Reklama

Filmowe "Quo vadis"

Za mało historycznej wizji

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W twórczości filmowej Jerzego Kawalerowicza znajduje się kilka utworów, których tematyka w poważnym stopniu dotyczy religii. Nasz znany reżyser podchodził zawsze do duchowych i moralnych problemów religijnych z punktu widzenia ideologii racjonalistycznej i lewicowej. Interesowały go zwłaszcza sprawy związane ze stosunkami władzy świeckiej i kościelnej, a także konflikt między ludzkimi namiętnościami a wymogami tradycji religijnej. Emocje i dylematy religijne twórca odnosił do różnych wyznań (Faraon, Austeria), nie tylko do chrześcijaństwa ( Matka Joanna od Aniołów, włoska Maddalena). Zainteresowanie Kawalerowicza powieścią Quo vadis Henryka Sienkiewicza wydaje się więc logiczne. W dziele naszego pisarza, wyróżnionym Nagrodą Nobla, splatają się bowiem wszystkie wątki interesujące reżysera: starcie rozwijającego się w I wieku chrześcijaństwa z pogańskim i barbarzyńskim Rzymem, dramatyczna historia miłosna oraz epicki opis dekadencji dworu Nerona. Ciekawe, że twórca filmowy, działający w okresie PRL-u od okresu socrealizmu lat 40., zdecydował się przenieść na ekran powieść o zwycięstwie chrześcijaństwa nad pogaństwem, które zmieniło bieg dziejów Europy i świata. Czyżby Jerzy Kawalerowicz zmienił po latach swój stosunek do religii?
Reżyser pozostał w ogólnej idei filmu wierny Sienkiewiczowi, co wydaje sie ważne z uwagi na fakt, że nowe ekranizacje innych powieści laureata Nagrody Nobla (Ogniem i mieczem, W pustyni i w puszczy) okazały się daleko odmienne od oryginałów literackich. Ze wspaniałego epickiego obrazu upadającego Rzymu reżyser wybrał najbardziej charakterystyczne wątki i postacie - miłość Winicjusza i Ligii oraz wyraziste sylwetki Petroniusza, Nerona i Chilona Chilonidesa. Każda z tych postaci symbolizuje odmienne postawy. Petroniusz jest wyrafinowanym i oświeconym przedstawicielem ówczesnej elity Rzymu, Neron barbarzyńskim i okrutnym despotą, zaś Chilon zdemoralizowanym, inteligentnym i amoralnym oszustem. W filmie znalazły się najważniejsze momenty powieści, przy czym na plan pierwszy wysuwa się historia miłosna. Trzeba odpowiedzieć sobie jednak na pytanie; czy film oddziałuje na emocje i uczucia w stopniu tak wielkim, jak dzieło Sienkiewicza? Film zrealizowany został według tradycyjnych kanonów dramaturgii filmowej. Akcja posuwa się według nieco teatralnego wzoru inscenizacji. W drugiej połowie wydarzenia nabierają gwałtownego przyspieszenia: dochodzi do pożaru Rzymu i męczeństwa chrześcijan. Filmowi brakuje jednak epickiego oddechu i dynamiki, jakie cechowała powieść. Mimo olbrzymich środków finansowych (18 mln dolarów jak na polskie warunki to bardzo dużo) film sprawia wrażenie widowiska kameralnego, zrealizowanego bez dynamiki i rozmachu. Porównania z wielkimi widowiskami amerykańskimi (ekranizacja Quo vadis z 1951 r., Ben Hur, współczesny Gladiator itd.) pełnymi namiętności, uczuć i emocji, nie prowadzą do niczego z powodu odmiennych koncepcji inscenizacji i ogromnego budżetu hollywoodzkiego. Kawalerowicz nie może się jednak usprawiedliwiać, że zabrakło mu pieniędzy, aby zrobić film prawdziwie epicki. Można było zastosować inne środki artystyczne. Nie czuje się w filmie epickiego wymiaru i oddechu historii w przełomowym jej momencie. Zapewnienie zgodności wizji ekranowej z kulturą i ikonografią epoki I wieku było rzeczą trudną z powodu braku wystarczających i dokładnych źródeł. Reżyser słusznie zresztą nie silił się na przesadną dokładność w odtwarzaniu realiów starożytnego Rzymu, jego wizja nie ma jednak wystarczającej siły przekonywania. Powstał poprawny, solidnie zrobiony bryk powieści, a nie samoistne dzieło sztuki. Ową poprawność zapewnia przede wszystkim dobre aktorstwo większości wykonawców, głównie Jerzego Treli w roli Chilona Chilonidesa, Bogusława Lindy jako Petroniusza, Michała Bajora w roli Nerona i Pawła Deląga jako Winicjusza. Kawalerowicz słusznie wyszedł z założenia, że popularni nasi aktorzy przybliżą widzom postacie powieści. Wydaje się jednak, że niektóre role przypominają osobne etiudy aktorskie, bowiem wykonawcy posługują się przesadnie odmienną ekspresją aktorską.
Na koniec warto postawić pytanie o akualną wymowę filmu o moralnym zwycięstwie chrześcijaństwa w epoce Nerona. Po obejrzeniu logiczny wydaje się wniosek, że należy dziś bronić chrześcijaństwa, oczywiście, przy pomocy innych środków niż dawniej. Czy widzowie będą mogli przeżyć tak zrealizowany film na tyle głęboko, aby dojść do wniosku, że postacie takie jak Petroniusz (nie mówiąc już o Neronie i Chilonie) są w dzisiejszych czasach, gdy powraca pod różnymi postaciami pogaństwo, wyjątkowo szkodliwe? Niedosyt, jaki pozostawia dzieło Kawalerowicza, pozwala pozostawić ten problem otwarty.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2001-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Nowenna do św. Andrzeja Boboli

[ TEMATY ]

św. Andrzej Bobola

Karol Porwich/Niedziela

św. Andrzej Bobola

św. Andrzej Bobola

Niezwyciężony atleta Chrystusa - takim tytułem św. Andrzeja Bobolę nazwał papież Pius XII w swojej encyklice, napisanej z okazji rocznicy śmierci polskiego świętego. Dziś, gdy wiara katolicka jest atakowana z wielu stron, św. Andrzej Bobola może być ciągle stawiany jako przykład czystości i niezłomności wiary oraz wielkiego zaangażowania misyjnego.

TRWA NOWENNA w intencji pokoju i Ojczyzny za wstawiennictwem św. Andrzeja Boboli. DOŁĄCZ DO MODLITWY
CZYTAJ DALEJ

Niezbędnik Katolika miej zawsze pod ręką

Do wersji od lat istniejącej w naszej przestrzeni internetowej niezbędnika katolika, która każdego miesiąca inspiruje do modlitwy miliony katolików, dołączamy wersję papierową. Każdego miesiąca będziemy przygotowywać niewielki i poręczny modlitewnik, który dotrze do Państwa rąk razem z naszym tygodnikiem w ostatnią niedzielę każdego miesiąca.

CZYTAJ DALEJ

Archidiecezja wrocławska ma pięciu nowych diakonów!

2025-05-10 16:49

Magdalena Lewandowska

Nowi diakoni

Nowi diakoni

– Powołanie spełnia się wtedy, gdy człowiek uwalnia się od własnej woli i od swojej idei samorealizacji, aby zjednoczyć się z wolą Bożą, pozwalając by ona prowadziła – podkreślał w przeddzień Niedzieli Dobrego Pasterza abp Kupny.

Czterech alumnów Metropolitalnego Wyższego Seminarium Duchownego we Wrocławiu oraz jeden brat ze Zgromadzenia Misjonarzy Klaretynów przyjęli w katedrze wrocławskiej święcenia diakonatu z rąk abpa Józefa Kupnego. To Kacper Dawiec z parafii Świętych Apostołów Piotra i Pawła w Kątach Wrocławskich, Krzysztof Leśniewicz z parafii NMP Różańcowej we Wrocławiu- Złotnikach, Szymon Rojek z parafii Miłosierdzia Bożego w Oławie, Bartłomiej Sikora z parafii Opatrzności Bożej we Wrocławiu-Nowym Dworze i Piotr Ferenc z parafii św. Jana Chrzciciela w Kroczewie (diecezja płocka) ze Zgromadzenia Misjonarzy Klaretynów. Diakoni będą pomagać biskupowi i prezbiterom w posłudze słowa, ołtarza i pełnieniu dzieł miłosierdzia. Będą głosić Ewangelię, przygotowywać ofiarę Eucharystyczną i rozdzielać wiernym Ciało i Krew Pańską. Na polecenia biskupa mogą głosić kazania, przewodniczyć modlitwom, udzielać sakramentu Chrztu św., nosić wiatyk i przewodniczyć obrzędom pogrzebu.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję