Abp Éric de Moulins-Beaufort wyjaśnia, że biskupi chcieli po prostu być uczciwi i dlatego przekazali to, co dotarło do nich z terenu, ale nie są to postulaty lokalnego Kościoła. Jego zdaniem pojawienie się niektórych rewolucyjnych propozycji, które wywołują wśród francuskich katolików, mieszane odczucia, pokazuje, jak trudno jest przyjąć Chrystusa w Jego „inności”. Kościół tymczasem albo będzie Kościołem Jezusa Chrystusa, albo nie będzie go wcale. Został on zbudowany na wierze apostołów. Dlatego zadaniem biskupów jest podejmowanie wysiłków, aby cenny skarb tradycji katolickiej był lepiej rozumiany i przyjmowany przez wiernych. Stawką jest bycie Kościołem Jezusa Chrystusa, a nie jakąś organizacją ogólnoświatowej duchowości.
W obszernym wywiadzie dla dziennika Le Figaro abp de Moulins-Beaufort został zapytany o tegoroczne święcenia kapłańskie, czy nie niepokoi go fakt, że nowi kapłani wybierają raczej klasyczną czy wręcz tradycjonalistyczną formę formacji. Przewodniczący episkopatu odpowiedział, że w naszych czasach każde powołanie jest łaską. Trzeba je przyjmować jako cenny dar od Pana Boga i jasno rozeznać. Zapewnił też, że bez względu na typ obranej przez seminarzystów formacji, wszyscy oni wykazują się tą samą wielkodusznością, wolą ewangelicznego radykalizmu, prawdziwym pragnieniem duchowym. To my musimy ich zrozumieć i im towarzyszyć – dodał francuski arcybiskup.
Pomóż w rozwoju naszego portalu