Carapaz, zwycięzca ubiegłorocznego Giro d'Italia, zaskoczył rywali na prowadzącej lekko pod górę ostatniej prostej. Zaatakował 300 metrów przed metą i nie dał się doścignąć. Drugie miejsce zajął Włoch Diego Ulissi (UAE Team Emirates), a trzecie Francuz Rudy Molard (Groupama-FDJ).
W piątek kolarze ruszyli z Wadowic, rodzinnego miasta św. Jana Pawła II, którego setna rocznica urodzin była obchodzona 18 maja. W roli honorowego startera wystąpił wieloletni osobisty sekretarz Papieża Polaka, kardynał Stanisław Dziwisz.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Rywalizacja rozpoczęła się z 15-minutowym opóźnieniem, bo nie wszystkie ekipy zdążyły na czas do Wadowic. Mocno świeciło słońce, było upalnie, a przed zawodnikami najdłuższy w tegorocznym wyścigu odcinek (203,1 km) po górach Beskidu Małego i Żywieckiego, z solidnym przewyższeniem wynoszącym 3303 m.
Reklama
Krótko po starcie zaatakowali Patryk Stosz z reprezentacji Polski, Kamil Gradek (CCC), Francuz Quentin Jauregui (AG2R) oraz Holender Taco van der Hoorn (Jumbo-Visma). Na 20. kilometrze etapu wyprzedzali peleton już o ponad cztery minuty. Potem przewaga nie rosła, ale rywale nie spieszyli się z pościgiem i pozwolili śmiałkom podzielić między siebie punkty na górskich premiach. Stosz toczył na nich zacięte pojedynki z Gradkiem i choć wygrał 4:2, to jednak kolarz ekipy CCC zdobył koszulkę najlepszego „górala”, która w tym roku zmieniła barwy – z zielonej na białą w niebieskie grochy.
Tempo w peletonie nie było wysokie, ale mimo to na jednym z podjazdów, ok. 80 km przed metą, kłopoty miał lider wyścigu, mistrz świata Duńczyk Mads Pedersen (Trek-Segafredo). Kolarzom we znaki dawał się upał. Temperatura przekraczała 30 stopni Celsjusza. Pedersen doścignął główną grupę, ale na następnych podjazdach znów odpadał.
Premia górska na Przegibku (164 km), ostatnia na trasie, padła łupem jadącego już samotnie ostatniego uczestnika ucieczki Taco van der Hoorna. Doścignięto go na rundzie w Bielsku-Białej. Indywidualnej szarży próbował jeszcze Australijczyk Nathan Haas (Cofidis), zyskując minutę przewagi. Mocno rozciągnięty peleton wchłonął go 7 km przed metą.
W pierwszej grupie dojechało do mety 37 kolarzy, w tym czterech Polaków: Majka, Tomasz Marczyński (Lotto Soudal), Piotr Brożyna z reprezentacji oraz Kamil Małecki (CCC). Ten ostatni wciąż zajmuje trzecie miejsce w klasyfikacji generalnej, tracąc do Carapaza cztery sekundy. Taką samą stratę notuje drugi kolarz – Ulissi. Majka jest ósmy ze stratą 10 sekund.
Niestety, nie obyło się bez groźnego wypadku. Na jednym ze zjazdów przewrócił się Francuz Mickael Delage i został przetransportowany do szpitala w Bielsku-Białej. Jego ekipa Groupama-FDJ poinformowała, że jest przytomny.
W trakcie etapu napłynęły dobre wiadomości ze szpitala w Sosnowcu. Po blisko dwóch dobach został wybudzony ze śpiączki farmakologicznej Fabio Jakobsen, ofiara koszmarnego wypadku na finiszu w Katowicach. Stan zdrowia Holendra lekarze oceniają jako dobry. Mówili, że pacjent jest przytomny, rozumie i wykonuje polecenia, ale musi pozostać w szpitalu jeszcze dwa tygodnie.
W sobotę odbędzie się królewski etap wyścigu wokół Bukowiny Tatrzańskiej. (PAP)
af/ sab/