Reklama

Bandyci w kościele

Dawno skończyły się czasy, kiedy na świętość nikt nie odważył się podnosić ręki. Złodzieje okradający kościoły i plebanie są coraz bardziej zuchwali, a nawet okrutni

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Wierni z parafii w Gliniance k. Otwocka nadal nie mogą pozbierać się ze wstrząsu. Ich proboszcz ks. Krzysztof Krzesiński o mały włos nie stracił życia. Przez niemal całą noc był torturowany. - Bandyci dokładnie zaplanowali swój napad. Wiedzieli, kiedy i gdzie zaatakować - uważa ks. Bogusław Kowalski, dziekan dekanatu otwockiego, na którego terenie znajduje się poszkodowana parafia św. Wawrzyńca w Glince.
Zachowanie złodziei do złudzenia przypominało działalność służb SB w latach 80. Złoczyńcy bili księdza bez opamiętania, potem zdarli z niego koszulę i przypalali rozgrzanym żelazkiem. - Przez całą noc leżał skrępowany sznurkiem od snopowiązałki, który werżnął mu się w dłonie, blokując krążenie - tłumaczy ks. Kowalski.
Złodzieje zrabowali 2 tys. zł. Chcieli więcej. Szukali dolarów i złota. Jednak ksiądz ich nie miał... i za to mógł zapłacić życiem. - Wielokrotnie powtarzał, że na plebanii nie ma żadnych innych kosztowności. Oni jednak nie wierzyli i nadal znęcali się nad bezbronnym kapłanem, demolowali mieszkanie. Proboszcz proponował im nawet kluczyki i dowód rejestracyjny od samochodu, złodzieje jednak ich nie chcieli - dodaje ksiądz dziekan.
Ks. Krzysztof Krzesiński po hospitalizacji w Otwocku wraca do pełni sił fizycznych.

Sceny jak z filmu

Reklama

Glinianka jest spokojną i malowniczą wioską położoną nad prawym brzegiem rzeki Świder. Jej mieszkańcy takie historie, jaka wydarzyła się na plebanii, znali jedynie z filmu kryminalnego pt. „Ojciec Mateusz”, którego sekwencje nagrywane są w ich parafialnym kościele. Tym razem nie była to jednak filmowa fikcja, ale bolesna i wstrząsająca rzeczywistość. - Na naszym terenie nigdy nie dochodziło do tak brutalnych ataków na duchownych - mówi „Niedzieli” młodszy aspirant Jarosław Sawicki, rzecznik komendy powiatowej policji w Otwocku. Na razie szczegóły z postępowania nie są ujawniane dla dobra śledztwa.
Ksiądz proboszcz padł ofiarą brutalnego napadu, bowiem w polskim społeczeństwie wciąż pokutuje przekonanie, że księża są niesłychanie bogaci, a na plebaniach trzymają pieniądze i inne wartościowe skarby. - To jest kolejny mit, który nie ma nic wspólnego z rzeczywistością - mówi ks. Bogdan Bartołd, proboszcz archikatedry św. Jana Chrzciciela na Starym Mieście. Jego zdaniem, napady na księży i plebanie powinny być już przeszłością, bo po prostu są nieopłacalne. Nikt rozsądny nie trzyma pieniędzy w mieszkaniu. Dotyczy to zarówno świeckich, jak i duchownych. - Niemal wszystkie transakcje są regulowane przelewem. Przy sobie mam gotówkę na przysłowiowy chleb i kiełbasę - dodaje ks. Kowalski.
Ostatni tak brutalny przypadek napaści na duchownego miał miejsce kilkanaście lat temu w Gołąbkach-Ursusie. Wówczas ofiarą bandytów również był proboszcz. - Z tego, co pamiętam, ksiądz miał na plebanii zaledwie kilkaset złotych - wspomina ks. Kowalski.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Zniknęły papieskie korony

Reklama

Kościoły, zakrystie oraz przylegający do świątyni teren jest najczęściej obszarem „popisowych akcji” drobnych szabrowników. - Kradną wszystko, co się da: drobniaki z puszek, mikrofony, tuje sprzed kościoła, tabliczki i litery z cmentarzy, naczynia liturgiczne, a nawet stuły - wymienia ks. Jan Popiel, dziekan z Bemowa. Ostatnim hitem w tej części Warszawy są metalowe klamki. - Wiem od innych proboszczów, że to jakaś nowa plaga. Klamki idą jak woda - dodaje proboszcz parafii pw. św. Łukasza, który „opatentował” już nowy antyzłodziejski sposób montowania klamek w swoim kościele.
Kolejną plagą są sytuacje, kiedy dochodzi do zbezczeszczania Najświętszego Sakramentu, przedmiotów kultu lub relikwii. Wiedzą dobrze o tym mieszkańcy Domaniewic pod Łowiczem, dla których przełom tysiącleci był okresem wielkich duchowych przeżyć. Najpierw w 1999 r. Jan Paweł II poświęcił korony dla Matki Bożej Pocieszycielki Strapionych, które rok później przyozdobiły obraz w domaniewickim sanktuarium.
Koronacja papieskimi koronami była wydarzeniem daleko wykraczającym poza granice diecezji łowickiej. Do Domaniewic zaczęli ściągać pielgrzymi z całej centralnej Polski. Radość nie trwała jednak zbyt długo, bowiem na tydzień przed pierwszą rocznicą koronacji skradziono zarówno papieskie korony, jak i XVIII-wieczną monstrancję z pozłacanego srebra. Ówczesny ordynariusz diecezji łowickiej bp Alojzy Orszulik nałożył na złodziei ekskomunikę. Niestety, dla rabusiów łupy okazały się cenniejsze niż przynależność do Kościoła.

Ekskomunika!

Częstymi łupami kościelnych rabusiów są naczynia liturgiczne: puszki, monstrancje i to nawet z Najświętszym Sakramentem. - Złodzieje nie patrzą na okoliczności, nie znają znaczenia słowa „świętość” - podkreśla ks. Popiel.
Do świętokradztwa doszło w 2006 r., kiedy to podczas adoracji zniknęła monstrancja z Najświętszym Sakramentem z kościoła pw. Miłosierdzia Bożego i św. Faustyny przy ul. Żytniej w Warszawie. Do podobnego ekscesu doszło w tym samym kościele także w 2000 r., kiedy to dwaj mężczyźni wynieśli relikwie św. Faustyny. Na szczęście w tym przypadku „zadziałało” sumienie i skruszeni złodzieje zwrócili relikwie po tygodniu.
Pięć lat temu zgorszenie wywołało zbezczeszczenie Najświętszego Sakramentu w Suwałkach. Zwyrodnialcy ukradli tabernakulum w Wielki Piątek z ciemnicy w kościele św. Wojciecha. Wówczas ordynariusz ełcki bp Jerzy Mazur ogłosił w całej diecezji nabożeństwa ekspiacyjne, a złodziejom przypomniał, że dokonując takiego czynu, automatycznie popadają w ekskomunikę. - Każdy, kto postacie konsekrowane porzuca albo w celu świętokradczym zabiera lub przechowuje, podlega ekskomunice. Sprawcy tegoż świętokradczego czynu zostają wyłączeni z Kościoła, a rozgrzeszenie ich zarezerwowane jest jedynie Ojcu Świętemu - podkreślił bp Mazur.

Bierna bezradność

Kościół pw. św. Łukasza Ewangelisty na Bemowie ma zamontowane kamery i znajduje się w samym centrum dzielnicy. Mimo to nie zniechęca amatorów szybkiego zysku. Kilka lat temu, podczas koncertu kolęd, ukradziono rzeczy osobiste, które chórzyści zostawili w jednym z pomieszczeń plebanii. Zniknęły pieniądze, telefony i laptopy. - Sforsowano zamek i włamano się do środka - mówi ks. Jan Popiel i dodaje, że podobne zdarzenia to chleb powszedni każdego proboszcza. - Trzeba mieć oczy z tyłu głowy.
Starsi księża pamiętają czasy, gdy kościół mógł być cały czas otwarty, a z jego wnętrza nic nie ginęło. Podobnie było z szacunkiem do kapłanów. - Kiedyś złodzieje mieli swój honor i specyficzny kodeks etyczny. Wychowałem się na Szmulkach i wiem, że rabusie nie okradali swoich sąsiadów, ludzi starszych i nie ruszali kościołów ani kapliczek. A gdy trafił się ksiądz, to go bezpiecznie odprowadzili do domu - wspomina ks. Bogusław Kowalski. Dziś natomiast nie ma już prawdziwych złodziei z prawdziwymi zasadami. Z kościołów znika wszytko, a osoba starsza lub ksiądz są jedynie łatwym celem rabunkowym.
Na ulicach coraz więcej jest również ludzi skrajnie zdegenerowanych: alkoholików i narkomanów. Zaawansowana choroba wyjałowiła ich z resztek poczucia godności. - Liczy się tylko zdobycie alkoholu lub narkotyków. Zadowolą się więc nawet najmniejszą skradzioną ilością pieniędzy - mówi ks. Bartołd. Ich choroba sprawia, że kradną wszystko, co się da, bez większego namysłu i są gotowi wykorzystać każdą okazję. - Odprawiałem Mszę św. i podczas podniesienia zauważyłem, jak jedna z osób wyjmowała pieniądze ze skarbonki - mówi ks. Popiel.
Najgorsza jest jednak niska skuteczność policji w ściganiu pospolitych przestępców. - Kilka lat temu miałem włamanie do mieszkania na plebanii. Aby sforsować drzwi, złodziej użył siekiery, która mu się połamała - mówi proboszcz z Bemowa. Sprawa trafiła na policję, która po roku przysłała dokument, w którym stwierdzono, że trzonek zostaje zatrzymany jako dowód w sprawie. - Od tamtej pory nie miałem od nich żadnej wieści - podkreśla ks. Popiel. Jego zdaniem, tylko konsekwentne ściganie nawet najmniejszych włamań i kradzieży może poprawić bezpieczeństwo obiektów sakralnych. - Kościół sobie z tym sam nie poradzi. Zapewnienie bezpieczeństwa ludzi i mienia to przecież rola państwa - dodaje ks. Bartołd.

Ks. Bogdan Bartołd, proboszcz archikatedry św. Jana Chrzciciela
Współczesny świat został wyprany z poczucia sacrum. Coraz mniej ludzi rozumie słowo „świętość”. Dlatego kradzieże i profanacje w kościele nie są dzisiaj niczym nadzwyczajnym.
Gołym okiem widać, do czego prowadzi nas silnie promowana laicyzacja. Człowiek, który widzi, że można bezcześcić i wyśmiewać np. krzyż przed Pałacem Prezydenckim, nie będzie miał zahamowań, gdy przyjdzie mu kiedyś do głowy pomysł kradzieży. Na pytanie „Okraść bank czy Matkę Bożą?” odpowie, że jest mu wszystko jedno.

2010-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Watykan: O godz. 20 obrzęd stwierdzenia śmierci papieża i złożenia ciała do trumny

2025-04-21 13:13

[ TEMATY ]

papież Franciszek

śmierć Franciszka

Grzegorz Gałązka

W poniedziałek o godz. 20 rozpocznie się w Watykanie obrzęd stwierdzenia śmierci papieża Franciszka i złożenia jego ciała do trumny - poinformował w poniedziałek Watykan. Papież zmarł o godz. 7.35 rano.

W wydanym komunikacie Watykan ogłosił, że obrzędowi będzie przewodniczyć Kamerling Świętego Kościoła Rzymskiego kardynał Kevin Joseph Farrell.
CZYTAJ DALEJ

Kto zarządza sprawami Kościoła po śmierci papieża?

2025-04-21 18:52

[ TEMATY ]

śmierć Franciszka

PAP/EPA/ALESSANDRO DI MEO

Po śmierci papieża Franciszka najważniejszą osobą w Watykanie został 77-letni, urodzony w Irlandii, a następnie naturalizowany w USA kardynał Kevin Farrell, który jest Kamerlingiem Świętego Kościoła Rzymskiego. Zarządza on administracją Kościoła i troszczy się o dobra i prawa doczesne Stolicy Apostolskiej w okresie wakansu.

Urodzony w Dublinie w 1947 roku należy do Zgromadzenia Legionistów Chrystusa. Ukończył uniwersytet w Salamance w Hiszpanii i Papieski Uniwersytet Gregoriański w Rzymie, a następnie Uniwersytet Notre Dame w USA.
CZYTAJ DALEJ

Śniadanie Wielkanocne Caritas. Czas nadziei

2025-04-22 04:35

Paweł Wysoki

Im bliżej jesteśmy Chrystusa, tym bliżej jesteśmy siebie nawzajem – powiedział abp Stanisław Budzik.

W Lublinie, na placu przed „Domem nadziei” Caritas, w Wielką Sobotę przed południem zgromadziło się ok. 500 osób ubogich i samotnych, aby wspólnie pomodlić się i podzielić jajkiem oraz radością Świąt Wielkanocnych. Gościom służyło ok. 50 wolontariuszy. – To spotkanie z Chrystusem, który przemienia nasze życie. Miał moc powstać z martwych, ma moc także nas przemienić, przybliżyć do Siebie i do siebie nawzajem – powiedział metropolita.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję