Reklama

Kościół

Majowe w czasach popkultury – nabożeństwo bez przyszłości?

Od wielu już lat, regularnie pojawiają się głosy wieszczące rychłą śmierć tych form pobożności jako niekompatybilnych z istotą chrześcijaństwa, a już na pewno nieprzystających do mentalności ludzi XXI wieku, zwłaszcza młodych. Czy słusznie? - pyta o. Dominik Dubiel SJ na stronie liturgia.pl

[ TEMATY ]

modlitwa

nabożeństwo majowe

Karol Porwich/Niedziela

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera


Od wielu już lat, regularnie pojawiają się głosy wieszczące rychłą śmierć tych form pobożności jako niekompatybilnych z istotą chrześcijaństwa, a już na pewno nieprzystających do mentalności ludzi XXI wieku, zwłaszcza młodych. Czy słusznie?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Intro

To mogło być jakieś cztery lub pięć lat temu. W każdym razie ładnych parę lat przed covidem (jak to dowcipnie ujmują niektórzy). Wchodzę do legendarnej krakowskiej Alchemii. Klub, dosłownie, zapchany ludźmi po brzegi; rozpoznaję sporo znajomych twarzy. Jednak tym razem, po zejściu do piwnicy, z dymem papierosów zmieszane były inne dźwięki niż te, które zazwyczaj tam słyszałem. Był to bowiem koncert „Tęgich chłopów” – zespołu tworzonego przez świetnych muzyków, którzy kontynuują tradycje muzyki tanecznej z Kielecczyzny. Już po kilku minutach młoda, hipsterska widownia tańczyła mazurki, polskie walczyki, polki i fokstroty. Widać, że nie był to ich pierwszy kontakt z „ludowizną”.

Jakie znaczenie ma ta opowiastka dla tematu nabożeństw majowych w dzisiejszych czasach? Jak zobaczymy w dalszej części tekstu – nieomal zasadnicze.

Dawno temu w Egipcie

Reklama

Początków nabożeństw majowych można doszukiwać się w pierwszych wiekach na chrześcijańskim Wschodzie. Już w V wieku w tradycji koptyjskiej istniał wiosenny miesiąc kiahc, w którym szczególnie czczono Maryję. W tym czasie wierni zbierali się codziennie przy figurze Maryi przystrojonej kwiatami i światłem, by śpiewać na cześć Bogurodzicy. W późniejszych wiekach zwyczaj rozpowszechnił się również poza Egiptem, na terenie Ziemi Świętej, Syrii i Azji Mniejszej. Majowy kult Maryi na Zachodzie w pewnym sensie wpisał się w tradycję wywodzącą się ze starożytnych obrzędów ku czci bogiń wiosny i wiosennej roślinności (grecka Chloris i rzymska Flora). Chrześcijanie, widząc w tych kultach pozytywny element zachwytu nad odradzającym się na wiosnę życiem, a jednocześnie odrzucając elementy sprzeczne z wyznawaną przez nich wiarą, związali maj z postacią Matki Bożej – „kwiatu nad kwiatami”.

Z ziemi włoskiej do Polski

Zwyczaj nabożeństw ku czci Maryi rozwinął w XIII wieku król Hiszpanii, poeta i wielki czciciel Najświętszej Panienki: Alfons X zwany Mądrym. W kolejnych wiekach propagatorami oddawania chwały Maryi – szczególnie w maju – byli m.in. dominikanie i franciszkanie. Jednak za twórcę nabożeństwa w formie zbliżonej do tej, którą znamy dzisiaj, uważany jest włoski jezuita pochodzący z Ferrary: o. Alfons Muzzarelli SJ. W 1787 roku wydał broszurkę opisującą owo nabożeństwo maryjne, które sam wprowadził w jezuickim kościele il Gesù w Rzymie. Książeczka szybko stała się bestsellerem, co przyczyniło się do ogromnej popularności nabożeństwa, tak że w 1803 roku, na polecenie papieża Piusa VII, o. Muzzarelli zaprowadził nabożeństwo majowe w Kaplicy Karawitów w Rzymie. W 1805 roku już dwadzieścia rzymskich kościołów obchodziło je publicznie, zaś w 1815 roku Pius VII wydał bullę o nabożeństwie majowym, zatwierdzając je i przywiązując do niego odpusty. Po wydaniu tego dokumentu, nabożeństwo zaczęło rozprzestrzeniać się na całym świecie, w głównej mierze za sprawą współbraci Alfonsa Muzzarellego SJ. Tak oto w XIX wieku rozpowszechniło się na terenach Polski, począwszy od ośrodków jezuickich w Tarnopolu, Lwowie, Krakowie i Nowym Sączu, ale także m.in. wśród księży misjonarzy św. Wincentego a Paulo i karmelitów.

Z kościoła pod kapliczkę

Reklama

Oprócz formy odprawianej w kościołach, gdzie zasadniczymi elementami nabożeństwa – poza śpiewem litanii loretańskiej – stało się wystawienie Najświętszego Sakramentu i tzw. nauka głoszona przez księdza (często zastępowana różnymi „czytankami”), na polskich wsiach rozwinęła się tradycja odprawiania „majowego” przy przydrożnych kapliczkach. Zwyczaj ten upowszechnił się również w miastach i w środowiskach dworskich. Warto zauważyć, że szczególnie dla biednych mieszkańców wsi, maj był bardzo ciężkim czasem, bo powoli kończyły się zimowe zapasy żywności, a na nowe plony trzeba było jeszcze sporo poczekać. Stąd nabożeństwa były również wyrazem zaufania, że dobra Matka wstawi się za swoimi dziećmi i uchroni je od głodu.

W drugiej połowie XX wieku nabożeństwo zasadniczo pozostało w kościołach, jednak zwyczaj śpiewania majowego przy kapliczkach zaczął zanikać. Podobny los staje się udziałem również innych nabożeństw związanych z pobożnością ludową – na czele z Gorzkimi Żalami. Od wielu już lat, regularnie pojawiają się głosy wieszczące rychłą śmierć tych form pobożności jako niekompatybilnych z istotą chrześcijaństwa, a już na pewno nieprzystających do mentalności ludzi XXI wieku, zwłaszcza młodych. Czy słusznie?

Teologiczno-egzystencjalna aktualność

Należy uczciwie powiedzieć, że przytoczone powyżej zarzuty nie są zupełnie bezpodstawne. W przypadku bogatej pobożności maryjnej można bowiem rzeczywiście niepostrzeżenie przejść od należnej świętym (na czele z Najświętszą Maryją Panną) czci, którą religiolodzy nazwaliby dulia (δουλεία), w pewnym sensie „przezroczystej” i ukierunkowanej w swej istocie na jedynego Pana do czci zwanej latria (λατρεία) należnej samemu Bogu. W wyniku takiego przejścia, słuszna cześć, przemienia się w idolatrię. Jednakże w swej istocie, pobożność maryjna przede wszystkim pomaga kontemplować wielkość i piękno Boga. Dzięki niej, nie rozważamy tych boskich przymiotów jedynie na poziomie abstrakcyjnej metafizyki, ale w konkrecie osoby Bogarodzicy, w której niejako obija się ich blask.

Reklama

Sama litania loretańska jest prawdziwym skarbcem teologii maryjnej. Na przestrzeni lat dodawano do niej kolejne wezwania. Każde z nich można by kontemplować godzinami i pisać na ich temat traktaty. Jedne z wezwań związane są z orzeczeniami dogmatycznymi Kościoła, inne ukazują Jej rolę w historii zbawienia, jeszcze inne podejmują symbolikę biblijną, kolejne nawiązują do eschatologii (miejsca Maryi w Nowym Jeruzalem i Jej stosunku do pozostałych uczestników zbliżającej się wiecznej uczty w Królestwie Bożym etc.). W 2020 roku Kościół wprowadził trzy nowe wezwania do litanii: „Matko miłosierdzia”, „Matko nadziei” i „Pociecho migrantów”, stanowiące jasną odpowiedź na palące problemy XXI wieku, co mocno ukazuje związek tej modlitwy (a zatem i samej Maryi) z naszą codziennością. Odważę się więc postawić tezę, że od strony teologicznej, nabożeństwo majowe, którego rdzeniem jest litania loretańska, nie tylko nie traci na aktualności, a wręcz przeciwnie – pogłębia się jego związek z rzeczywistością chrześcijan XXI wieku.

Majowe hipsterem nabożeństw?

Co do zarzutu o przestarzałość formy – możemy wrócić teraz do wspomnienia, które opowiedziałem na początku tego tekstu. Od kilkudziesięciu lat w kulturze można zauważyć zwrot ku przeszłości. Nie jest to jednak zwrot z jakim mieliśmy do czynienia w renesansie czy poniekąd w romantyzmie; nie jest to zwrot, który miałby ambicję budować jakąś nową wielką narrację. Jest to raczej tendencja na wskroś postmodernistyczna, płynąca raczej ze zmęczenia przymusem bycia nowoczesnym i oryginalnym, który to proces, paradoksalnie, doprowadził do swoistej stagnacji kultury. Stąd od jakiegoś czasu coraz częściej można spotkać produkcje lo-fi czy wydawanie muzyki na kasetach magnetofonowych, ale też renesans rdzennej muzyki ludowej – z tradycjami śpiewaczymi i tanecznymi włącznie. Jest w tym pewnie trochę hipsterskiej mody, ale jest też niewątpliwie dużo tęsknoty za tym co proste, szczere, zwyczajne i autentyczne.

Reklama

Tradycyjne nabożeństwa majowe znakomicie wpisują się w ten nurt. Świadczy o tym fakt, iż w ostatnich latach, choćby w Warszawie i Krakowie zaczęły powstawać grupy, które przywracały tę tradycję, śpiewając majowe przy miejskich kapliczkach. Prosto, a cappella lub – jak w przypadku akcji „Majowe w drodze” – z akompaniamentem liry korbowej (co z kolei nawiązuje do starej tradycji pieśni dziadowskich). W czasach pandemicznych akcja została w całości przeniesiona do Internetu, gdzie artyści z różnych muzycznych światów modlą się u siebie w domu, a słuchacze „Modlitwy w Drodze” włączają się w ich modlitwę dzięki transmisji live na facebookowym profilu MwD. Przykłady podobnych akcji można by mnożyć. Zaryzykuję stwierdzenie, że majowe nie są zatem reliktem przeszłości, który poprzez uciążliwą terapię trzeba utrzymać przy życiu, ale raczej sposobem modlitwy, która znakomicie wpisuje się we współczesną popkulturę.

Outro

Na praktyczną mądrość Kościoła składają się dwa zasadnicze elementy. Z jednej strony – myślenie długofalowe i nieuleganie tymczasowym modom. Z drugiej – zdolność do inkulturacji i wierność Tradycji rozumianej dynamicznie – zachowującej z poprzednich epok wszystko, co prawdziwe i pochodzące z Bożego Ducha, a jednocześnie nieustannie wzbogacającej się o nowe elementy (według tego samego kryterium).

W tradycyjnie odprawianych nabożeństwach majowych zbiegają się obydwa wyżej wymienione czynniki: zakorzenienie w wielowiekowej Tradycji Kościoła katolickiego oraz inkulturacyjne „wstrzelenie się” w popkulturowe trendy współczesności. Nie pozostaje zatem nic innego, jak ucieszyć się tym opatrznościowym momentem w dziejach nabożeństwa i – jeśli warunki sanitarne pozwalają – ruszyć pod najbliższą kapliczkę lub do kościoła, bądź też dołączyć do którejś z wirtualnych wspólnot modlących się majowym w Internecie. Tak czy inaczej, naszej Pani na pewno będzie miło.

2022-05-02 09:00

Ocena: +8 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Przedświąteczna Polaków modlitwa w Watykanie

[ TEMATY ]

modlitwa

MONIKA KSIĄŻEK

W świątecznej atmosferze przeżywano ostatnią przed Bożym Narodzeniem Czwartkową Mszę Świętą przy grobie bł. Jana Pawła II. Eucharystii przewodniczył i homilię wygłosił ks. abp Zygmunt Zimowski, przewodniczący Papieskiej Rady ds. Duszpasterstwa Służby Zdrowia. We wspólnej modlitwie uczestniczyło wielu księży, braci i sióstr zakonnych licznie zebrani pielgrzymi.
CZYTAJ DALEJ

Trzeba prosić Boga o dobre oczy, aby widzieć i docenić dobro, które dzieje się wokół nas

2025-01-23 08:53

[ TEMATY ]

rozważania

O. prof. Zdzisław Kijas

Adobe Stock

Widzimy, że Ewangelia dzisiejsza mówi wiele o wielu częściach głowy: uszach, oczach, ustach. Nic nie jest bez znaczenia – dla wiary i dla życia. Trzeba nam zabiegać o wszystko, bowiem wszystko stać się może narzędziem pomnażania dobra lub jego odbudowania, kiedy zaczyna go ubywać.

Wielu już starało się ułożyć opowiadanie o zdarzeniach, które się dokonały pośród nas, tak jak nam je przekazali ci, którzy od początku byli naocznymi świadkami i sługami słowa. Postanowiłem więc i ja zbadać dokładnie wszystko od pierwszych chwil i opisać ci po kolei, dostojny Teofilu, abyś się mógł przekonać o całkowitej pewności nauk, których ci udzielono. W owym czasie: Powrócił Jezus mocą Ducha do Galilei, a wieść o Nim rozeszła się po całej okolicy. On zaś nauczał w ich synagogach, wysławiany przez wszystkich. Przyszedł również do Nazaretu, gdzie się wychował. W dzień szabatu udał się swoim zwyczajem do synagogi i powstał, aby czytać. Podano Mu księgę proroka Izajasza. Rozwinąwszy księgę, znalazł miejsce, gdzie było napisane: «Duch Pański spoczywa na Mnie, ponieważ Mnie namaścił i posłał Mnie, abym ubogim niósł dobrą nowinę, więźniom głosił wolność, a niewidomym przejrzenie; abym uciśnionych odsyłał wolnymi, abym obwoływał rok łaski Pana». Zwinąwszy księgę, oddał słudze i usiadł; a oczy wszystkich w synagodze były w Niego utkwione. Począł więc mówić do nich: «Dziś spełniły się te słowa Pisma, które słyszeliście».
CZYTAJ DALEJ

Jubileusz świata mediów: niemal 10 tys. uczestników

2025-01-24 16:45

[ TEMATY ]

media

Watykan

jubileusz

Monika Książek

Na Jubileuszu świata mediów będzie obecnych niemal 10 tys. osób. Liczba ta przekroczyła wszystkie nasze oczekiwania, gdyż spodziewaliśmy się około 6 tys. - poinformował proprefekt Dykasterii ds. Ewangelizacji abp Rino Fisichella. Pierwsze wielkie wydarzenie roku jubileuszowego, z udziałem przedstawicieli świata mediów, dziennikarstwa i komunikacji, odbędzie się 24 i 25 stycznia w Watykanie.

Nadspodziewanie duży napływ przedstawicieli mediów stworzył problemy logistyczne. Aula Pawła VI, w której ma się odbyć sobotnie spotkanie z papieżem Franciszkiem, może pomieścić nie więcej niż 7 tys. osób. Jednak, jak zapewnił abp Fisichella, odpowiedzialny za organizację Jubileuszu, wszyscy wezmą w spotkaniu udział, choć niektórzy za pośrednictwem telebimów, na których będą mogli śledzić to wydarzenie.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję