Życie religijne przenosi się z budynków kościołów do mieszkań. „Aby poradzić sobie ze zmianami, Kościół musi przejść długi proces odnowy, poszukać nowych sposobów na prowadzenie działalności duszpasterskiej” – uważa ks. Chung Hee-wan, dyrektor Instytutu Kultury i Teologii Katolickiej w Seulu.
Zaraz po wybuchu pandemii koreański Kościół spontanicznie zaangażował się w pomoc ludziom najbardziej potrzebującym. Wierni przygotowywali paczki z żywnością i artykułami pierwszej potrzeby, organizowali zrzutki pieniężne dla osób najuboższych. Powstały liczne przyparafialne kuchnie, które dostarczały posiłki bezpośrednio do drzwi ubogich osób zakażonych koronawirusem. „To stworzyło bliskość z wieloma ludźmi, którzy do tej pory trzymali się z dala od Kościoła. Warto podążać tą drogą dalej” – powiedział ks. Hee-wan.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Jego zdaniem spontaniczność była dobra na początku kryzysu. Teraz czas na plan i działanie zorganizowane. „W obliczu przedłużającego się kryzysu COVID-19, różne organizacje i instytuty badań duszpasterskich w Kościele koreańskim muszą wymyślić nowe plany duszpasterskie, przystosowane do warunków, które tak szybko się nie zmienią” – uważa duchowny.
Pierwszy przypadek COVID-19 Korea Południowa odnotowała 20 stycznia ubiegłego roku. Zakażoną była 35-letnia Chinka, która przyjechała z Wuhan. Władze szybko wprowadziły program zapobiegania zarazie, który okazał się jedną z najlepiej zorganizowanych akcji tego typu na świecie. Obejmował on m.in. zakaz lotów międzynarodowych, fizyczny dystans, obowiązkowe noszenie maseczek, masowe testy, śledzenie kontaktów i izolację osób zakażonych.