Od kilku miesięcy a nawet lat, stajemy się świadkami ogromnej agresji z jaką spotykają się Kościół, ludzie Kościoła i wartości chrześcijańskie. Profanowane świątynie, figury i krzyże przydrożne, ordynarne wręcz komentarze, które przewijają się przed naszymi oczami przy okazji korzystania z portali społecznościowych. Ze smutkiem należy stwierdzić, że wśród tej licznej grupy nastawionej negatywnie do wspólnoty Kościoła wielu jest ludzi ochrzczonych, którzy utracili jedność z Kościołem, schodząc na bezdroża, uwikławszy się w różnego rodzaju grzechy. Powróćmy pamięcią do roku 2018.
Pamiętamy jak w jednej z płockich parafii, przez akt wandalizmu – bo inaczej tego nazwać nie można – dokonano profanacji „Najświętszej i Najważniejszej Ikony” dla wielu pokoleń Polaków. Mowa oczywiście o smutnym zdarzeniu, jakie miało miejsce w parafia św. Maksymiliana Kolbego, gdzie rozwieszono plakaty, na których znajdowała się Matka Boża Częstochowska w tęczowej aureoli. Ktoś umieścił je na przenośnych toaletach i koszach na śmieci. Wybuchło oburzenie i pojawiły się głosy, by zdelegalizować organizację LGBTQ w Polsce. Głos w sprawie zabrał nawet szef MSWiA Joachim Brudziński, co zasługuje na szacunek i wdzięczność. Kolejnym bolesnym dla polskich chrześcijan zdarzeniem, była akcja związana z tzw. „bananowym protestem”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Otóż, kiedy w Warszawie Muzeum Narodowe zdjęło kontrowersyjne instalacje, na której kobieta jedząca banana okazała się chwilowo zbyt rozpraszająca i demoralizująca, wówczas rozpoczął się wspominany wyżej „bananowy protest”, a tłum ludzi, by okazać sprzeciw, 29 kwietnia jadł te owoce pod Muzeum Narodowym.
Na tym nie przestano obrazy uczuć religijnych polskich katolików. Ktoś wpadł na szatański pomysł, by połączyć oba powyższe wydarzenia. I tak oto do sieci trafiła szokująca grafika – tęczowa Matka Boska Częstochowska jedząca banana. Ten przerobiony wizerunek był udostępniany w mediach społecznościowych przez kolejnych użytkowników. Jego oglądalność i liczba udostępnień wzrastała w zaskakującym tempie.
Kolejne lata pokazały ataki na osoby duchowne, na świątynie, na miejsca kultu i modlitwy. Obok fizycznych napaści pojawiły się ordynarne komentarze, haniebne wpisy, narracja budowana przez wrogie Kościołowi środowiska, jakoby Kościół był wspólnotą, która ogranicza wolność obywateli, a ludzi Kościoła nazywa się ciemnogrodem. W ostatnich tygodniach zauważamy też, że takie ataki, przybierające na sile, kończą się śmiercią. Ale to nie przeszkadza środowiskom, które dążą do „równości, szacunku i tolerancji”, by na polskich katolików wylewać kolejne porcje hejtu, gróźb i nieprawdziwych, często niezgodnych z faktycznym stanem opinii. Co więcej, środowiska te są finansowane i wspierane, dzięki czemu takie osoby jak m.in. Grzegorz Bielowicki mogą ordynarnie obrażać uczucia religijne katolików, wulgarnie atakować Prezydenta RP, polskich biskupów. W treściach publikowanych na jednym z portali społecznościowych możemy zobaczyć wspominany już wyżej sprofanowany wizerunek Najświętszej Maryi Panny czy wpis obrażający Prezydenta RP Andrzeja Dudę.
W tym samym wpisie możemy dostrzec haniebny atak na biskupa seniora diecezji świdnickiej Ignacego Deca, którego Grzegorz Bielowiecki nazywa „debilem do sześcianu”. Wspominane wpisy są świadectwem na to, iż środowiska wrogie Kościołowi nie dążą do prawdziwej tolerancji i szacunku, a ale w sposób agresywny dążą do poniżenia autorytetu Kościoła, który jest przekazicielem i twórcą polskiej historii, tradycji i tożsamości. Osoby, które dopuszczają się tego typu zachowań, są osobami skonfliktowanymi z własnym sumieniem, a sprzeciw katolików, broniących chrześcijańskich wartości uważają za wyraz braku tolerancji, akceptacji i powrotu do – jak sami mówią – „średniowiecza”, które nie było żadnym zastojem w rozwoju cywilizacji, ale jak pokazuje nasza narodowa historia, także Kościół miał w czasie średniowiecza wpływ na rozwój szkolnictwa i życia społecznego.