecznych. Lista świąt nakazanych regulowana jest przez Kodeks Prawa Kanonicznego. Oprócz nich wierni zobowiązani są do uczestnictwa we Mszy w każdą niedzielę.
CZYTAJ DALEJ

Rocznica chrztu Mieszka I. Co wiemy o tym wydarzeniu sprzed 1059. lat?

2025-04-14 09:36

[ TEMATY ]

Chrzest Polski

Mieszko I

1059. rocznica

wikipedia.org

Mieszko II

Mieszko II

Chrzest Polski, a właściwie chrzest przyjęty przez Mieszka I, był bez wątpienia aktem wiekopomnym. Wprawdzie z wydarzeniem tym wiąże się wiele niewiadomych: data, miejsce, szafarz, jak i imię chrzestne księcia, to jednak decyzja władcy Polan o przyjęciu chrześcijaństwa zaważyła na całych dziejach państwa, które przyszło mu współtworzyć.

Analizując poszczególne elementy wydarzenia na pierwszy plan wysuwa się ustalenie daty przyjęcia przez Mieszka chrztu. Niestety, nie dysponujemy żadnymi zapiskami z okresu panowania pierwszego historycznego władcy Polski. Faktu przyjęcia przez niego chrztu nie odnotował nawet w swoim dziele skrupulatny saski kronikarz Widukind. Jako pierwszy uczynił to dopiero pół wieku później biskup merseburski Thietmar. Dziejopis ten jednak notorycznie mylił termin owego wydarzenia, raz mówiąc o nim pod rokiem 966, w innym zaś miejscu wspominając rok 968 i utworzenie biskupstwa w Poznaniu. Nie były zgodne w tej dziedzinie i późniejsze roczniki pochodzące z połowy XI w., które podając lakoniczną informację: Mesco dux Poloniae baptizatur, umieszczały ją zarówno pod datą 966, jak i alternatywnymi jej odpowiednikami: 965 i 967. Żmudna praca historyków, jak i mocno zakorzeniona w narodzie polskim tradycja pozwoliły na określenie terminu chrztu na rok 966. Odniesienie się natomiast do praktyki chrzcielnej Kościoła umożliwiło wskazanie hipotetycznej daty dziennej. Tą najprawdopodobniej była Wielka Sobota, która wtenczas przypadła w dniu 14 IV. Powyższe ustalenia sprawiły, że dziś powszechnie, i na ogół zgodnie, uznaje się datę 14 IV 966 r. jako moment przyjęcia przez Mieszka I i jego najbliższych współpracowników chrztu świętego.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję