Reklama

Jestem zwykłym misjonarzem

Niedziela sandomierska 36/2012

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

KS. ADAM STACHOWICZ: - W jaki sposób znalazł się Ksiądz Biskup na misjach?

BP. JAN OZGA: - W Kamerunie pracuję od 1988 r. Mój wyjazd był związany z prośbą Episkopatu Polski: „Stu misjonarzy jako dar Kościoła polskiego dla Kościoła powszechnego”. Wtedy Episkopat Polski wystosował list do kapłanów, prosząc o tych stu ochotników. Nigdy wcześniej nie myślałem być misjonarzem, nie brałem udziału w żadnych sympozjach misyjnych. W tym momencie bardzo mocno poczułem potrzebę zgłoszenia się. Wyjeżdżałem na misje z taką właśnie motywacją: jadę jako dar Kościoła polskiego dla Kościoła powszechnego. To był mój Damaszek, gdzie zrozumiałem, że muszę podzielić się doświadczeniem wiary i miałem tego pewność.

- Czy będąc w Afryce już tyle lat, wspomina Ksiądz Biskup kraj ojczysty?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

- Jan Paweł II w Nowym Sączu wygłosił słynną lekcję, w której mówił o miejscach i szlakach po których wędrował. Powiedział, że te wszystkie lata, które spędził w Rzymie nie wymazały z jego serca miłości do ojczyzny. I to samo mogę powiedzieć o sobie. Te wszystkie lata spędzone w Afryce, a było ich dwadzieścia cztery, nie wymazały z mojej pamięci ojczyzny i ludzi.
Wracam często do wszystkich spotkań, do ludzi, którzy są otwarci na Kościół misyjny i wspomagają go, przede wszystkim modlitwą. Np. słynne Margerytki, które każdego dnia modlą się za wybranego misjonarza.
Mam jeszcze jedno bardzo ciepłe wspomnienie, było to w Nowej Dębie, po Mszy św. u ks. Mieczysława Wolanina, przyszła pani i mówi: „Moja emerytura jest maleńka, ale ja się z Księdzem Biskupem podzielę.” Przyniosła 300 zł i dodała jeszcze: „Stówkę sobie zostawię na resztę dni, które zostało”. Wieczorem przyszła ponownie, przyniosła te sto złotych i powiedziała: „Dam radę bez tej stówki, niech Biskup kupi coś jeszcze tym małym dzieciom do zjedzenia, a ja sobie jakoś poradzę”.
Momenty, do których wracam, to czas, gdy prowadziłem lekcje katechezy. W szkole podstawowej w Woli Raniżowskiej, skąd pochodzę, w Sokołowie Małopolskim, w liceum, gdzie uczyłem cztery lata, przeżyłem wiele dobrego. W takich nostalgiach misjonarskich, gdy jest się daleko, gdzieś pod równikiem, wracam myślami do ojczyzny. Bardzo ważna jest dla mnie też świadomość, że w kraju są ludzie, którzy modlą się za mnie. W takich momentach czuję się jak żołnierz, wysłany przez Pana Boga na front.

- Jak często Ksiądz Biskup wraca do Polski?

- Zasadniczo raz do roku i to na krótko, ponieważ wiążą mnie obowiązki na różnych konferencjach we Francji, czy we Włoszech.

- Gdy Ksiądz Biskup przyjeżdża do Polski, to co najbardziej cieszy, a co martwi? Jak ocenia Ksiądz Biskup religijność Polaków? Na ile przez ten czas się ona zmieniła?

- Modliliśmy się dzisiaj wspólnie w szkole w Chwałowicach. Widzę, że te dwie struktury - Kościół i szkoła- idą razem. I to mnie cieszy, choć wiem, że nie jest tak w każdej szkole w Polsce. Smuci mnie, że coraz więcej ludzi zamyka się, zawężają się relacje. Nawet z sąsiadem na spotkanie ludzie umawiają się przez telefon. Dawniej tak nie było. Pochodzę z małej wioski i nawet tam zauważam ten proces. Samotność ludzi starszych, zamieranie życia wspólnotowego i propagowanie życia indywidualnego. Ale myślę, że Bóg czuwa nad tym i poprowadzi to wszystko.

- A w Kamerunie jest inaczej?

- Byłem kiedyś w pewnej wiosce i zapytałem ludzi, czego potrzebują. Nie mieli tam ani szkoły, ani kościoła, ani szpitala. Odpowiedzieli, że chcą tylko, żebym usiadł z nimi i pogadał. Nic więcej. Oni wiedzą, że tak naprawdę najważniejsze jest spotkanie z drugim człowiekiem, relacja...

Reklama

- Na ile doświadczenie polskiego Kościoła wpływa na duszpasterzowanie na Czarnym Lądzie? Czy są to dwie zupełnie inne rzeczywistości i nie da się porównać pracy księdza afrykańskiego i polskiego?

- Mamy w seminariach polskim solidnych profesorów, bardzo dobrych wykładających. Mamy solidną teologię, zbudowaną na Słowie Bożym i na tradycji. Miałem wokół siebie różnych ludzi, cieszę się, że nauczyłem się dobrej interpretacji Pisma Świętego, prawa kanonicznego, sakramentologii. Polski misjonarz może pracować na wszystkich szerokościach geograficznych i będzie dobrze służył.

- Co zadziwia Księdza Biskupa w mentalności kameruńskich chrześcijan? Czy zwyczaje lokalne mają wpływ na sposób wierzenia?

- Najbardziej mnie zadziwia kwestia relacji. Kameruńczycy są twardzi i bardzo nieufni. Ludzie dżungli. W każdym momencie może go zaatakować żmija, skorpion, potężny goryl, czy słoń. Są ostrożni. Jednak jeśli przekona się ich do siebie, stają się jak bracia, gotowi bronić cię w każdej sytuacji.

- A lokalne wierzenia?

- Jeśli misjonarz, to dobry człowiek, to Bóg, którego on wyznaje i głosi, też musi być dobry. Dlatego warto ten kontakt z dobrym Bogiem białego rozpocząć. Tak rozumują. Oczywiście, nie negujemy łaski i działania Ducha Świętego. Każdemu misjonarzowi mówię, żeby szanował miejscową kulturę, która kształtowała się tysiące lat. Nie możemy jej odrzucać. Afrykańczyk jest wierzący, nie ma tam ludzi niewierzących, ale podstawę do wiary trzeba im pokazać. Tworzenie perspektywy życia wiecznego jest dla Afrykańczyków bardzo ważne, ponieważ oni wierzą, że życie nie kończy się na ziemi. Nawet Papież, przyjeżdżając do Afryki, respektował ich zwyczaje. Podam przykład. Kiedy pojawiały się problemy w wiosce, zwoływano radę, czyszczono plac, przygotowywano miejsce i wnoszono mądrość danego plemienia w postaci totemu lub jakiejś księgi i mówiono, że w świetle tej mądrości wszystkie problemy jakie przynieśliście, zostaną tu rozwiązane. Kiedy daliśmy im Biblię, oni wnosili na Eucharystię to Pismo Święte z tańcem, bardzo uroczyście, co było wielkim rytuałem. Jak Papież był po raz pierwszy w Kamerunie i wszyscy zachwycili się, że tak pięknie wniesiono Ewangeliarz. Potem taki ceremoniał stał się powszechny.

2012-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Rocznica masakry w Srebrenicy: pojednanie pamięci trudne, ale konieczne

2025-07-11 16:06

[ TEMATY ]

masakra

Bośnia i Hercegowina

Srebrenica

@Vatican Media

Memoriał ofiar masakry w Srebrenicy

Memoriał ofiar masakry w Srebrenicy

Trzydzieści lat po masakrze, która kosztowała życie ponad 8 tysięcy bośniackich muzułmanów, arcybiskup Sarajewa ponownie podkreśla konieczność dialogu i wzajemnego zrozumienia, aby przezwyciężyć ból i przerażenie. „Dialog jest fundamentalny, zwłaszcza dialog międzyreligijny. Kościół bardzo się w to angażuje” – mówi abp Tomo Vukšić.

Abp Vukšić mówi, że dziś czuje to samo co w dniu, w którym dowiedział się o straszliwej masakrze w Srebrenicy: „Z jednej strony jest niedowierzanie i wstrząs wobec bezsilności wspólnoty międzynarodowej, która nie zdołała zapobiec tak potwornej tragedii, a z drugiej strony – modlitwa za zmarłych oraz ludzka i chrześcijańska solidarność z cierpiącymi”.
CZYTAJ DALEJ

Święty, który uprawiał Europę

Niedziela Ogólnopolska 27/2014, str. 24

[ TEMATY ]

święty

błogosławiony

Fresk Fra Angelico przedstawiający św. Benedykta z Nursji

Św. Benedykt z Nursji, jak przypomniał Benedykt XVI, jest zasadniczym punktem odniesienia dla jedności Europy

Św. Benedykt z Nursji, jak przypomniał Benedykt XVI, jest zasadniczym
punktem odniesienia dla jedności Europy

Żył 67 lat. Należy do świętych o ogromnej popularności. Został ogłoszony patronem Europy, ponieważ dobrze przysłużył się nie tylko chrześcijaństwu, ale też szeroko rozumianej kulturze

Świat chrześcijański po śmierci Jana Pawła II z pewnym napięciem oczekiwał decyzji nowego Papieża odnośnie do wyboru swego imienia. Niektórzy spodziewali się, że kard. Joseph Ratzinger, podobnie jak jego poprzednik, nawiąże do tradycji św. Jana i św. Pawła. Okazało się, że nowy Namiestnik Chrystusowy nawiązał do odleglejszej tradycji, która – wbrew pozorom – okazała się szalenie bliska Europie.
CZYTAJ DALEJ

Włochy: odrestaurowano sześćsetletni fresk Fra Angelico, przedstawiający Ukrzyżowanie Chrystusa

2025-07-12 10:03

[ TEMATY ]

Włochy

commons.wikimedia.org

Fra Angelico: Ukrzyżowanie (San Marco, Florencja).

Fra Angelico: Ukrzyżowanie (San Marco, Florencja).

Sześćsetletni fresk, przedstawiający Ukrzyżowanie Chrystusa, autorstwa bł. Fra Angelico (1395-1455) - jednego z najwybitniejszych malarzy wczesnego Odrodzenia, pieczołowicie odrestaurowano w przyklasztornym kościele św. Dominika we Fiesole koło Florencji. Dzieło, ukryte pod wieloma warstwami farb, odzyskało swój pierwotny blask dzięki wsparciu amerykańskiej organizacji non‑profit Friends of Florence (Przyjaciele Florencji).

Dominikanin Guido di Pietro, w zakonie - Jan z Fiesole, znany jako Fra Angelico, zwany „Malarzem Anielskim” ze względu na swój subtelny, wręcz eteryczny sposób używania barw i światła, łączył średniowieczną duchowość z technicznymi osiągnięciami Renesansu. Jego obrazy były nie tylko wyrazem kunsztu artystycznego, lecz także aktem głębokiego oddania i modlitwy. 3 października 1982 św. Jan Paweł II wyniósł go na ołtarze, ale nie była to klasyczna beatyfikacja, lecz potwierdzenie kultu przez wprowadzenie jego imienia do mszału.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję