Reklama

Na drogach wiary i psychologii

Lubię samotność - mówi psycholog Ilona Nowak - na co dzień osoba bardzo aktywna, założyciel i dyrektor Ośrodka Rehabilitacyjno-Edukacyjno-Terapeutyczno-Wychowawczego dla dzieci z autyzmem - jedynej tego typu placówki w województwie. Kobieta o wielu pasjach i zainteresowaniach, pokój i harmonię odnajduje zawsze w murach klasztoru Sióstr Karmelitanek Bosych na Kawetczyźnie. Z duchowości Karmelu czerpie siły do trudnej pracy, której celem jest lepsze jutro jej podopiecznych

Niedziela kielecka 2/2011

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Ilona Nowak pomocy dzieciom z autyzmem poświęciła znaczną część swojego życia. Przed laty do zainteresowań tą chorobą doprowadziła ją książka o życiu Templ Gardin pt.: „Byłam dzieckiem autystycznym”. Bohaterka opowiedziała w niej o zmaganiu z własnym rozwojem. Gardin ukończyła studia i jest osobą w pełni samodzielną i twórczą. Ilona walczy o lepsze jutro dla dzieci z Ośrodka każdego dnia. To nie jest równa walka. Czasem zaburzenia są tak złożone i pogłębione, że nawet intensywna terapia nie przynosi rezultatów, zdarza się regres, niekiedy dziecko odrzuca terapeutę i zamyka się w swoim świecie. Jednak trzeba zaczynać co dzień od nowa.

Zrozumieć dziecko z autyzmem

Reklama

W środowisko Krajowego Towarzystwa Autyzmu w Kielcach wprowadziła ją prezes Teresa Boksa. Zaproponowała pobyt na turnusie rehabilitacyjnym dla dzieci autystycznych i ich rodzin. Ilona zetknęła się po raz pierwszy ze światem autystów - niedostępnym i wówczas mało zrozumiałym. Po długiej przerwie znalazła zatrudnienie w Środowiskowym Domu Samopomocy dla osób z autyzmem w KTA Oddział Kielce w charakterze psychologa. - Praca była trudna, ale pasjonująca. Skromne warunki lokalowe rekompensowała dobra atmosfera w zespole, wzajemna współpraca - wspomina. Szkolenia, o które zawsze dbała Pani Prezes, zwłaszcza dwuletnie Studium Pomocy Dzieciom Autystycznym i Ich Rodzicom - zorganizowane przez SYNAPSIS w Warszawie, pogłębiły jej wiedzę o schorzeniu. - Studium dało mi wiele w zakresie rozumienia dziecka, młodocianego i dorosłej osoby z autyzmem, nauczyło mnie analizy i diagnozy klinicznej - mówi. Następnym etapem był kurs Integracji Sensorycznej i uzyskanie certyfikatu terapeuty SI.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Autyzm niesie cierpienie

Reklama

Pracując z dziećmi z autyzmem, dostrzegła konieczność utworzenia placówki oświatowej, która zapewniłaby dzieciom pobyt codzienny, umożliwiający prowadzenie terapii i edukacji przez pięć dni w tygodniu. Jej inicjatywę podjęła Teresa Boksa i dr Teresa Serafin z Warszawy. W 2003 r. powstał ORETW dla dzieci z autyzmem.
Z całą pewnością potrzeba było dużej determinacji, by marzenie o lepszych warunkach lokalowych dla chorych dzieci się spełniły. Pięć lat trwały starania Ilony Nowak, by stary budynek Ośrodka przy ul. Krakowskiej 360 mógł zostać wyremontowany. Jej upór i konsekwencja dały w końcu rezultaty. Dzięki przychylności prezydenta Kielc Wojciecha Lubawskiego i akceptacji Rady Miasta wyasygnowano środki na remont. Od października 2010 r. dzieci uczą się w przystosowanym nowoczesnym budynku, odpowiednio wyposażonym i zaprojektowanym. Są sale do nauki, do ćwiczeń bio fead beack, sala do terapii SI (Integracji Sensorycznej), kuchnia z kolorowymi kompozycjami. W budynku funkcjonuje od października 2010 r. przedszkole specjalne „Słowicza Ferajna”. 29 listopada bp Kazimierz Ryczan poświęcił nowy budynek.
Ośrodek zapewnia specjalistyczną pomoc dzieciom dotkniętym autyzmem poprzez diagnozowanie terapię i edukację. Umożliwiają one odbudowę relacji społecznych i kształtowanie umiejętności komunikowania się przez dziecko. Obecnie 27 dzieci realizuje tutaj obowiązek szkolny w zakresie programów szkoły podstawowej specjalnej i specjalnego gimnazjum. Troje dzieci uczęszcza do przedszkola.
Ilona przez lata pracy nabyła wiele szacunku do starań i wysiłku dziecka, terapeuty i rodziców. - Trzeba sobie zdawać sprawę, że autyzm jest głębokim poważnym zaburzeniem rozwoju, które niesie wiele cierpienia zarówno dziecku, jak i rodzicom. Niemożność dziecka komunikacji ze światem, nadwrażliwość na bodźce, nieumiejętność budowania relacji z otoczeniem, odczytywania społecznego świata - to specyficzne trudności, które przekładają się na jakość życia - tłumaczy.

Szansa na rozwój

Do ośrodka trafiają dzieci z różnym stopniem upośledzenia, obok autyzmu, ale także dobrze funkcjonujące. - Każdemu dziecku chcemy dać szansę na rozwój - mówi. Nigdy nie należy ustawać w wysiłkach. W Ośrodku terapia i praca z dziećmi odbywa się według stosowanej analizy zachowania. - Według Lovaasa, amerykańskiego psychologa, jeśli we wczesnym etapie dzieciństwa dziecko zostanie poddane intensywnej terapii behawioralnej, która trwać będzie 40 godzin tygodniowo przez dwa lata, długoterminowe rokowania mogą być dobre - wyjaśnia.
Celem pracy terapeutycznej jest polepszenie życia osób cierpiących na autyzm i zaburzenia sprzężone poprzez modyfikację zachowań uważanych za społecznie ważne. Tutaj uczą się samodzielności. W kuchni same robią kanapki, myją naczynia, w łazience korzystają z pralki, samodzielnie biorą prysznic. Ilona w codziennych trudach stara się nieść wsparcie nauczycielom (pracuje ich w ośrodku 25), by wytrwali w pracy. Umożliwia im rozwój poprzez finansowanie profesjonalnych studiów i szkoleń.

Poszukiwała tożsamości

Reklama

Okres szkoły średniej był dla niej czasem poszukiwania własnej tożsamości. Czuła się nieco wyalienowana ze środowiska rówieśniczego, nie wszystkie znajomości okazywały się szczęśliwe i dobre. Do końca wahała się, jakie studia wybrać. Z jednej strony miała dobre wyniki w przedmiotach ścisłych, z drugiej dobrze radziła sobie z humanistycznymi. Zdecydowała się na studia z psychologii na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie. Nie od razu poczuła się na swoim miejscu. Zajęcia prowadzone z nieciekawych wówczas podręczników wydawały się trudne. Dopiero praktyka w ośrodkach dla dzieci, szpitalu, obserwacje i pomiary, umożliwiające prowadzenie analiz i badań, zmieniły jej podejście do studiów. Lata 80., w których przyszło jej studiować, były momentem budzącej się wolności, ale także strajków, manifestacji i działalności politycznej wśród studentów. Jako młoda dziewczyna poszukiwała swojej tożsamości. - To był czas wielkich przyjaźni, fascynacji, zainteresowań i poszukiwań - mówi. Dom rodzinny zawsze dawał jej stabilizację i spokój, zawsze mogła liczyć na rodziców. Teraz była odpowiedzialna za siebie, musiała stawić czoła światu. Poprzez kontakty z ciekawymi i często wybitnymi ludźmi, w nurcie ważnych wydarzeń społecznych, zaangażowania w duszpasterstwo akademickie ojców dominikanów, słuchania nauczania papieża Jana Pawła II, spotkań Ojca Świętego z młodzieżą, które zostawiły niezatarty ślad, powoli odnajdywała swoją tożsamość.

Jej Góra Karmel

Jest osobą, której nie wystarcza „niedzielna” pobożność. Nieustannie szuka pogłębionego kontaktu z Bogiem. - Nie znam bardziej życiowo ważnego stanu ducha niż wiara w Boga. Od ludzi Kościoła doświadczyłam wiele dobra - przyznaje. W dzieciństwie duży wpływ na nią miały babcie i ciotki. Na studiach wspólnota dominikanów. Pobyt w Taizé umożliwił jej osobisty kontakt z br. Rogerem. Miała również szczęście poznać o. Wojciecha Piwowarczyka. Świadectwo wiary kapłana, ascety, człowieka modlitwy, zawierzenia i służby chorym, wywarło na nią bardzo duży wpływ.
Już wtedy odnajdywała się w służbie drugiemu jako kierownik na turnusach dla niepełnosprawnych w Piekoszowie, potem także w pracy w Domu Pomocy Społecznej przy ul. Jagiellońskiej. Te dziewięć lat kontaktu z osobami starszymi, często niedołężnymi, potrzebującymi wsparcia, wiele ją nauczyło. Starała się być kimś więcej niż psycholog, stała się powierniczką, która wysłuchiwała czasem trudnych historii życia, rozjemcą w codziennych sporach. Siadywała razem z nimi, by rozważać Pismo Święte. W gazetce Domu prezentowała wywiady z pensjonariuszami. Zdarzały się wśród nich wybitne osobowości o pięknych życiorysach, żołnierze-kombatanci, poetki i wielu innych. Z niektórymi łączyły ją silne więzy. Spotykała się z nimi na Mszy św. w zaadaptowanej z sali balowej kaplicy, boleśnie odczuwała ich odejście i często towarzyszyła im w ostatniej drodze życia.
Nie stroni od przyjaciół, towarzystwa i rodziny, ale lubi także samotność i ciszę. Zamiast towarzyskiej kawy z odrobiną plotek i zwierzeń, woli coś przemyśleć, przemodlić. Dobrze relaksuje się w zaciszu domowym czy na spacerze z ulubieńcami - psami. Jednak prawdziwy pokój znajduje w murach klasztoru Sióstr Karmelitanek Bosych na Kawetczyźnie, do których zawiodły ją drogi już po studiach. Dopiero niedawno jednak zdecydowała się wejść we wspólnotę Świeckiego Karmelu. - Idea karmelitańskiego życia jest drogą wymagającą, a jednocześnie zwykłą i prostą. Pierwsi karmelici zapoczątkowali coś oryginalnego i jedynego w swoim rodzaju: luźno powiązaną wspólnotę eremitów uprawiających dorywczy nieformalny apostolat. Byli w rzeczywistości zwykłymi, świeckimi ludźmi, żyjącymi samotnie, mieszkali osobno w grotach na zboczu Góry Karmel. „Był to rodzaj nieformalnego świeckiego monastycyzmu typu samotnego - pisze Thomas Merton w książce „Pierwotny ideał Karmelu” - którą Ilona zamierza, ze względu na bogactwo tam zawartych myśli, przeczytać - jak mówi - „co najmniej jeszcze trzy razy”.

* * *

Ilona Nowak

Uwielbia czytać. W szkole średniej, zachęcana przez polonistkę i mamę swojej przyjaciółki, czytywała literaturę wybiegającą szeroko poza kanon obowiązujących lektur, dzienniki, kroniki i biografie. W środowisku jej koleżanek panowała swoista moda na czytanie, nie bez rywalizacji. - Oczywiście niektóre dramaty należało jeszcze obowiązkowo obejrzeć w kieleckim w teatrze.
Jest podróżnikiem i chłonie piękno zabytków - to pewne. Lubi obcować ze sztuką w ogóle, jednak tylko albo szczególnie na hasło „sztuka gotycka, romańska” zaczyna się tak rozmarzać. Długo może o niej opowiadać, o poznanych średniowiecznych katedrach, małych przysadzistych rotundach, zachowanych dobrze zamkach, murach, fortyfikacjach…, którymi utkana jest cała Europa. W jej wyobraźni na zawołanie odżywają widoki katedr w Burgos, Paryżu, Reims, Florencji; Carcassonne czy architektura dobrze znanego Krakowa z każdą małą uliczką, kościółkiem, zaułkiem. Ich oglądanie stanowi coś więcej niż tylko element podróży, to doznanie duchowe, misterium i tajemnica. W sięgających nieba strzelistych wieżach, w koronkowych rozetach, w feriach barw witraży, przez które przelewa się do wnętrza światło, w surowości kamiennych rzeźb... odnajduje harmonię, zachwyt, spokój. Z dala od gwaru, zgiełku miasta lubi zaszyć się w murach krakowskich (i nie tylko kościołów), by w ciszy kontemplować ich piękno, które - jak jest przekonana - jest uosobieniem samego Stwórcy. Podróże to jej sposób na wolny czas. Do zwiedzania przygotowuje się starannie, najpierw sporo czyta o miejscu, historii, ludziach, zasłużonych postaciach. Zachwycają ją kościoły w Skalbmierzu, Tarczku, Wiślicy, opactwo w Jędrzejowie, Święty Krzyż, klasztor Klarysek w Starym Sączu, Jerozolima i wiele innych.

2011-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Abp Wojda: duszpasterze męczennicy są zaczynem cywilizacji miłości

- Duszpasterze męczennicy są zaczynem cywilizacji miłości, do której nas wszystkich wzywa Chrystus. To wezwanie jest szczególnie ważne w przeżywanym Roku Świętym, w szczególnym czasie łaski, jaki jest nam dany, abyśmy się pojednali, wybaczyli sobie wzajemne urazy i weszli na drogę świętości - mówił abp Tadeusz Wojda, który przewodniczył Mszy św. w Narodowym Sanktuarium św. Józefa w Kaliszu w ramach dzisiejszych ogólnopolskich obchodów Dnia Męczeństwa Duchowieństwa Polskiego.

CZYTAJ DALEJ

W piątek 2 maja w niektórych diecezjach dyspensa

[ TEMATY ]

post

Bożena Sztajner/Niedziela

Niektórzy polscy biskupi udzielili na terenie podległych im diecezji dyspensy od wstrzemięźliwości od spożywania pokarmów mięsnych w piątek 2 maja. Zdecydował tak m.in. Prymas Polski, kard. Kazimierz Nycz czy metropolici częstochowski i gdański uwzględniając racje duszpasterskie. Żołnierzom, funkcjonariuszom i pracownikom służb mundurowych dyspensy udzielił biskup polowy.

Prymas Polski abp Józef Kowalczyk udzielił wiernym archidiecezji gnieźnieńskiej oraz osobom przebywającym na jej terenie dyspensy od zachowania wstrzemięźliwości od pokarmów mięsnych w piątek, dnia 2 maja br. Podobnie uczynił metropolita warszawski kard. Kazimierz Nycz, który „mając na względzie, że piątek 2 maja przypada między dwoma dniami ustawowo wolnymi od pracy, co – jak stwierdził - sprzyja organizowaniu w tym czasie rodzinnych i towarzyskich spotkań oraz radosnemu przeżywaniu tych dni, po rozważeniu słusznych racji duszpasterskich, udzielił zgodnie z kan. 87 § 1 Kodeksu Prawa Kanonicznego, wszystkim osobom przebywającym w granicach archidiecezji warszawskiej, dyspensy od zachowania nakazanej w piątek wstrzemięźliwości od spożywania pokarmów mięsnych”. Osoby korzystające z dyspensy zobowiązał do modlitwy w intencjach Ojca Świętego. Racjami duszpasterskimi kierował się również metropolita częstochowski abp Wacław Depo, który udzielił dyspensy „wszystkim osobom przebywającym w granicach archidiecezji częstochowskiej” w piątek 2 maja. Zobowiązał te osoby do modlitwy w intencjach Ojca Świętego, jałmużny lub uczynków chrześcijańskiego miłosierdzia. „Biorąc pod uwagę typowo wypoczynkowy i turystyczny charakter drugiego dnia miesiąca maja (długi weekend), udzielam wszystkim wiernym na terenie archidiecezji gdańskiej dyspensy od obowiązku zachowania wstrzemięźliwości od pokarmów mięsnych” – napisał w specjalnym dekrecie również metropolita gdański abp Sławoj Leszek Głódź. Dyspensy udzielił również administrator diecezji siedleckiej bp Piotr Sawczuk, który uwzględnił fakt, że „piątek 2 maja br. przypada między dwoma dniami ustawowo wolnymi od pracy, kiedy to w sposób szczególny dziękujemy Bogu za dar wolnej Ojczyzny, co sprzyja organizowaniu spotkań patriotycznych, rodzinnych i towarzyskich” Potrawy mięsne można będzie spożywać też na terenie diecezji bielsko-żywieckiej, gdzie dyspensy udzielił bp Roman Pindel. Ponadto z dyspensy od pokutnego charakteru piątku 2 maja będą mogli skorzystać wierni ordynariatu polowego. „Święto Flagi Narodowej obchodzone w naszej Ojczyźnie w dniu 2 maja, w przeddzień uroczystości Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski, przeżywane jest w sposób uroczysty, szczególnie w Wojsku Polskim. W związku z tym, że w bieżącym roku dzień ten przypada w piątek, zgodnie z kanonem 87 Kodeksu Prawa Kanonicznego oraz art. II § 1 Konstytucji Apostolskiej Spirituali Militum Curae, niniejszym udzielam dyspensy wszystkim wiernym Ordynariatu Polowego od przestrzegania pokutnego charakteru tego dnia, zwalniając z obowiązku zachowania wstrzemięźliwości od pokarmów mięsnych” – napisał w wydanym dziś dekrecie bp Józef Guzdek. W Kościele katolickim w Polsce, wstrzemięźliwość od spożywania mięsa lub innych pokarmów należy zachowywać we wszystkie piątki w roku Dyspensa jest zawsze jednorazowym zwolnieniem z przestrzegania konkretnego przykazania kościelnego, natomiast od przykazań Bożych nikt nie może dyspensować. Dyspensa może być udzielona tylko w pewnych okolicznościach i dla konkretnej osoby lub konkretnej grupy osób. Najczęściej dotyczy ona zwolnienia z obowiązku powstrzymania się od spożywania potraw mięsnych i od zabawy w piątki. Biskup udziela też różnego rodzaju dyspens związanych z zawieraniem małżeństw. W większości wypadków biskupi udzielili swoim diecezjanom dyspens na podstawie kanonu 87 § 1 Kodeksu Prawa Kanonicznego (KPK), który głosi: „Biskup diecezjalny może dyspensować wiernych - ilekroć uzna to za pożyteczne dla ich duchowego dobra - od ustaw dyscyplinarnych, tak powszechnych, jak i partykularnych, wydanych przez najwyższą władzę kościelną dla jego terytorium lub dla jego podwładnych, jednak nie od ustaw procesowych lub karnych ani od których dyspensa jest specjalnie zarezerwowana Stolicy Apostolskiej lub innej władzy”.
CZYTAJ DALEJ

Czy męczeństwo ma sens?

2025-04-30 07:26

[ TEMATY ]

Samuel Pereira

Materiały własne autora

Samuel Pereira

Samuel Pereira

W świecie, w którym słowo „poświęcenie” brzmi jak archaizm, a „heroizm” kojarzy się z naiwnym romantyzmem z lekcji historii, męczeństwo może wydawać się czymś wręcz niezrozumiałym. Czymś z innego porządku – może nawet obcym i niepokojącym. Żyjemy przecież w czasach, w których indywidualizm jest cnotą, a sukces mierzy się liczbą zer na koncie, lajków pod zdjęciem i umiejętnością „dbania o siebie”. Na tym tle ofiara z własnego życia – a więc męczeństwo – wydaje się gestem radykalnym, może wręcz szalonym. A jednak… nie daje spokoju.

Arcybiskup Tadeusz Wojda, podczas obchodów Dnia Męczeństwa Duchowieństwa Polskiego, mówił, że „duszpasterze męczennicy są zaczynem cywilizacji miłości”. W świecie, który coraz bardziej pogrąża się w chaosie aksjologicznym, to zdanie brzmi jak manifest. Jakby ktoś rzucał kamień w szklany ekran nowoczesności i przypominał, że są jeszcze wartości, dla których warto żyć – a czasem nawet umrzeć. Tylko kto dziś w ogóle tak myśli?
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję