Reklama

Władysław Zachariasiewicz człowiek legenda

Niedziela Ogólnopolska 43/2007, str. 22-23

Władysław Zachariasiewicz z żoną Adelą i autorką tekstu
Jerzy Wojciewski

Władysław Zachariasiewicz z żoną Adelą i autorką tekstu<br>Jerzy Wojciewski

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Reklama

Kiedy ktoś mi powiedział, że pan Zachariasiewicz ma 96 lat, pomyślałam, że to pomyłka. Jakiś czas pilnie go obserwowałam - sprężysty krok, sylwetka prosta jak struna, zawsze w nieskazitelnie białej koszuli i jasnopopielatych spodniach. Przy bliższym poznaniu, kiedy umówiliśmy się na un petit café w buskiej kawiarence sanatorium Marconiego moje wątpliwości jeszcze się spotęgowały. Gładka, bez zmarszczek cera i serdeczna, bezpośrednia rozmowa, jakbyśmy się znali wiele lat.
Mojemu bohaterowi towarzyszy żona Adela (88 lat), osoba o dużej kulturze osobistej, powściągliwie komplementująca swoją „drugą” połowę. Oboje są już po raz któryś na kuracji, przylatują co roku z Waszyngtonu do Buska-Zdroju. Wybierają zawsze miesiąc lipiec, bo wtedy odbywa się Międzynarodowy Festiwal Muzyczny im. Krystyny Jamroz, która urodziła się w tym właśnie kurorcie. Łączą więc zabiegi rehabilitacyjne z umiłowaniem kultury muzycznej. A występowały tu ostatnio m.in. takie tuzy, jak Penderecki, Ochman, Malicki.
Zanim zadałam pytanie, p. Władysław Zachariasiewicz wyręczył mnie.
- Pewnie chce Pani wiedzieć, dlaczego tak długo żyję?
- Słyszałam od zaprzyjaźnionej z Panem lekarki z Waszyngtonu, dr Edwardy Okreglak, że głównym atutem Pana długowieczności jest optymizm i pokonywanie z uśmiechem wszelkich przeciwieństw życiowych.
- To prawda. Poza tym kocham ludzi, kocham świat. I mimo że od jakiegoś czasu jestem na emeryturze, wciąż mam potrzebę działania. Tym bardziej że nic mi nie dolega. Powiem więcej - nie mogę pogodzić się ze swoim wiekiem, mam jeszcze dużo do zrobienia dla Polonii Amerykańskiej, dla której pracuję od 1948 r.

Chluba Polonii

- to jedno z najwyższych odznaczeń, które pan Władysław szczególnie sobie ceni. Pod koniec września 2007 r. doszło jeszcze jedno istotne wyróżnienie - na Zamku Królewskim otrzymał z rąk marszałka „Wspólnoty Polskiej” prof. Andrzeja Stelmachowskiego symboliczny Wawrzyn Polonijny za niestrudzony, wieloletni wysiłek na rzecz kształtowania prawdziwego wizerunku Polski na świecie i niesienie pomocy rodakom zamieszkałym poza granicami naszego kraju. Uroczystość związana była z III Zjazdem Polonii i Polaków z Zagranicy.
Przypomnijmy: zanim doszło do tego historycznego dnia, pan Władysław przeżył okres niewoli porozbiorowej i wojnę polsko-bolszewicką. Wychowywał się na „Trylogii” Sienkiewicza, kształtował swój charakter w okresie dwudziestolecia międzywojennego.
Z urodzenia jest krakowianinem, z przekonań politycznych - wielbicielem ideologii Piłsudskiego. Czuł potrzebę zjednoczenia diaspory Polaków rozsianej po całym świecie. Już w 1936 r. został kierownikiem Wydziału Młodzieży w Światowym Związku Polaków z Zagranicy.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Tragiczne lata

Reklama

W czasie drugiej wojny światowej, chcąc przedostać się do Wojska Polskiego we Francji, wpadł na granicy rumuńskiej w ręce sowieckie. Zarzucono mu, nie wiadomo dlaczego - szpiegostwo (chyba dla uzasadnienia wrednej decyzji) i zesłano na daleką Północ, w okolice Archangielska. Ale oddajmy głos samemu Bohaterowi.
- To była dla mnie sztuka przetrwania, przebywałem w trzech sowieckich łagrach. Poznałem głód, widziałem ludożerstwo i straszliwe znęcanie się NKWD nad więźniami. Wtedy pokochałem tych cierpiących, a równocześnie wyrobiłem w sobie dużą odporność na zadawane nam ciosy.
- Pobyt na nieludzkiej ziemi zaprocentował u Pana hartem ducha.
- Nie tylko ducha. Doszedłem do wniosku, że młodzi ludzie żyjący w luksusie łatwiej poddają się chorobom. Nie potrafią z nimi walczyć. Oczywiście, styl życia, w pewnym okresie wymuszony, musiał mnie zahartować. Poza tym należę do rodziny długowiecznej, a więc geny robią swoje.
Dzięki usilnym staraniom ambasady polskiej został zwolniony z łagru. Jakiś czas pracował w placówkach łączności z krajem - w Kujbyszewie, następnie w Teheranie, Konstantynopolu, potem w Rzymie i Londynie, by wreszcie trafić do Ameryki. Wszędzie z dużą energią i skutecznie organizował pomoc dla rodzimych uchodźców. Wyróżniający się niezwykłym talentem organizacyjnym i umiejętnością współpracy z ludźmi różnych przekonań i pochodzenia, ten żołnierz kampanii wrześniowej piastował kierownicze stanowiska w strukturach polonijnych - kilkanaście lat był wiceprezesem Kongresu Polonii Amerykańskiej i cenionym wyższym urzędnikiem w administracji amerykańskiej. Jakby tego było mało, pracował jako komentator Radia Wolna Europa, przedstawiając istotne problemy Polonii w różnych krajach. Każdy rodzaj pracy był dla niego dyskretną formą służenia Polsce. Bo jak sam twierdzi, nigdy nie rozstał się z krajem rodzinnym, bo jest on dla pana Władysława wielką miłością.
Kiedyś tego spokojnego, zrównoważonego człowieka poniosły nerwy (i nie ma się co dziwić!). Pod portretem Kopernika przeczytał napis: „German Astronomer”. Tak długo udowadniał błąd, aż zmieniono tekst, który obecnie brzmi: Polski astronom. I jeszcze jeden przykład: staraniem Zachariasiewicza, tym razem w rodzinnym Krakowie, w krypcie św. Leonarda na Wawelu została wmurowana tablica pamiątkowa ku czci Tadeusza Kościuszki, bohatera walk o niepodległość na obu półkulach.

Dom Polskiego Pielgrzyma w Rzymie

Przypomnijmy - po wyborze ks. Wojtyły na papieża Polska nabrała rozgłosu w świecie. Do Watykanu zaczęły wędrować setki, tysiące wiernych. Problemem było zakwaterowanie ich. Ludzie nie mieli, gdzie się zatrzymać. Ks. Klemens Pawłowski zwrócił się do Władysława Zachariasiewicza z propozycją wybudowania ośrodka pielgrzyma. Przysłowiowe ziarno zostało rzucone. Wybitnemu organizatorowi udało się w krótkim czasie utworzyć Fundację Jana Pawła II, której koła powstały w różnych krajach.
- W ciągu dwóch lat tylko w Stanach Zjednoczonych zebraliśmy na ten cel 2,5 mln dolarów - mówi mój rozmówca. Dzięki wpłatom od Polaków z ziemi rodzinnej Papieża i od członków kół przyjaciół z całego świata powstał Dom Polskiego Pielgrzyma im. Jana Pawła II. Poza noclegownią (jednorazowo dla 200 osób) mieszczą się w nim Centrum Dokumentacji i Instytut Kultury Polskiej. Papież, doceniając zasługi pana Władysława, mianował go członkiem zarządu tego znaczącego obiektu.

Pomnik Polonii Amerykańskiej piórem wzniesiony

Tak poetycko powiedział o książce Zachariasiewicza abp Leszek Sławoj Głódź podczas ubiegłorocznej promocji w warszawskim Domu Polonii. Dzieło nosi wymowny tytuł: „Etos niepodległościowy Polonii amerykańskiej”. Zostało ono wydane w 2006 r. przez Stowarzyszenie „Wspólnota Polska” i Oficynę Wydawniczą „Rytm”. Książka stanowi kompendium wiedzy o pięknej karcie naszych rodaków, świadczy o bezinteresownych i głębokich związkach uchodźców ze starą Ojczyzną. Napracował się Autor nad tym obszernym dokumentem, ale i satysfakcję ma ogromną.
Zdaniem żony Adeli, z którą rozmawiałam w czasie przerwy w obradach Zjazdu w Domu Polonii w Pułtusku, pan Władysław nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. Wciąż nad czymś ślęczy, coś czyta czy pisze.
- Słyszę w Pani głosie krytyczną nutkę - stwierdzam delikatnie.
- Bo już czas najwyższy, żeby przestał pracować i spieszyć się. A wie Pani, kiedy się tylko nie spieszy - gdy je posiłek. Żuje wszystko dokładnie, jak je np. truskawki, to tak długo, że ja zniecierpliwiona odchodzę od stołu. Ale się do tego przyzwyczaiłam.
- Co Pani u męża podziwia?
- Podziwiam jego niezwykłą pamięć, ale to nie tylko moje spostrzeżenie.

2007-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Relacja pogrzebu papieża Franciszka na portalu niedziela.pl

Portal niedziela.pl dzięki udostępnieniu sygnału z Vatican News będzie transmitować na żywo uroczystości pogrzebowe na Placu św. Piotra oraz dalszy przejazd trumny Ojca Świętego ulicami Rzymu do Bazyliki Matki Bożej Większej w języku polskim. Zarówno ujęcia z powietrza, jak i z ziemi, będą realizowane przez Centrum Telewizyjne Watykanu – Vatican Media.

Zamknij X
CZYTAJ DALEJ

W dzisiejszej Ewangelii mamy dwie różne sceny

2025-04-24 08:39

[ TEMATY ]

rozważania

O. prof. Zdzisław Kijas

commons.wikimedia.org

W dzisiejszej Ewangelii mamy dwie różne sceny. Pierwsza z nich ukazuje Chrystusa, który udziela apostołom daru Ducha Świętego i wraz z nim władzę odpuszczania grzechów. Mówi im: Którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są im zatrzymane. Druga z kolei scena koncentruje się na niedowiarstwie Tomasza, jednego z apostołów.

Wieczorem w dniu zmartwychwstania, tam gdzie przebywali uczniowie, choć drzwi były zamknięte z obawy przed Żydami, przyszedł Jezus, stanął pośrodku i rzekł do nich: «Pokój wam!» A to powiedziawszy, pokazał im ręce i bok. Uradowali się zatem uczniowie, ujrzawszy Pana. A Jezus znowu rzekł do nich: «Pokój wam! Jak Ojciec Mnie posłał, tak i Ja was posyłam». Po tych słowach tchnął na nich i powiedział im: «Weźmijcie Ducha Świętego! Którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są im zatrzymane». Ale Tomasz, jeden z Dwunastu, zwany Didymos, nie był razem z nimi, kiedy przyszedł Jezus. Inni więc uczniowie mówili do niego: «Widzieliśmy Pana!» Ale on rzekł do nich: «Jeżeli na rękach Jego nie zobaczę śladu gwoździ i nie włożę palca mego w miejsce gwoździ, i ręki mojej nie włożę w bok Jego, nie uwierzę». A po ośmiu dniach, kiedy uczniowie Jego byli znowu wewnątrz domu i Tomasz z nimi, Jezus przyszedł, choć drzwi były zamknięte, stanął pośrodku i rzekł: «Pokój wam!» Następnie rzekł do Tomasza: «Podnieś tutaj swój palec i zobacz moje ręce. Podnieś rękę i włóż w mój bok, i nie bądź niedowiarkiem, lecz wierzącym». Tomasz w odpowiedzi rzekł do Niego: «Pan mój i Bóg mój!» Powiedział mu Jezus: «Uwierzyłeś dlatego, że Mnie ujrzałeś? Błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli». I wiele innych znaków, których nie zapisano w tej księdze, uczynił Jezus wobec uczniów. Te zaś zapisano, abyście wierzyli, że Jezus jest Mesjaszem, Synem Bożym, i abyście wierząc, mieli życie w imię Jego.
CZYTAJ DALEJ

Włochy: Można już odwiedzać grób papieża Franciszka

2025-04-27 08:43

[ TEMATY ]

śmierć Franciszka

Vatican Media

W rzymskiej bazylice Matki Bożej Większej od niedzieli rano można odwiedzać grób papieża Franciszka, który zgodnie ze swoją wolą został w niej pochowany dzień wcześniej.

Uroczystości pogrzebowe papieża odbyły się w sobotę na placu Św. Piotra, a po nich Franciszek został pochowany w Bazylice Matki Bożej Większej, która była szczególnie bliska papieżowi. Odwiedzał ją w każdym ważnym momencie swojego pontyfikatu. Papież był tam ponad 125 razy.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję