Reklama

Potrzebny jest jeszcze cud

Niedziela sandomierska 50/2010

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Dzień modlitwy i refleksji „Wokół osoby i myśli Sługi Bożego ks. Wincentego Granata” będzie miał miejsce 11 grudnia w Sandomierzu. Podczas spotkania wygłoszone zostaną referaty o osobie, działalności i dorobku naukowym Sługi Bożego oraz świadectwa bliskich współpracowników ks. Granata. W program sympozjum wpisana jest Msza św. o rychłą beatyfikację Księdza Profesora. Podczas liturgii zostanie poświęcona tablica ku czci Sługi Bożego, umieszczona w miejscu złożenia jego doczesnych szczątek.

Proces beatyfikacyjny nabiera tempa

Reklama

W ramach trwającego procesu beatyfikacyjnego Sługi Bożego ks. Wincentego Granata, 29 listopada dokonano ekshumacji, kanonicznego rozpoznania i zabezpieczenia jego doczesnych szczątek. Otwarcie katakumby i grobu na cmentarzu katedralnym odbyło się pod nadzorem specjalnej komisji kościelno-cywilnej. Zachowane szczątki Sługi Bożego trafiły do przygotowanego grobowca w kościele seminaryjnym pw. św. Michała Archanioła w Sandomierzu. Obrzędowi złożenia ich w nowym miejscu przewodniczył biskup sandomierski Krzysztof Nitkiewicz razem z biskupem pomocniczym Edwardem Frankowskim. „Wybór tego miejsca ma duże uzasadnienie, gdyż ks. Granat przez lata był wykładowcą sandomierskiego seminarium. Z drugiej strony ułatwi to wielu wiernym nawiedzanie grobu Sługi Bożego i modlitwę o łaski za jego pośrednictwem. Aktualnie zmierzamy do zamknięcia dochodzenia diecezjalnego, które prowadzi specjalny trybunał powoływany przez biskupa sandomierskiego. Po przeanalizowaniu akt, dalszy ciąg postępowania procesowego odbywa się w Rzymie, w Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych, - poinformował ks. Zdzisław Janiec, postulator procesu. Podczas trwającego już 15 lat procesu beatyfikacyjnego na 76 sesjach trybunału przesłuchano wszystkich powołanych świadków w liczbie 52 osób.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Z listu Pasterza diecezji

Reklama

W liście pasterskim na Adwent bp Krzysztof Nitkiewicz przypomniał, że grudniowy czas mocniej przypomni osobę i dzieła ks. prof. Wincentego Granata, Sługi Bożego. „Droga życia ks. Granata odznaczała się gorliwością i odwagą. Był człowiekiem niezwykle pokornym. Obca mu była postawa łatwego sukcesu, poklasku, taniej aprobaty. (…) Był autorytetem moralnym. Położył ogromne zasługi dla rozwoju Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego w czasach komunistycznego zniewolenia (…) Sługa Boży ks. Wincenty Granat położył ogromne zasługi na polu teologii dogmatycznej. Wielokrotnie podkreślał, że powinna ona zachowywać ścisłe związki z życiem chrześcijańskim. Dlatego jego mottem stał się fragment Listu św. Pawła do Efezjan: „prawdę czynić w miłości” (Ef 4, 15).
Bp Nitkiewicz przypomniał także o działaniach prowadzonych wokół procesu beatyfikacyjnego ks. Granata: „W 1995 r. rozpoczęliśmy w diecezji sandomierskiej proces beatyfikacyjny ks. Wincentego Granata. Zebrano związane z nim dokumenty, poddano ocenie teologicznej jego pisma wydane drukiem, dokonano przesłuchań kilkudziesięciu świadków. W najbliższym czasie odbędzie się kanoniczne rozpoznanie i zabezpieczenie doczesnych szczątek Sługi Bożego ks. Wincentego Granata i umieszczenie ich w kościele seminaryjnym (…) Po zakończeniu procesu w diecezji, akta sprawy zostaną przesłane do Rzymu i tam będą dokładnie przebadane przez Kongregację Spraw Kanonizacyjnych. Do beatyfikacji ks. Granata jest jeszcze konieczne udowodnienie cudu za jego wstawiennictwem. Dlatego zachęcam wszystkich do osobistej modlitwy za wstawiennictwem ks. Granata. Przy grobie Sługi Bożego zostanie wystawiona księga próśb i podziękowań oraz obrazki z modlitwą. Opodal sarkofagu planowane jest także zorganizowanie Izby Pamięci jemu poświęconej. Wszyscy, którzy posiadają jakiekolwiek pamiątki związane z osobą ks. Wincentego, jak na przykład listy, pisma, nagrania magnetofonowe, fotografie, czy inne dokumenty, proszeni są o kontakt z biurem postulacji”.

Dorastanie do świętości

Reklama

Na krótko przed śmiercią ks. Wincenty Granat wyznał: „Od dzieciństwa wszystko, co robiłem, chciałem czynić dla Boga i Kościoła”. Słowa te rzucają nieco światła na jego osobowość i postawę życiową. Wyznanie to mówi o pobudkach jego postępowania. Powtarzał często za Paulem Claudelem: „Chrześcijanin, który źle się wyraża o grzeszniku, jest jak bogacz, który okradłby ubogiego”. Ideał kapłana wg ks. Granata to kapłan miłosierny, który pochyla się nad ludzką nędzą, nad upadającymi, grzesznymi. Jako rektor KUL był w Ministerstwie Oświaty i Szkolnictwa Wyższego załatwić jakąś sprawę. Po jego wyjściu jeden z tamtejszych pracowników powiedział: „to jest prawdziwy kapłan”. Niezwykle cenił sobie łaskę kapłaństwa, czego dał wyraz w testamencie, dziękując Bogu za ten dar: było to jego życie a nie zawód, więcej go cenił niż profesurę czy urząd rektorski. Zawsze nosił strój duchowny. Kapłaństwo ks. Wincentego zbudowane było na pięknym dojrzałym człowieczeństwie i autentycznym chrześcijaństwie. Zanurzony w Bogu przez żywą wiarę, umiłował Chrystusa i Jego Matkę. Na co dzień żył franciszkańskim ubóstwem. Wiedział, że człowiek jest najbliżej Boga na klęczkach: dlatego zawsze z Bogiem zaczynał i kończył każdy dzień.
Człowieczeństwo i osobowość Księdza Profesora - jak podkreślają to zgodnie wszyscy, którzy się z nim zetknęli - tchnęły nieprzeciętną kulturą: budził szacunek swoim zachowaniem, taktem, ujmującą dobrocią, miłością wobec drugiego człowieka. Jego postać była odbiciem pięknego człowieczeństwa. Na znak protestu przeciwko dyskryminowaniu ludzi wierzących i uciskaniu Kościoła przez władze PRL-u dwa razy odmówił przyjęcia odznaczenia państwowego, którym chciano go udekorować jako rektora KUL. Postawę cechowała i czyny Księdza Profesora ogromna wrażliwość na ludzką nędzę, biedę, moralną przede wszystkim.
Ksiądz S. Grębowiec wspomina, że wezwany do chorego w Radomiu z sakramentem namaszczenia chorych, spotkał trzydziestoparoletniego nauczyciela umierającego na gruźlicę. Po udzieleniu sakramentów chory zapytał, czy zna ks. Granata. „To mój starszy kolega” - odpowiedział ów ksiądz. „Gdy ksiądz się z nim zobaczy, proszę go ode mnie pożegnać i podziękować mu za wszystko, co dla mnie uczynił. Ks. Granat był dla mnie lepszy niż ojciec i matka. To dzięki niemu skończyłem szkołę, zostałem nauczycielem, założyłem rodzinę, żyłem uczciwie. Wszystko to zawdzięczam ks. Granatowi, niech mu Pan Bóg wynagrodzi za jego dobre serce” - dodał umierający nauczyciel. Kiedy przekazałem to ks. Granatowi, uśmiechnął się i powiedział: „Szkoda tego człowieka, on miał bardzo smutne i ciężkie młode lata. To był dobry chłopiec”.
Jego uczniowie zgodnie określają go tytułem Doctor humanus - doktor ludzki, a ks. Józef Krasiński napisał we wspomnieniach o nim, że: „nie tylko wykładał Ewangelię, ale żył nią na co dzień, ponieważ nie było rozdźwięku między sferą jego deklaracji i wiary a egzystencją, cieszył się zawsze wielką powagą i szacunkiem wychowanków”.
Różnoraką działalność, zapał i siłę do pracy ks. Wincenty Granat czerpała z wiary i modlitwy. Wiara była klimatem, w którym od dzieciństwa rozwijała się jego osobowość i za tę łaskę przede wszystkim wyrażał w testamencie wdzięczność Bogu. Za drugą wielką łaskę uważał swoje powołanie kapłańskie. Był tej łasce wierny do końca życia. Cała działalność ks. Wincentego Granata, tak wieloaspektowa, wypływała nie tylko z kapłańskiego, ale nade wszystko z ludzkiego serca. Był on przede wszystkim człowiekiem w całym tego słowa znaczeniu. Właściwie nic, co ludzkie, nie było mu obce ani obojętne.
W pamięci znających go żyje ciągle jako człowiek o niezwykle życzliwym, serdecznym, pogodnym spojrzeniu i ciepłym uśmiechu. W jego postawie wyczuwało się, wyrosłą z ducha Ewangelii, pełną aprobatę każdego człowieka, gotowość służenia temu człowiekowi swoim czasem, radą, wiedzą. Wzruszająca była jego dobroć, której żadne rozczarowanie nie potrafiło zachwiać. Jedność słowa i czynu w całej pełni realizowała się w jego niezwykle szlachetnym życiu.

* * *

Ks. Wincenty Granat
urodził się 1 kwietnia 1900 r. w Ćmielowie. Przyjął święcenia kapłańskie w 1924 r. w Sandomierzu, gdzie zmarł w opinii świętości 11 grudnia 1979 r. Wieloletni wykładowca - teolog sandomierskiego seminarium, a także profesor (1952-70) i rektor (1965-70) Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. Życie i działalność ks. W. Granata włącza go w historię nie tylko diecezji sandomierskiej, ale i całej Polski jako świetlaną postać, która pozostawiła swój niezatarty ślad. Ponad 55 lat pracy kapłańskiej na różnych stanowiskach: 5 lat (1928-33) pracy prefekta w szkołach radomskich, 25 lat (1933-58) pracy profesorskiej w Seminarium Duchownym w Sandomie-rzu, 18 lat (1952-70) pracy profesorskiej na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim, w tym 5 lat (1965-70) na stanowisku rektora, 50 lat pracy pisarskiej i naukowej, przykład wyjątkowej pracowitości i prawości charakteru - to rzeczywisty wkład w historię życia i teologii Kościoła w Polsce. Nieprzeciętna wybitna osobowość, piękna postać, gorliwy kapłan, wierny syn Kościoła, długoletni profesor, wychowawca; swój umysł, serce i siły poświęcił prawdzie i służbie Chrystusowi obecnemu w człowieku, zwłaszcza młodym.

Modlitwa o beatyfikację:

Boże, Źródło mądrości i dobroci, Ty powołałeś Wincentego do uczestnictwa w kapłaństwie Chrystusowym i udzieliłeś mu daru głoszenia słowem, piórem i życiem Prawdy w miłości. Spraw łaskawie, abyśmy coraz głębiej poznawali Twoją naukę i według niej żyli. Udziel nam przez wstawiennictwo Twego sługi Wincentego łaski, o którą z wiarą pokornie prosimy... Który żyjesz i królujesz na wieki wieków. Amen. Ojcze nasz, Zdrowaś Maryjo, Chwała Ojcu.

2010-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Kiedy troska o dusze staje się samowolą [Felieton]

2025-09-13 23:34

Karol Porwich/Niedziela

W piątkowe popołudnie opublikowany został list otwarty do abp. Józefa Kupnego autorstwa ks. Karla Stehlina FSSPX, przełożonego polskiego dystryktu. List, w którym możemy odnaleźć słowa stanowiące wyraz troski o „misję ratowania dusz” i niepodważalnej wierności tradycji. Zauważyć też można, że działanie Bractwa to nic innego jak heroizm wobec „upadającego Kościoła”. Kapłani Bractwa chcą chronić wiernych przed „zepsutymi rytami” po Soborze Watykańskim II. Brzmi heroicznie, dramatycznie wręcz. Tylko że… wierność w Kościele katolickim obejmuje nie tylko gorliwość o liturgię i nauczanie, ale również pełne posłuszeństwo papieżowi i biskupom.

W Liście padają słowa, że “Stolica Apostolska wydała wiele zarządzeń, które potwierdzają słuszność naszej misji od samego początku.” Podkreślony jest fakt, że papież Franciszek w liście apostolskim “Misericordia et misera” udzielił kapłanom Bractwa jurysdykcji do ważnego słuchania spowiedzi i rozgrzeszania. Jednak wkrada się w to pewna wybiórczość. Bo przecież w 12 punkcie czytamy: „Dla duszpasterskiego dobra wiernych, kierowanych wolą wyjścia naprzeciw ich potrzebom i zapewnienia im pewności co do możliwości otrzymania rozgrzeszenia, postanawiam z własnej decyzji udzielić wszystkim kapłanom Bractwa Św. Piusa X upoważnienia do ważnego i godziwego udzielania sakramentu pojednania.” Kluczowe są tutaj dwa elementy. Pierwszy to: dla duszpasterskiego dobra wiernych” – Papież Franciszek nie mówi, że czyni to jako „uznanie misji” Bractwa, lecz ze względu na dobro duchowe wiernych, którzy korzystają z ich posługi. Chodzi o to, by nie mieli wątpliwości co do ważności i godziwości sakramentu spowiedzi. Drugi: „udzielam upoważnienia” – papież nie stwierdza, że Bractwo ma je z mocy prawa czy własnej misji. Przeciwnie – uznaje, że takiego upoważnienia nie mieli i dlatego nadaje je swoją decyzją.To rozróżnienie jest istotne: papież działa z troski o wiernych, a nie jako potwierdzenie „kanonicznej misji” Bractwa. Właśnie dlatego Benedykt XVI pisał wcześniej, że „dopóki Bractwo nie ma statusu kanonicznego, jego duchowni nie pełnią żadnej posługi w sposób legalny”. Franciszek nie zmienił tego faktu, lecz zrobił wyjątek dla sakramentów: Pokuty i Pojednania oraz Małżeństwa, aby wierni nie żyli w niepewności co do sakramentów. Innymi słowy – to akt miłosierdzia wobec wiernych, a nie potwierdzenie misji Bractwa.
CZYTAJ DALEJ

Aniołowie Stróżowie narodów - objawiały się niosąc przesłania, ostrzeżenia i łaski

2025-09-15 21:54

[ TEMATY ]

Anioł Stróż

Agata Kowalska

Objawienia aniołów towarzyszą ludzkości od niepamiętnych czasów i są obecne w tradycji wielu narodów. Biblia mówi o aniołach jako posłańcach Boga, którzy wypełniają Jego wolę, chronią ludzi i narody oraz przekazują Boże orędzia. W historii świata pojawiają się świadectwa niezwykłych spotkań z tymi niebiańskimi istotami, które objawiały się wybranym osobom, niosąc przesłania, ostrzeżenia i łaski.

Jednym z najstarszych znanych objawień Anioła Stróża narodu jest historia związana z Portugalią. Objawienie Anioła Stróża Portugalii nie jest szeroko udokumentowane w źródłach historycznych, ale jego kult sięga średniowiecza i był silnie zakorzeniony w portugalskiej duchowości. Już w XIV w., w klasztorze Batalha, na jego wschodniej ścianie znajdował się ołtarz poświęcony Aniołowi Stróżowi Portugalii, co wskazuje, że wierzono w jego szczególną rolę jako opiekuna narodu. W 1504 r. na prośbę króla Manuela I papież Juliusz II oficjalnie ustanowił święto Anioła Stróża Królestwa (Anjo Custódio do Reino). Decyzja ta mogła być inspirowana przeświadczeniem, że Portugalia znajduje się pod szczególną opieką anioła, który chroni jej mieszkańców i kieruje jej losami. Choć nie ma konkretnych zapisów o objawieniu się anioła królowi Manuelowi I, fakt, że sam monarcha zwrócił się do papieża o ustanowienie święta, sugeruje, że kult ten był dla niego wyjątkowo ważny. Być może władca sam doświadczył mistycznego natchnienia lub otrzymał świadectwa cudownych interwencji anioła w historii Portugalii.
CZYTAJ DALEJ

Uczestnicy popularnego tanecznego programu w żenujący sposób parodiują... modlitwę

2025-09-15 22:13

[ TEMATY ]

telewizja

telewizja

Adobe Stock

Uczestnicy popularnego tanecznego show postanowili zabłysnąć humorem i zamieścili w sieci nagranie, które – w ich zamyśle – miało bawić i promować program. Efekt okazał się jednak zupełnie odwrotny. Zamiast lekkości i żartu otrzymaliśmy nieudolną próbę rozbawienia widzów, która przerodziła się w żenujący spektakl z wyraźnie antykatolickim podtekstem. Trudno było patrzeć na to bez poczucia wstydu.

Na nagraniu „gwiazdy” programu – Barbara Bursztynowicz, Maja Bohosiewicz, Aleksander Sikora i Tomasz Karolak wraz z partnerami tanecznymi (Michałem Kassinem, Albertem Kosińskim, Darią Sytą i Izabelą Skierską) – odgrywają scenkę stylizowaną na modlitwę. Za stolikiem ustawione są zdjęcia jurorów, a uczestnicy wznoszą ręce i wygłaszają swoje „intencje”, które wspólnie kończą słowami: „wysłuchaj nas parkiet”.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję