Od 3 do 5 października każde z duszpasterstw akademickich przygotowało specjalne spotkania i Eucharystie, podczas których można zapoznać się z ich działalnością i poszukać miejsca dla siebie. 6 października będą się modlić wspólnie na Eucharystii w Kościele Uniwersyteckim.
Rekolekcje w D.A. Wawrzyny prowadzi w tym roku ks. Dominik Chmielewski, salezjanin, znany rekolekcjonista, założyciel wspólnoty „Wojownicy Maryi”. – Zaczynamy z przytupem. Ze względu na duże zainteresowanie przenieśliśmy Msze rekolekcyjne z kaplicy studenckiej do dużego kościoła, a i ten cały jest wypełniony – mówił dziś podczas wieczornej Eucharystii na Bujwida klaretyn o. Michał Serwiński, duszpasterz akademicki Wawrzynów. – Dobrze z wami zacząć ten nowy rok akademicki – dziękował za obecność.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Ks. Dominik Chmielewski w homilii podkreślał, że wszędzie, gdzie jest, widzi głód Boga i otrzymuje wiele świadectw nawróceń. – Sytuacja sprzed kilku tygodni. Żona od lat modląca się za męża, aby się nawrócił, poszedł do spowiedzi. Przypuściła szturm modlitewny do Nieba, zamówiła 9 Mszy św., modliła się nowenną do Ducha Świętego za wstawiennictwem Maryi, adorowała Najświętszy Sakrament kiedy tylko mogła – wołała o męża. Zdecydowała się na 9 dni, które były zupełnie inne od reszty – opowiadał ks. Chmielewski. – Po tych 9 dniach, kiedy mąż wybrał się rano do sklepu po swoje ulubione bułeczki i podszedł do półki, gdzie leżały, nagle poczuł tak wielkie cierpienie w sercu, żal, który przemienił się zaraz w tak ogromną miłość, że nie wiedział, co się z nim dzieje. Płakał jak dziecko, zalewany falami miłości, stojąc w sklepie przy bułkach. Ludzie podchodzili i pytali, czy dobrze się czuje, czy trzeba mu pomóc. Odpowiadał, że wszystko jest ok. Trwało to kilka minut, a kiedy się skończyło w jego sercu zaczęły się wyświetlać grzechy, którymi zranił Boga i drugiego człowieka, swoich najbliższych. 30 lat życia bez sakramentów. Nie kupił bułeczek. Wypadł ze sklepu i pobiegł do kościoła, czuł że musi pójść do spowiedzi. To było koło 8.30 rano, ksiądz już wychodził z konfesjonału, ale on poprosił o spowiedź z całego życia. Spowiedź trwała kilka godzin. Żona w tym czasie totalnie zestresowana, mąż wyszedł po bułeczki i zniknął. Policja poinformowana, wszyscy zaczęli go szukać, a on przychodzi z kościoła zupełnie odmieniony. Przyszła do niego Boża miłość, która odmieniła wszystko w jednym momencie. Dzisiaj codziennie rano Eucharystia, a potem po bułeczki. Oczekuj nieoczekiwanego! Dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych.
Rekolekcjonista prosił, by te trzy dni były czasem oczekiwania na przyjście Boga i otwarcia się na Jego działanie: – Możemy z lekceważeniem patrzeć na mnichów średniowiecznych, którzy mieli czaszki na swoich biurkach z inskrypcjami „Memento mori” - pamiętaj o śmierci. Ale przecież to jest szkoła świętych: żyć każdym dniem tak, jakby to był ostatni dzień naszego życia. I proszę was kochani, abyście się zmotywowali i przeżyli te rekolekcje, jakby to były ostatnie trzy dni waszego życia. Błogosławiony Karol de Foucauld zalecał nawet swoim duchowym synom i córkom „Przeżyj każdy dzień tak, jakbyś wieczorem miał umrzeć śmiercią męczeńską”. Pomyśl, gdybyś dzisiaj miał umrzeć śmiercią męczeńską, jak wyglądałaby twoja niedziela od samego rana? Mężu, gdybyś wiedział, że dzisiaj w nocy umrzesz, jakbyś spędził ostatnie 12 godzin? Jakbyś przytulił swoją żonę? Co byś jej powiedział? Jakbyś ją pocałował? Żono, gdybyś wiedziała, że to wasze ostatnie 12 godzin, chciałabyś trzymać urazę w sercu, czy po prostu rzuciłabyś się mężowi na szyję i powiedziała: przebaczam ci wszystko i przepraszam za wszystko. Czy może siedzielibyście godzinami w internecie lub przed telewizorem, jeszcze ten mecz, jeszcze ten serial, ciekawe, jak on się skończy, nie zdążę zobaczyć…. Świadomość tego, że każdy dzień może być ostatnim dniem naszego życia to nie jest nic załamującego, wręcz przeciwnie, dodaje nam pragnienia, aby przeżyć dzień najlepiej, jak nigdy dotychczas. Daje nam moc do bardziej wartościowego życia.