Reklama

Polska

Przewodniczący Episkopatu modlił się o owoce beatyfikacji Prymasa Wyszyńskiego w 40. rocznicę jego śmierci

W 40. rocznicę śmierci kard. Stefana Wyszyńskiego, przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski abp Stanisław Gądecki przewodniczył Mszy św. o owoce beatyfikacji Prymasa Tysiąclecia w Archikatedrze Warszawskiej.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Przewodniczący Episkopatu poruszył w homilii temat: „Kardynał Stefan Wyszyński a List biskupów polskich do biskupów niemieckich”. „Istotny był wpływ ks. kard. Stefana Wyszyńskiego, który co prawda nie formułował konkretnych partii tego Orędzia, ale przekazywał sugestie usunięcia lub dodania pewnych fragmentów tekstu” – zaznaczył.

„Z zachowanych relacji świadków (ks. Zdzisława Seremaka i ks. Sta­nisława Gabigi) oraz z prymasowskiego Pro memoria wynika, że na każdym etapie przygotowywania Orędzia ks. Prymas był na bieżąco informowany i proszony o konsultacje, i to on zaaprobował ostateczną wersję dokumentu” – powiedział abp Gądecki.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Przewodniczący Episkopatu podkreślił, że „całe przedsięwzięcie było kierowane i otoczone opieką przez kard. Wy­szyńskiego, który także zatwierdzał ostateczne wersje listów i je – na pierwszym miejscu – podpisał”.

Publikujemy pełny tekst homilii:

Podziel się cytatem

Ekscelencjo, Księże Biskupie Michale,

Drodzy kapłani,

Osoby życia konsekrowanego,

Wszyscy zgromadzeni w Warszawskiej Katedrze wierni,

Kochani Bracia i Siostry, Dzieci Kościoła,

Reklama

Jesienią 1965 roku polscy biskupi – uczestniczący w ostatniej sesji Soboru Watykańskiego II – wystosowali do Ojca Świętego Pawła VI, do episkopatów całego świata oraz różnych instytucji chrześcijańskich kilkadziesiąt listów, w których zapraszali społeczność międzynarodową do wspólnego świętowania milenium Chrztu Polski. Pośród wysłanych wówczas zaproszeń najbardziej znanym okazało się Orędzie biskupów polskich do ich niemieckich braci w Chrystusowym urzędzie pasterskim, podpisane w Rzymie dnia 18 listopada 1965 roku.

ORĘDZIE

Podziel się cytatem

Tekst tego Orędzia rozpoczynał się od słów: „Niech nam wolno będzie, czcigodni Bracia, zanim jeszcze Sobór zostanie zamknięty, ogłosić Wam, naszym najbliższym zachodnim sąsiadom, radosną wieść, iż w przyszłym roku - w roku Pańskim 1966 - Kościół Chrystusowy w Polsce, a wraz z nim cały Naród polski, obchodzić będzie Millenium swego chrztu, a jednocześnie Tysiąclecie swego narodowego i państwowego istnienia”.

Następnie Orędzie przechodziło w syntetyczny sposób do przypomnienia tysiącletnich dziejów Polski, podkreślając w tym czasie ciemne i jasne strony polskich i niemieckich relacji, aż po wspomnienie okrucieństw doznanych przez Polaków i Niemców podczas i po zakończeniu II wojny światowej. „Po wszystkim, co stało się w przeszłości, niestety, tak świeżej przeszłości - trudno się dziwić, że cały Naród polski odczuwa wagę elementarnej potrzeby bezpieczeństwa i że wciąż jeszcze z nieufnością odnosi się do swych najbliższych sąsiadów na zachodzie. Ta duchowa postawa jest - można powiedzieć – problemem naszych pokoleń, który, co daj Boże, przy dobrej woli zniknie i zniknąć musi”.

Reklama

Doznane cierpienia nie powinny prowadzić do przekreślenia przyszłości polsko-niemieckiej. „właśnie w tej sytuacji, czcigodni Bracia, wołamy do Was: próbujmy zapomnieć. Żadnej polemiki, żadnej dalszej zimnej wojny, ale początek dialogu, do jakiego dziś dąży wszędzie Sobór i Papież Paweł VI. Jeśli po obu stronach znajdzie się dobra wola - a w to nie trzeba chyba wątpić - to poważny dialog musi się udać i z czasem wydać dobre owoce, mimo wszystko, mimo ‘gorącego żelaza’” […].

„Prosimy Was, katoliccy Pasterze Narodu niemieckiego, abyście na własny sposób obchodzili z nami nasze chrześcijańskie Millenium: czy to przez modlitwy, czy przez ustanowienie w tym celu odpowiedniego dnia. Za każdy taki gest będziemy Wam wdzięczni. I prosimy Was też, abyście przekazali nasze pozdrowienia i wyrazy wdzięczności niemieckim Braciom Ewangelikom, którzy wraz z Wami i z nami trudzą się nad znalezieniem rozwiązania naszych trudności”.

A potem – na sam koniec Orędzia – zostały wypowiedziane najbardziej ważkie i najczęściej cytowane słowa: „W tym jak najbardziej chrześcijańskim, ale i bardzo ludzkim duchu, wyciągamy do Was, siedzących tu, na ławach kończącego się Soboru, nasze ręce oraz udzielamy wybaczenia i prosimy o nie. A jeśli Wy, niemieccy biskupi i Ojcowie Soboru, po bratersku wyciągnięte ręce ujmiecie, to wtedy dopiero będziemy mogli ze spokojnym sumieniem obchodzić nasze Millenium w sposób jak najbardziej chrześcijański”.

REDAKCJA ORĘDZIA

Podziel się cytatem

Reklama

Wiele już napisano na temat procesu redagowania tekstu Orędzia. Ostatnio – po książce Grzegorza Górnego, Przebaczamy - pojawiło się na tym polu nowe szczegółowe opracowanie zatytułowane Listy millenijne, przygotowane przez doktora habilitowanego Wojciecha Kucharskiego, wydane przez Ośrodek „Pamięć i Przyszłość”, Wrocław 2020. Na tym opracowaniu chciałbym się oprzeć, rozważając rolę kard. Wyszyńskiego w powstaniu Orędzia, które wielu historyków uznało za najważniejszy dokument okresu powojennego; za punkt zwrotny dla rozwoju wydarzeń w Europie.

Warto tu najpierw zauważyć, że zanim polscy biskupi opracowali swoje Orędzie, wcześniej – bo dnia 1 października 1965 – władze Kościoła ewangelickiego w RFN wydały słynne Memorandum Niemieckiego Kościoła Ewangelickiego (ekd), którego oficjalna nazwa brzmiała: „O sytuacji wypędzonych i stosunku narodu niemieckiego do swoich wschodnich sąsiadów”. Ewangeliccy sygnatariusze tego Memorandum nawoływali do porozumienia między Niemcami i Polakami a także do uznania granicy na Odrze i Nysie (M. Greschat, Od Memorandum Tybińskiego (1961) do ratyfikacji układów wschodnich (1972). Protestancki wkład w pojednanie z Polską, [w:] Pojednanie i polityka..., s. 35-41). Ten gest otwartości ewangelików, za który zapłacili oni wysoką cenę, zapewne zdopingował ks. Prymasa do szybszego działania.

Reklama

W jednym ze swoich kazań na temat polskich zaproszeń skierowanych do poszczególnych episkopatów świata ks. kard. Stefan Wyszyński mówił: „Była to olbrzymia praca, którą prowadziły naj­rozmaitsze komisje, powstałe przy Konferencji Polskich Ojców Soboro­wych w Rzymie. Taka konferencja funkcjonowała i skupiała najrozma­itsze komisje i podkomisje do redagowania tekstów. [...] Współpracował z nami cały szereg ludzi, wielu historyków, którzy wydobywali wątki historyczne wiążące katolicki Naród polski z innymi narodami. W ten sposób powstały listy o zupełnie odrębnej redakcji, tak iż jeden do dru­giego jest niemal niepodobny oprócz ogólnego schematu: Millenium, „co nas łączy” i „prosimy o modlitwę”, a niekiedy, ale to już rzadziej, „może nas odwiedzicie” (S. Wyszyński, Omówienie najważniejszych dokumentów soborowych. Do księży archidiecezji warszawskiej, Warszawa, 14.II.1966 r., s. 236).

Pani Ewa K. Czaczkowska wykazała na niebudzący wątpliwości udział w powstaniu listów ks. kard. Stefana Wyszyńskiego i pani Marii Winowskiej, na stałe mieszkającej we Francji, która współpracowała z ks. Prymasem w latach sześćdziesiątych. Autorka przyjęła, że „autorami listów są: kard. Wyszyński i Maria Winowska. [...] Ona na­pisała projekty listów (wyjątkiem były projekty listów ekumenicznych, przynajmniej ich wstępne wersje), konsultowała ich treść z prymasem, a następnie redagowała ich ostateczną wersję” (E.K. Czaczkowska, Nowe ustalenia w sprawie listów millenijnych biskupów polskich do episkopatów świata. Maria Winowska i kard. Stefan Wyszyński współautorami listów, w: Milenium Chrztu Polski prymasa Stefana Wyszyńskiego. Perspektywa teologiczno-społeczna, red. E. K. Czaczkowska, Warszawa 2016, s. 131). Przygotowanie listów milenijnych do episkopatów świata było inicjatywą kard. Wyszyńskiego, ale są one dziełem wspólnym jego i Marii Winowskiej” (op. cit., s. 141). Czaczkowska nie odrzuciła przy tym udziału abp. Bolesława Kominka przy powstaniu listu do biskupów niemieckich i austriackich.

Reklama

Znaczne poszerzenie kweren­dy pozwoliło sko­rygować te ustalenia. Pomysł wystosowania milenij­nych zaproszeń wyszedł zapewne od ks. Prymasa. Pierwsza informacja na ten temat znajduje się w protokole z obrad Komisji Głównej Episkopatu Polski z 10 marca 1965 roku. Po omówieniu kwestii związanych z przygo­towaniami do obchodów jubileuszu w 1966 r., które referował ks. Prymas, w protokole zapisano, że abp Karol Wojtyła podjął się „przy­gotować w czasie IV sesji listy do Episkopatów świata w sprawie Tysiąclecia Chrztu Polski”.

Gdy idzie o autorów poszczególnych listów, poza abp. Karolem Wojtyłą, twórcą listu do Pawła VI, jesteśmy pewni tylko autora listu do biskupów niemieckich i austriackich, gdyż w obu tych przypadkach przetrwały rękopisy tych listów autor­stwa abp Bolesława Kominka z Wrocławia, znawcy problematyki niemieckiej i orędownika pojednania między obu narodami (W. Kucharski, Rękopis Orędzia biskupów polskich do biskupów niemieckich autor­stwa abp. Bolesława Kominka, „Przegląd Zachodni” 3/2019/129-145). Arcybiskup Kominek wyjechał z Rzymu - na początku październi­ka 1965 roku - na kilka dni do domu sióstr elżbietanek we Fiuggi, gdzie przebywał między 7 a 13 październi­ka. Towarzyszył mu jego sekretarz, ks. Zdzisław Seremak, który rok później napisał, że właśnie tam powstało Orędzie, w „klimacie gorącej modlitwy i samotności”.

Tekst ten został zapisany odręcznie w ję­zyku niemieckim - na 20 stronach formatu A4 - a następnie został odręcz­nie skorygowany i uzupełniony. Początkowo nosił tytuł: Gemeinsamer Hirtenbrief der polnischen Bischöfe an Ihre deutschen Bruder im Christi Hirtenamt (Wspólny list pasterski biskupów polskich do ich niemieckich braci w Chrystusowym urzędzie pasterskim) i był opatrzony datą „Dezember”, czyli grudzień 1965.

Reklama

Już w tej pierwszej, rękopiśmiennnej wersji Orędzia znalazło się słynne sfomułowanie „przebacza­my i prosimy przebaczenie” (gewehren Vergebung und bitten um Vergebung). Dopiero w drugiej wersji - w połowie października - zmieniono tytuł dokumentu na Botschaft der polnischen Bischöfe an Ihre deutschen Bruder in Christi Hirtenamt (Orędzie biskupów polskich do ich niemieckich braci w Chrystusowym urzędzie pasterskim). Potem zmieniono też datę na „November”, listopad, oraz dodano akapit poświęcony ewangelikom: „I prosimy was też, abyście przekazali nasze pozdrowienia i wyrazy wdzięczności niemieckim Braciom Ewangelikom, którzy wraz z Wami i z nami trudzą się nad znalezieniem rozwiązania naszych trudności”.

Pracując nad Orędziem, kard. Bolesław Komi­nek wykorzystał kilka wcześniejszych tekstów. Wśród nich najważniejszymi były: ar­tykuł niemieckiego mediewisty Herberta Ludata (Deutsch-polnische Beziehungen in Vergangenheit und Gegenwart, „Europaische Begegnung”, 1. nr 7/8/1965/412-419), liczne fragmenty przemówienie poświęconego relacjom polsko-niemieckim (Die geschichtliche Belastung der deutsch-polnischen Beziehungen), jakie abp Kominek przygotował pięć lat wcześniej dla Pax Christi oraz najprawdopodobniej tekst listu do papieża Pawła VI, opracowany przez Karola Wojtyłę. Nie można wykluczyć też innych publikacji, w tym opracowań historii Polski autorstwa Oskara Haleckiego. Mimo iż tekst Orędzia był później jeszcze kilkukrotnie redagowany (co najmniej siedem redakcji), to i tak pierwsza wersja listu autorstwa kard Kominka stanowił podstawę dokumentu finalnego przekazanego biskupom niemieckim, a ponad 83% treści tegoż dokumentu finalnego zostało sformułowane już w pierw­szej wersji. Krąg osób, które uczestniczyły w dyskusji na temat treści Orędzia - jak na to wskazuje porównanie rękopisu z wersją ostateczną – nie wpłynęły w znaczący sposób na tekst ostateczny.

Reklama

Istotny natomiast był wpływ ks. kard. Stefana Wyszyńskiego, który co prawda nie formułował konkretnych partii tego Orędzia, ale przekazywał sugestie usunięcia lub dodania pewnych fragmentów tekstu. Z zachowanych relacji świadków (ks. Zdzisława Seremaka i ks. Sta­nisława Gabigi) oraz z prymasowskiego Pro memoria wynika, że na każdym etapie przygotowywania Orędzia ks. Prymas był na bieżąco informowany i proszony o konsultacje, i to on zaaprobował ostateczną wersję dokumentu.

Reklama

Gdy idzie o grono specjalistów, którzy przebywali podczas IV sesji soboru w Rzymie i mogli stanowić zaplecze eksperckie dla polskiego episkopatu na pierwszym miejscu trzeba wymienić biskupa pomocniczego wrocławskiego Wincentego Urbana, wybitnego historyka i znawcę dziejów Kościoła. Na jego przynajmniej pośredni udział wskazuje opracowanie jego autorstwa pt. Millenium Kościoła Katolickiego w Polsce (966-1966) z najważniejszy­mi informacjami na temat historii Kościoła w Polsce. Natomiast spośród ekspertów na stale rezydujących w Rzymie wymienić trzeba przede wszystkim zespół Polskiego Instytutu Historycznego w Rzymie, z prezesem ks. Walerianem Meysztowiczem na czele i jego najbliższymi współpracow­niczkami — Karoliną Lanckorońską i Wandą Wyhowską de Andreis. W przedsięwzięcie mogli być ponadto zaangażowani: O. Eugeniusz Reczek SJ z Papieskiego Instytutu Studiów Kościelnych, ks. Bolesław Filipiak, audytor Roty Rzymskiej i tłumacz tekstów prymasowskich na język włoski i łaciński, ks. dr Jan Manthey, redaktor serii wydawniczej Sacrum Poloniae Millennium, O. Józef Warszawski sj z Radia Watykań­skiego, O. Tomasz Rostworowski SJ z Radia Watykańskiego, ks. Piotr Naruszewicz, postulator spraw kanonizacyjnych, O. Michał Jerzy Braun i prof. Stefan Swieżawski. Nie można wykluczyć też wpływu prac prof. Oskara Haleckiego. Pewien wpływ na kształt wszystkich listów milenijnych mogła mieć treść listu skierowanego do papieża Pawła VI.

Listy milenijne w ogóle były dziełem zbiorowym. Wydaje się jednak, że nie był to zespół zbyt liczny. Za pewnego autora można uznać abp. Bolesława Kominka i abp. Karola Wojtyłę, za prawdopodobnych — ks. kard. Ste­fana Wyszyńskiego, Marię Winowską i bp. Władysława Rubina, zaś za hipotetycznych — prał. Waleriana Meysztowicza, ks. Bolesława Filipiaka i biskupa Jerzego Modzelewskiego. Całe przedsięwzięcie było kierowane i otoczone opieką przez kard. Wy­szyńskiego, który także zatwierdzał ostateczne wersje listów i je – na pierwszym miejscu - podpisał. Później Urząd ds. Wyznań – rozmawiając z biskupami na temat Orędzia – konkludował: nie można poważnie myśleć o rozwarstwieniu w episkopacie, dopóki Wyszyński będzie sprawował władzę w Kościele w Polsce.

Gdy idzie natomiast o Orędzie skierowane do biskupów niemieckich to zostało ono podpisane - w Papieskim Instytucie Polskim na Pietro Cavallini dnia 18 listopada 1965 - przez kard. Stefana Wyszyńskiego, trzech arcybiskupów i 32 biskupów polskich, czyli przez wszystkich biskupów uczestniczących wówczas w ostatniej sesji Soboru Watykańskiego II. „Nie wszyscy polscy biskupi byli w pełni przekonani do treści Orędzia, lecz gdy Prymas podpisał tekst, wówczas w imię jedności episkopatu wszyscy obecni w Rzymie biskupi także go podpisali” (Wojciech Kucharski).

REAKCJE

Podziel się cytatem

Reklama

a. Zanim podpisany list został wysłany do niemieckich biskupów, abp Kominek postanowił powiadomić o tym władze w Polsce, aby nie zarzuciły one polskim biskupom, że ukryli ten fakt przed rządzącymi. Przekazał więc kopię Orędziapolskiemu dziennikarzowi Ignacemu Krasickiemu, który miał się dowiedzieć, czy polskie władze nie wysuwają zastrzeżeń wobec treści Orędzia. Dziennikarz, przekazując kopię, nie powiadomił władz o tym, że otrzymał ją od abp Kominka, ale – żeby podnieść swoje notowania – powiedział, że zdobył ją potajemnie. Władze uznały więc, że biskupi ukryli przed nimi fakt napisania listu (por. Grzegorz Górny, Przebaczamy, Wrocław 2015, s. 162).

Pamiętam osobiście, jakie wielkie oburzenie wywołał ten List w ówczesnych szeregach partyjnych i rządowych w Polsce. Komitet Centralny PZPR uznał, że biskupi sfałszowali historię, że orędzie służy interesom niemieckim a jego sygnatariusze dopuścili się zdrady. Ponadto władze rozpętały ostrą kampanię propagandową przeciwko autorom listu. Dla komunistów była to niepowtarzalna szansa zniszczenia autorytetu Kościoła.

Kwestia polsko-niemiecka była w owym czasie szczególnie drażliwa, ponieważ – jak twierdził abp Kominek – komuniści chcieli nienawiść do Rosjan skierować w stronę Niemców. Trzymanie Polaków w strachu przed Niemcami, wiązałoby ich faktycznie ze Związkiem radzieckim i komunistami (z wypowiedzi abp Bolesława Kominka na spotkaniu z Klubem Inteligencji Katolickiej w 1962 roku, spisana przez agenta SB 6 lipca 1963).

Reklama

b. Dwa dni po ukazaniu się Orędziaukazała się odpowiedź niemiecka w postaci Pozdrowienia biskupów niemieckich do polskich braci w biskupim posłannictwie i odpowiedź na list z dnia 18 listopada 1965 roku. Pełna dystansu odpowiedź niemieckich biskupów – zawierająca podziękowanie i prośbę o przebaczenie, a jednocześnie nie godząca się ze stratami terytorialnymi Niemiec na rzecz Polski w wyniku II wojny światowej – nie przyniosła oczekiwanego przełomu i wywołała raczej rozczarowanie polskich biskupów. „Na list pisany z głębi przeżyć pasterskiego sumienia – pisał Stanisław Stomma - na głos heroicznej moralności, którym biskupi polscy ryzykowali niepopularność i niezrozumienie wśród wiernych, przyszła odpowiedź lakoniczna, grzeczna, poprawna i w gruncie rzeczy robiąca wrażenie uniku”.

Odpowiedź niemiecka była „niewystarczająca” głównie z obawy przed reakcją Niemców wypędzonych. Katolicki działacz Stanisław Stomma - w rozmowie z ministrem spraw zagranicznych Heinrichem von Brentano - usłyszał, że zmiany granic w Europie są nieodwracalne i Niemcy muszą się z nimi pogodzić, ale jest na to jeszcze za wcześnie. Aby mogło dojść do normalizacji, najpierw musi odejść pokolenie pamiętające swój Heimat na Wschodzie. W tym momencie społeczeństwo mogłoby odwrócić się od chadeków i postawić na jakąś radykalną partię neohitlerowską. Brentano uznał więc, że – z politycznego punktu widzenia - uznanie granic jest tylko kwestią czasu (por. Grzegorz Górny, Przebaczamy,.., s. 138-139).

Jedną z osób, która nie zgodziła się wówczas z bojaźliwą reakcją niemieckich biskupów był ksiądz profesor Joseph Ratzinger. Opublikowane w 1968 roku Memorandum tzw. Grupy z Bensbergu było – jego zdaniem – tą właściwą odpowiedzią na polski list. Jego sygnatariusze – 160 katolickich intelektualistów, świeckich i księży – głośno zażądali uznania przez Niemcy granicy na Odrze i Nysie w imię pojednania z Polską i zjednoczenia Europy. Pod Memorandum widnieje podpis Josepha Ratzingera. On sam - w liście do jednego z członków Grupy z Bensbergu – podkreślał, iż jest „szczęśliwy z powodu tej inicjatywy, na którą tak długo czekał”.

Reklama

W sumie trzeba powiedzieć: „List biskupów polskich zdecydowanie wyrastał ponad ówczesny przeciętny stan świadomości społecznej i dojrzałość moralną polskich katolików. Odpowiedź biskupów niemieckich odpowiadała w pewnym sensie stopniowi dojrzałości moralnej katolików niemieckich” (Władysław Bartoszewski, Aus der Geschichte lernen? Aufsätze und Reden zur Kriegs- und Nachkriegsgeschichte Polens, 1989).

c. Oceniając Orędziez punktu widzenia teologicznego możemy przytoczyć głos kard. Ratzingera, prezentujący dokument Międzynarodowej Komisji Teologicznej Pamięć i pojednanie: „Po pierwsze, chociaż mea culpa musi dotyczyć grzechów przeszłości, ponieważ nie pamiętając o dawnych grzechach nie możemy zrozumieć sytuacji dzisiejszej, Kościół współczesny nie może czynić z siebie trybunału, który osądza poprzednie pokolenia. Kościół nie może i nie powinien przyjmować dzisiaj postawy aroganckiej pewności siebie, czuć się wolnym od grzechu i wskazywać jako źródło zła jedynie grzechy innych, grzechy przeszłości. Wyznanie tych grzechów nie zwalnia z obowiązku uznania grzechów teraźniejszości, ale ma służyć obudzeniu własnego sumienia i ma otwierać nam wszystkim drogę do nawrócenia.

Zasada druga: według św. Augustyna wyznawać grzechy znaczy ‘czynić prawdę’, co oznacza przede wszystkim zachowanie dyscypliny i pokory prawdy: nie należy negować w żaden sposób całego zła popełnionego przez Kościół, ale nie należy też przypisywać sobie pod wpływem fałszywej pokory grzechów nie popełnionych albo też tych, co do których nie można jeszcze mieć pewności historycznej.

Trzecia zasada: idąc jeszcze raz za św. Augustynem, musimy stwierdzić, że chrześcijańskiej confessio peccati będzie zawsze towarzyszyła confessio laudis. Szczery rachunek sumienia pozwala nam zobaczyć, że we wszystkich pokoleniach uczyniliśmy wiele zła, ale także, że mimo naszych grzechów Bóg nieustannie oczyszcza i odnawia Kościół i dokonuje wielkich dzieł mocą ukrytą w glinianych naczyniach. Któż na przykład mógłby nie dostrzec, jak wiele dobra dokonały w ostatnich dwóch stuleciach, udręczonych okrucieństwami ateizmów, nowe zgromadzenia zakonne i ruchy świeckie na polu oświaty, na polu socjalnym, na polu opieki nad potrzebującymi, chorymi, cierpiącymi, ubogimi. Byłoby to przejawem braku szczerości, gdybyśmy widzieli tylko własne zło, a nie dostrzegali dobra dokonanego za pośrednictwem wierzących mimo ich grzeszności. Według Ojców Kościoła synteza tego paradoksu winy i łaski zawiera się w słowach oblubienicy z Pieśni nad pieśniami: ‘Nigra sum sed formosa’ [Czarna jestem, lecz piękna” - Pnp 1,5] – ‘Jestem splamiona grzechami, ale urodziwa, mimo wszystko piękna dzięki Twojej łasce i dzięki temu, czego Ty dokonałeś’. Kościół może szczerze i z ufnością wyznawać grzechy dawne i obecne, wiedząc, że zło nigdy nie zniszczy go do końca, bo Bóg jest silniejszy i wciąż go odnawia, aby był narzędziem, przez które On udziela swoich dóbr światu” (Pamięć i pojednanie. Prezentacja dokumentu Międzynarodowej Komisji Teologicznej - kard. Joseph Ratzinger).

2021-05-28 20:12

Oceń: +2 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

BEATYFIKACJA33 – 33-dniowe Rekolekcje z Prymasem Wyszyńskim i Matką Czacką

Już 6 sierpnia rusza I Edycja Ogólnopolskich Rekolekcji BEATYFIKACJA33. To konkretna propozycja duchowego przygotowania do zbliżającej się beatyfikacji Księdza Prymasa Stefana Wyszyńskiego oraz Matki Elżbiety Róży Czackiej. Organizatorem rekolekcji jest Fundacja Tota Tua we współpracy z Archidiecezją Warszawską.

Rekolekcje Beatyfikacja33 noszą tytuł: “Wszystko postawić na Maryję”. Jest to realizacja głównej myśli duszpasterskiej Prymasa Stefana Wyszyńskiego, który na kilkanaście dni przed swoją śmiercią powiedział: “Przyjdą nowe czasy. Wymagają nowych świateł, nowych mocy. Bóg je da w swoim czasie. Pamiętajmy, że jak kardynał Hlond, tak i ja wszystko zawierzyłem Matce Najświętszej i wiem, że nie będzie słabsza w Polsce, choćby ludzie się zmieniali”.
CZYTAJ DALEJ

Dlaczego godzina dziewiąta jest godziną piętnastą?

Niedziela lubelska 16/2011

Triduum Paschalne przywołuje na myśl historię naszego zbawienia, a tym samym zmusza do wejścia w istotę chrześcijaństwa. Przeżywanie tych najważniejszych wydarzeń zaczyna się w Wielki Czwartek przywołaniem Ostatniej Wieczerzy, a kończy w Wielkanocny Poranek, kiedy zgłębiamy radosną prawdę o zmartwychwstaniu Chrystusa i umacniamy nadzieję naszego zmartwychwstania. Wszystko osadzone jest w przestrzeni i czasie. A sam moment śmierci Pana Jezusa w Wielki Piątek podany jest z detaliczną dokładnością. Z opisu ewangelicznego wiemy, że śmierć naszego Zbawiciela nastąpiła ok. godz. dziewiątej (Mt 27, 46; Mk 15, 34; Łk 23, 44). Jednak zastanawiający jest fakt, że ten ważny moment w zbawieniu świata identyfikujemy jako godzinę piętnastą. Uważamy, że to jest godzina Miłosierdzia Bożego i w tym czasie odmawiana jest Koronka do Miłosierdzia Bożego. Dlaczego zatem godzina dziewiąta w Jerozolimie jest godziną piętnastą w Polsce? Podbudowani elementarną wiedzą o czasie i doświadczeniami z podróży wiemy, że czas zmienia się wraz z długością geograficzną. Na świecie są ustalone strefy, trzymające się reguły, że co 15 długości geograficznej czas zmienia się o 1 godzinę. Od tej reguły są odstępstwa, burzące idealny układ strefowy. Niemniej, faktem jest, że Polska i Jerozolima leżą w różnych strefach czasowych. Jednak jest to tylko jedna godzina różnicy. Jeśli np. w Jerozolimie jest godzina dziewiąta, to wtedy w Polsce jest godzina ósma. Zatem różnica czasu wynikająca z położenia w różnych strefach czasowych nie rozwiązuje problemu zawartego w tytułowym pytaniu, a raczej go pogłębia. Jednak rozwiązanie problemu nie jest trudne. Potrzeba tylko uświadomienia niektórych faktów związanych z pomiarem czasu. Przede wszystkim trzeba mieć na uwadze, że pomiar czasu wiąże się zarówno z ruchem obrotowym, jak i ruchem obiegowym Ziemi. I od tego nie jesteśmy uwolnieni teraz, gdy w nauce i technice funkcjonuje już pojęcie czasu atomowego, co umożliwia jego precyzyjny pomiar. Żadnej precyzji nie mogło być dwa tysiące lat temu. Wtedy nawet nie zdawano sobie sprawy z ruchów Ziemi, bo jak wiadomo heliocentryczny system budowy świata udokumentowany przez Mikołaja Kopernika powstał ok. 1500 lat później. Jednak brak teoretycznego uzasadnienia nie zmniejsza skutków odczuwania tych ruchów przez człowieka. Nasze życie zawsze było związane ze wschodem i zachodem słońca oraz z porami roku. A to są najbardziej odczuwane skutki ruchów Ziemi, miejsca naszej planety we wszechświecie, kształtu orbity Ziemi w ruchu obiegowym i ustawienia osi ziemskiej do orbity obiegu. To wszystko składa się na prawidłowości, które możemy zaobserwować. Z tych prawidłowości dla naszych wyjaśnień ważne jest to, że czas obrotu Ziemi trwa dobę, która dzieli się na dzień i noc. Ale dzień i noc na ogół nie są sobie równe. Nie wchodząc w astronomiczne zawiłości precyzji pomiaru czasu możemy przyjąć, że jedynie na równiku zawsze dzień równy jest nocy. Im dalej na północ lub południe od równika, dystans między długością dnia a długością nocy się zwiększa - w zimie na korzyść dłuższej nocy, a w lecie dłuższego dnia. W okolicy równika zatem można względnie dokładnie posługiwać się czasem słonecznym, dzieląc czas od wschodu do zachodu słońca na 12 jednostek zwanych godzinami. Wprawdzie okolice Jerozolimy nie leżą w strefie równikowej, ale różnica między długością między dniem a nocą nie jest tak duża jak u nas. W czasach życia Chrystusa liczono dni jako czas od wschodu do zachodu słońca. Część czasu od wschodu do zachodu słońca stanowiła jedną godzinę. Potwierdzenie tego znajdujemy w Ewangelii św. Jana „Czyż dzień nie liczy dwunastu godzin?” (J. 11, 9). I to jest rozwiązaniem tytułowego problemu. Godzina wschodu to była godzina zerowa. Tymczasem teraz godzina zerowa to północ, początek doby. Stąd współcześnie zachodzi potrzeba uwspółcześnienia godziny śmierci Chrystusa o sześć godzin w stosunku do opisu biblijnego. I wszystko się zgadza: godzina dziewiąta według ówczesnego pomiaru czasu w Jerozolimie to godzina piętnasta dziś. Rozważanie o czasie pomoże też w zrozumieniu przypowieści o robotnikach w winnicy (Mt 20, 1-17), a zwłaszcza wyjaśni dlaczego, ci, którzy przyszli o jedenastej, pracowali tylko jedną godzinę. O godzinie dwunastej zachodziło słońce i zapadała noc, a w nocy upływ czasu był inaczej mierzony. Tu wykorzystywano pianie koguta, czego też nie pomija dobrze wszystkim znany biblijny opis.
CZYTAJ DALEJ

Baranek pokonał nasze oddalenie od Boga

2025-04-18 22:17

Magdalena Lewandowska

Punktem kulminacyjnym liturgii była adoracja krzyża.

Punktem kulminacyjnym liturgii była adoracja krzyża.

– Jezus jest świątynią, ofiarą, arcykapłanem. To On rozwiązuje podstawowy problem człowieka, naszego wielkiego oddalenia od Boga – podkreślał podczas liturgii Wielkiego Piątku bp Maciej Małyga.

Liturgii Wielkiego Piątku w katedrze wrocławskiej przewodniczył bp Maciej Małyga – to jedyny dzień w roku, kiedy Kościół nie sprawuje Eucharystii. Razem z nim modlił się metropolita wrocławski abp Józef Kupny, bp Jacek Kiciński, kapłani, siostry zakonne i wierni. Punktem kulminacyjnym liturgii była adoracja krzyża.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję