Podczas świąt wielkanocnych każdego roku w wielu rodzinach powtarza się prawie identyczny scenariusz. Gorączka przedświątecznych zakupów z wielorakimi promocjami, której towarzyszą reklamowe kampanie przeróżnej maści zajączków, kurczaczków i piskląt innych ptaków, pisanek itd., a także wiosenne domowe porządki bardzo często przesłaniają nam prawdziwy wymiar Paschy.
Na dodatek wielu ludzi zastanawia się, kiedy w końcu zaczyna się świętowanie Wielkanocy? W wielu bowiem parafiach procesja rezurekcyjna odbywa się wieczorem lub w nocy w Wielką Sobotę, zaraz po liturgii Wigilii Paschalnej. W większości jednak parafii ma ona miejsce w Niedzielę Zmartwychwstania wczesnym rankiem - tuż przed Mszą św. rezurekcyjną. Tymczasem przepisy liturgiczne precyzują, że „procesja rezurekcyjna jest uroczystym ogłoszeniem Zmartwychwstania Chrystusa i wezwaniem całego stworzenia do udziału w triumfie Zmartwychwstałego. Zależnie od tradycji i warunków miejscowych można ją odprawić po Wigilii Paschalnej albo rano przed pierwszą Mszą św.”. Św. Augustyn zaś dodaje, że Wigilia Paschalna jest „matką wszystkich świętych wigilii”.
A zatem tak naprawdę nie jest ważne, czy świętujemy tryumf Zmartwychwstałego nad mocami śmierci wieczorem, czy rano. Liczy się przede wszystkim to, czy owa paschalna noc jest dla nas faktycznie Wielką Nocą, podczas której dokonuje się w Zmartwychwstaniu Pańskim obdarowanie każdego z nas nieśmiertelnością w Bogu.
Do przeżycia tego niepowtarzalnego wydarzenia przygotowuje nas liturgia tzw. Triduum Sacrum, czyli świętych trzech dni. Szkoda, że coraz mniej ludzi bierze udział w nabożeństwach Wielkiego Czwartku, Wielkiego Piątku czy Wielkiej Soboty, jak wynika z moich obserwacji. Co prawda, jeszcze jakoś mobilizujemy się na wielkopiątkową adorację krzyża i licznie podtrzymujemy zwyczaj święconki, ale bardzo często, szczególnie dla młodszego pokolenia, pewne czynności przestają mieć religijny wymiar. Szkoda, że tak się dzieje. Mam nadzieję, że w przyszłym roku będzie o wiele lepiej zarówno z naszą frekwencją, jak i świadomością przeżywanych wydarzeń.
Trwając zatem w tajemnicy Paschy, nie zapominajmy, że w praktyce każdego dnia dokonuje się w nas przejście ze śmierci do życia. Dzieje się to w każdej dziedzinie naszej aktywności i służy procesowi nieustannego wzrostu naszego człowieczeństwa, które wzoruje się na osobie Jezusa z Nazaretu.
Pomóż w rozwoju naszego portalu