26 sierpnia rozpocznie się peregrynacja kopii Obrazu Matki Bożej Jasnogórskiej w diecezji toruńskiej. Maryja nawiedzi wszystkie parafie, domy zakonne i Wyższe Seminarium Duchowne. Pierwszą wspólnotą na tym szlaku będzie parafia pw. Matki Bożej Częstochowskiej w Toruniu. Jak zapowiedział bp Andrzej Suski, będzie przebiegała pod hasłem: „Maryjo, prowadź nas drogą wiary” i w ten sposób będzie nawiązywać do Roku Wiary
Zachęcam serdecznie wszystkie wspólnoty parafialne i kościelne do przygotowania duchowego na spotkanie z Matką Bożą. W miejscach poprzedzających nawiedzenie niech trwa modlitwa upraszająca owoce tego spotkania. Widomym znakiem modlitwy będą stągwie napełnione zapisem naszych dziękczynień, próśb i zawierzeń, które przekażemy Maryi na zakończenie Jej nawiedzenia. Bp Andrzej Suski
Przyzwyczaili się Polacy wszystkie sprawy swojego życia, różne momenty ważne, rozstrzygające, odpowiedzialne, np. wybór drogi życiowej, matura, narodziny dziecka, wiązać z sanktuarium na Jasnej Górze, by tam o wszystkich sprawach opowiedzieć Maryi, by usłyszeć, „jak bije serce Kościoła i serce Ojczyzny w sercu Matki”; by usłyszeć, jak bije moje serce w sercu Matki. „A jeśli bije ono tonem niepokoju, jeśli odzywa się w nim troska i wołanie o nawrócenie, o umocnienie sumień, o uporządkowanie życia rodzin, jednostek, środowisk, trzeba przyjąć to wołanie. Rodzi się ono z miłości matczynej” (bł. Jan Paweł II, 4 czerwca 1979 r.). Przyzwyczaili się Polacy przychodzić do Czarnej Madonny. W czasie takiej wizyty 26 sierpnia 1956 r. na Jasnej Górze wołali: „Matko, przyjdź do nas! Matko, bądź z nami!”. I tak się stało. Peregrynacja kopii Obrazu Matki Bożej Częstochowskiej po parafiach w Polsce była przygotowaniem do Millennium Chrztu Polski. Trwała ona od sierpnia 1957 r. do 12 października 1980 r. Od 1985 r. trwa drugi etap peregrynacji kopii Cudownego Obrazu po Polsce, rozpoczętej 3 maja 1985 r. (od Drohiczyna). Prymas Polski kard. Józef Glemp, zapowiadając kolejne pielgrzymowanie Maryi, powiedział: „Będzie więc szła znanymi już sobie drogami, będzie też odwiedzała parafie, których podczas pierwszego nawiedzenia jeszcze nie było, będzie zaglądała do tych serc, z którymi się jeszcze nie spotkała, ażeby wlać w nie światło swej macierzyńskiej miłości i mądrości, ażeby ukazać swą sprawiedliwość i dobroć”.
W tym kontekście do przyjęcia Pani Częstochowskiej przygotowuje się diecezja toruńska. Pierwszą parafią, którą odwiedzi w dniach 26-27 sierpnia, jest wspólnota pw. Matki Bożej Częstochowskiej w Toruniu. Przygotowaniem do tego wydarzania jest 9-miesięczna Wielka Nowenna Modlitewna. Ma ona miejsce 25. dnia miesiąca od grudnia 2011 r. do sierpnia 2012 r. po Mszach św. odprawianych o godz. 9 i godz. 18. Kolejne miesiące nowenny mają następujące hasła: „Owinęła Go w pieluszki i położyła w żłobie” (Łk 2, 7), „A skądże mi to, że Matka mojego Pana przychodzi do mnie?” (Łk 1, 43), „A Twoją duszę miecz przeniknie” (Łk 2, 35), „Oto Matka twoja” (J 19, 27), „I od tej godziny wziął Ją do siebie” (J 19, 27), „Pieśnią wesela witamy, o Maryjo miesiąc Twój”, „Z Maryją trwali na modlitwie, oczekując obietnicy Ojca” (Dz 1, 14.4), „Wielbi dusza moja Pana” (Łk 1, 46), „Idźmy z radością na spotkanie Matki Bożej”. Nawiedzenie poprzedzają także misje odbywające się w parafii od 18 do 25 sierpnia. W tym czasie przy tabernakulum będzie ustawiona stągiew, do której można składać dary duchowe, intencje, prośby, dziękczynienia i błagania do Matki Bożej Jasnogórskiej.
Sierpień jest miesiącem pielgrzymek do sanktuariów maryjnych, miesiącem modlitw o trzeźwość, miesiącem ważnych rocznic, a w tym roku w diecezji toruńskiej nabiera szczególnego wymiaru maryjnego związanego z peregrynacją Obrazu Matki Bożej Jasnogórskiej. Wyraził to bp Andrzej Suski, wybierając hasło przewodnie: „Maryjo, prowadź nas drogą wiary”. Nawiązał w ten sposób do Roku Wiary, który decyzją Benedykta XVI rozpocznie się w październiku 2012 r. Stanowi usilną prośbę do Maryi „o wiarę żywą i mocną, która jednoczy z Bogiem, źródłem radości i nadziei”.
Niezależnie, jak spędzamy sierpień, czy wędrujemy do Matki Bożej, czy odpoczywamy, czy pracujemy, czyńmy to, pamiętając, że Maryja jest niezawodną przewodniczką do nieba. Dlatego warto znaleźć czas, gdy przybędzie do naszej parafii, by opowiedzieć Jej o tym, co radosne, i o tym, co trudne czy bolesne; by w Jej obecności spojrzeć na własne postępowanie, serce i umysł, bowiem „najważniejsze jest niewidoczne dla oczu. Dobrze widzi się tylko sercem” (Antoine de Saint-Exupéry). To doświadczenie miłości pokazuje cuda i łaski nie te zapisane w księgach, ale te zmieniające nasze życie. Warto więc przyjść do Maryi. Ona czeka na każdego z nas...
W latach, w których żyła Katarzyna (1347-80), Europa, zrodzona
na gruzach świętego Imperium Rzymskiego, przeżywała okres swej historii
pełen mrocznych cieni. Wspólną cechą całego kontynentu był brak pokoju.
Instytucje - na których bazowała poprzednio cywilizacja - Kościół
i Cesarstwo przeżywały ciężki kryzys. Konsekwencje tego były wszędzie
widoczne.
Katarzyna nie pozostała obojętna wobec zdarzeń swoich czasów.
Angażowała się w pełni, nawet jeśli to wydawało się dziedziną działalności
obcą kobiecie doby średniowiecza, w dodatku bardzo młodej i niewykształconej.
Życie wewnętrzne Katarzyny, jej żywa wiara, nadzieja i miłość
dały jej oczy, aby widzieć, intuicję i inteligencję, aby rozumieć,
energię, aby działać. Niepokoiły ją wojny, toczone przez różne państwa
europejskie, zarówno te małe, na ziemi włoskiej, jak i inne, większe.
Widziała ich przyczynę w osłabieniu wiary chrześcijańskiej i wartości
ewangelicznych, zarówno wśród prostych ludzi, jak i wśród panujących.
Był nią też brak wierności Kościołowi i wierności samego Kościoła
swoim ideałom. Te dwie niewierności występowały wspólnie. Rzeczywiście,
Papież, daleko od swojej siedziby rzymskiej - w Awinionie prowadził
życie niezgodne z urzędem następcy Piotra; hierarchowie kościelni
byli wybierani według kryteriów obcych świętości Kościoła; degradacja
rozprzestrzeniała się od najwyższych szczytów na wszystkie poziomy
życia.
Obserwując to, Katarzyna cierpiała bardzo i oddała do dyspozycji
Kościoła wszystko, co miała i czym była... A kiedy przyszła jej godzina,
umarła, potwierdzając, że ofiarowuje swoje życie za Kościół. Krótkie
lata jej życia były całkowicie poświęcone tej sprawie.
Wiele podróżowała. Była obecna wszędzie tam, gdzie odczuwała,
że Bóg ją posyła: w Awinionie, aby wzywać do pokoju między Papieżem
a zbuntowaną przeciw niemu Florencją i aby być narzędziem Opatrzności
i spowodować powrót Papieża do Rzymu; w różnych miastach Toskanii
i całych Włoch, gdzie rozszerzała się jej sława i gdzie stale była
wzywana jako rozjemczyni, ryzykowała nawet swoim życiem; w Rzymie,
gdzie papież Urban VI pragnął zreformować Kościół, a spowodował jeszcze
większe zło: schizmę zachodnią. A tam gdzie Katarzyna nie była obecna
osobiście, przybywała przez swoich wysłanników i przez swoje listy.
Dla tej sienenki Europa była ziemią, gdzie - jak w ogrodzie
- Kościół zapuścił swoje korzenie. "W tym ogrodzie żywią się wszyscy
wierni chrześcijanie", którzy tam znajdują "przyjemny i smaczny owoc,
czyli - słodkiego i dobrego Jezusa, którego Bóg dał świętemu Kościołowi
jako Oblubieńca". Dlatego zapraszała chrześcijańskich książąt, aby "
wspomóc tę oblubienicę obmytą we krwi Baranka", gdy tymczasem "dręczą
ją i zasmucają wszyscy, zarówno chrześcijanie, jak i niewierni" (list nr 145 - do królowej węgierskiej Elżbiety, córki Władysława
Łokietka i matki Ludwika Węgierskiego). A ponieważ pisała do kobiety,
chciała poruszyć także jej wrażliwość, dodając: "a w takich sytuacjach
powinno się okazać miłość". Z tą samą pasją Katarzyna zwracała się
do innych głów państw europejskich: do Karola V, króla Francji, do
księcia Ludwika Andegaweńskiego, do Ludwika Węgierskiego, króla Węgier
i Polski (list 357) i in. Wzywała do zebrania wszystkich sił, aby
zwrócić Europie tych czasów duszę chrześcijańską.
Do kondotiera Jana Aguto (list 140) pisała: "Wzajemne prześladowanie
chrześcijan jest rzeczą wielce okrutną i nie powinniśmy tak dłużej
robić. Trzeba natychmiast zaprzestać tej walki i porzucić nawet myśl
o niej".
Szczególnie gorące są jej listy do papieży. Do Grzegorza
XI (list 206) pisała, aby "z pomocą Bożej łaski stał się przyczyną
i narzędziem uspokojenia całego świata". Zwracała się do niego słowami
pełnymi zapału, wzywając go do powrotu do Rzymu: "Mówię ci, przybywaj,
przybywaj, przybywaj i nie czekaj na czas, bo czas na ciebie nie
czeka". "Ojcze święty, bądź człowiekiem odważnym, a nie bojaźliwym". "Ja też, biedna nędznica, nie mogę już dłużej czekać. Żyję, a wydaje
mi się, że umieram, gdyż straszliwie cierpię na widok wielkiej obrazy
Boga". "Przybywaj, gdyż mówię ci, że groźne wilki położą głowy na
twoich kolanach jak łagodne baranki". Katarzyna nie miała jeszcze
30 lat, kiedy tak pisała!
Powrót Papieża z Awinionu do Rzymu miał oznaczać nowy sposób
życia Papieża i jego Kurii, naśladowanie Chrystusa i Piotra, a więc
odnowę Kościoła. Czekało też Papieża inne ważne zadanie: "W ogrodzie
zaś posadź wonne kwiaty, czyli takich pasterzy i zarządców, którzy
są prawdziwymi sługami Jezusa Chrystusa" - pisała. Miał więc "wyrzucić
z ogrodu świętego Kościoła cuchnące kwiaty, śmierdzące nieczystością
i zgnilizną", czyli usunąć z odpowiedzialnych stanowisk osoby niegodne.
Katarzyna całą sobą pragnęła świętości Kościoła.
Apelowała do Papieża, aby pojednał kłócących się władców
katolickich i skupił ich wokół jednego wspólnego celu, którym miało
być użycie wszystkich sił dla upowszechniania wiary i prawdy. Katarzyna
pisała do niego: "Ach, jakże cudownie byłoby ujrzeć lud chrześcijański,
dający niewiernym sól wiary" (list 218, do Grzegorza XI). Poprawiwszy
się, chrześcijanie mieliby ponieść wiarę niewiernym, jak oddział
apostołów pod sztandarem świętego krzyża.
Umarła, nie osiągnąwszy wiele. Papież Grzegorz XI wrócił
do Rzymu, ale po kilku miesiącach zmarł. Jego następca - Urban VI
starał się o reformę, ale działał zbyt radykalnie. Jego przeciwnicy
zbuntowali się i wybrali antypapieża. Zaczęła się schizma, która
trwała wiele lat. Chrześcijanie nadal walczyli między sobą. Katarzyna
umarła, podobna wiekiem (33 lata) i pozorną klęską do swego ukrzyżowanego
Mistrza.
Dziennikarze, a nawet watykaniści specjalizujący się w tematyce Stolicy Apostolskiej jeszcze za życia papieża Franciszka rozpoczęli medialne konklawe, typując kandydatów na jego następcę. Ci, którzy nakładają na wybór papieża pewien schemat polityczny, zwykle błądzą w swoich prognozach. Kiedy szukają kandydata według klucza: konserwatysta, liberał, progresista, ich przewidywania niemal zawsze kończą się niepowodzeniem. Kardynałowie kierują się zupełnie innymi kryteriami. W tym przypadku - kryteriami aktualnych potrzeb Kościoła roku 2025.
Poza tym konklawe, co zobaczymy w czasie bezpośrednich transmisji z jego rozpoczęcia 7 maja, jest w dużej mierze aktem liturgicznym. Kardynałowie większą część czasu konklawe spędzają nie na głosowaniach, tylko na modlitwie. Na samym jego początku przyzywają Ducha Świętego - i to jest kluczowy moment tego wydarzenia, bo - jak wierzymy - otwierają się na działanie Boga, którego wyrazem ma być ich głosowanie.
Uczestnicy konklawe są całkowicie odcięci od świata - okna są zamknięte, a sygnały radiowe ekranowane; nie wolno mieć telefonów, komputerów ani żadnych innych urządzeń elektronicznych - wspominał Franciszek w swojej autobiografii. Papież jest jedyną osobą, która może zdradzić tajemnice konklawe.
W środę, 7 maja ma rozpocząć się konklawe, by wybrać następcę papieża Franciszka. Zasady przeprowadzenia wyborów określa wydana w 1996 roku przez papieża Jana Pawła II Konstytucja Apostolska Universi Dominici Gregis. Zakłada ona m.in. zachowanie tajmenicy konklawe. Jedyną osobą, która może uchylić kulisów wyborów, jest sam papież, co Franciszek zrobił w swojej autobiografii pt. "Nadzieja".
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.