Reklama

Przed wizytą Prezydenta USA w Polsce

Niedziela Ogólnopolska 22/2011, str. 8-9

Bożena Sztajner/Niedziela

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W historii stosunków polsko-amerykańskich byli prezydenci USA, których Polska nic nie obchodziła. Był też Franklin Delano Roosevelt, który oddał w 1945 r. Polskę Stalinowi. Nieprawdziwe przy tym jest stwierdzenie, że Roosevelt sprzedał Polskę w Jałcie, bowiem oddał ją Rosji za darmo. Ameryka nie dostała nic w zamian, nie można więc mówić o sprzedaży. Ale wielu prezydentów Stanów Zjednoczonych było przyjaciółmi Polski, rozumieli znakomicie dramatyczną walkę Polaków o wolność. Byli to prezydenci najwybitniejsi w historii USA, jak: Jerzy Waszyngton, Tomasz Jefferson, Woodrow Wilson, Herbert Hoover, a przede wszystkim Ronald Reagan. To właśnie Reagan zniszczył komunistyczną Rosję, definiując ją jako imperium zła. To on w Wigilię Bożego Narodzenia 1981 r. zapalił w oknie Białego Domu świeczkę za Polaków walczących z reżimem stanu wojennego i wezwał cały świat do solidarności z nami. W 1997 r. Bill Clinton proklamował w Warszawie integrację Polski z NATO. A teraz przybywa do Polski prezydent Barack Obama.

Patton i MacArthur w Polsce

Reklama

Epizod z końca II wojny światowej - kwiecień 1945 r. Brygada czołgów oraz dwa pułki piechoty - szpica III Armii USA, którą dowodził najsłynniejszy amerykański generał George Patton - przedostały się z Czech przez Góry Izerskie i opanowały obszar między Szklarską Porębą, Świeradowem a Gryfowem Śląskim. Na próżno Patton prosił gen. Eisenhowera (prezydenta USA w latach 1952-60) i innych zwierzchników o zezwolenie na uderzenie na rozbitych Niemców, na posunięcie się nawet o 300 km w stronę Berlina i zdobycie stolicy III Rzeszy. Otrzymał bezwzględny rozkaz odwrotu, zgodnie z umową prezydenta Roosevelta ze Stalinem. A można było właśnie wtedy zmienić losy świata. Z korzyścią dla Europy - w tym Polski, z korzyścią dla Ameryki. Tak zakończyła się jedyna militarna obecność Armii Stanów Zjednoczonych w Polsce.
10 września 1932 r. w Belwederze w Warszawie marszałek Józef Piłsudski spotkał się z szefem sztabu Wojsk Lądowych Armii USA. Był to generał Douglas MacArthur, późniejszy słynny bohater II wojny światowej, zwycięzca Japończyków i prawdziwa amerykańska legenda. MacArthur specjalnie płynął dwa tygodnie statkiem z Ameryki do Europy, aby spotkać się z Piłsudskim, którego uznawał za najwybitniejszego europejskiego męża stanu, pogromcę komunistycznej Rosji i wielkiego wodza. W czasie tego spotkania Ameryka otrzymała od Polski niezwykły, chociaż supertajny prezent. Ten prezent był takim sekretem, że po dziś dzień wiedzą o nim jedynie wtajemniczeni profesjonaliści. Oto marszałek Piłsudski przekazał wtedy Stanom Zjednoczonym rozszyfrowane przez Polaków dwa najważniejsze supertajne kody sowieckie: „Rewolucja” oraz „Fiałka”. Tego ostatniego Rosjanie używali aż do 1954 r. Nie mieli pojęcia, że CIA przechwytuje ich tajemnice w okresie zimnej wojny. Gen. MacArthur otrzymał wtedy od Piłsudskiego również pierwsze elementy rozkodowanej przez polskich matematyków niemieckiej „Enigmy”. Możemy jedynie domniemywać, jak efektywnie duże korzyści odniosły USA z tego polskiego prezentu, który gen. MacArthur zabrał z Warszawy do Waszyngtonu.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Zaproszenie prezydenta Obamy do muzeum płk. Kuklińskiego

Reklama

Dużo więcej wiemy o efektach historycznej misji wywiadowczej płk. Ryszarda Kuklińskiego. Pisze o tym m.in. sekretarz obrony USA w administracji prezydenta Obamy - Robert Gates w swoich pamiętnikach pt. „From the Shadow”: „Polski pułkownik Kukliński był najcenniejszym naszym źródłem informacji w całym bloku sowieckim od Władywostoku do Berlina Wschodniego. Przekazał Stanom Zjednoczonym ponad 30 tys. stron najtajniejszych dokumentów Armii Sowieckiej, w tym także o znaczeniu strategicznym, co pozwoliło USA uprzedzić agresywne zamiary Kremla”. Właśnie o tym opowiada sugestywna ekspozycja muzealna w Izbie Pamięci Pułkownika Kuklińskiego na warszawskim Starym Mieście. Na murze XVII-wiecznej kamieniczki znajduje się znamienna dla relacji polsko-amerykańskich tablica pamiątkowa z wizerunkiem szefa Oddziału I Planowania Strategicznego w Sztabie Generalnym: „Płk Ryszard Kukliński (1930 - 2004), konspiracyjny pseudonim Jack Strong. Bohater Polski i Ameryki, pomógł USA pokonać Rosję Sowiecką, zdobył w Moskwie supertajne plany agresji Armii Czerwonej na Europę - zapobiegł wybuchowi III wojny światowej, w której Polska stać się miała nuklearnym pobojowiskiem. Skazany przez komunistów w stanie wojennym na śmierć, uniewinniony przez wolną Rzeczpospolitą Polską”. Nieprzypadkowo współautorem treści tej tablicy był prezydent Lech Kaczyński.
W dniach 27-28 maja br. będzie przebywał w Polsce z oficjalną wizytą prezydent Barack Obama. Dla stosunków polsko-amerykańskich byłoby ważne, gdyby prezydent Stanów Zjednoczonych odwiedził unikalne muzeum płk. Kuklińskiego na Starym Mieście w Warszawie. Byłaby to niewątpliwie symboliczna politycznie promocja Ameryki w Polsce, a zarazem Polski w Ameryce. To jest takie miejsce, które prezydent USA powinien odwiedzić.

Barack Obama w Europie

Dlatego jako kustosz tego muzeum mam zaszczyt zaprosić Prezydenta USA. Barack Obama przybędzie do naszego kraju w trakcie swojej europejskiej podróży. Odwiedzi Irlandię, Wielką Brytanię, Francję i Polskę. We Francji z udziałem Obamy odbędzie się szczyt G-8, czyli 8 najważniejszych państw świata. Są to poza Ameryką - Japonia, Kanada, Niemcy, Wielka Brytania, Francja, Włochy, a także Rosja. Natomiast w Warszawie jako prezydent jedynego supermocarstwa w skali globalnej spotka się z przywódcami państw Europy Środkowo-Wschodniej. Polska będzie gospodarzem tego spotkania. Jakie będą rezultaty politycznej podróży prezydenta Obamy do Europy - nie sposób przewidzieć, tym bardziej że sytuacja w różnych newralgicznych miejscach świata jest obecnie dramatycznie niestabilna. Nie wiadomo, co będzie na światowej szachownicy za dwa dni, a cóż dopiero za kilka tygodni. W dodatku sytuacja samego prezydenta Obamy uległa zmianie. Kiedy w listopadzie 2008 r. wygrał zdecydowanie wybory prezydenckie, był niekwestionowanym liderem Ameryki. Obecnie jego partia demokratyczna straciła przewagę w Kongresie i Senacie USA, a notowania samego prezydenta spadły gwałtownie w dół. Mimo to Barack Obama oficjalnie potwierdził, że w 2012 r. ponownie będzie ubiegał się w wyborach o prezydenturę. Nie będzie to łatwe, ponieważ krytykują go i opuszczają nawet jego dotychczasowi najbliżsi doradcy, m.in. prof. Zbigniew Brzeziński, niegdyś szef Narodowej Rady Bezpieczeństwa Stanów Zjednoczonych. W obszernym wywiadzie Brzeziński niedawno scharakteryzował politykę Obamy: „Oceny i diagnozy Obamy są nie tylko idealistyczne, ale właśnie również - i wielokrotnie to podkreślałem - realistyczne. On wykazuje głębokie zrozumienie, co jest potrzebne. Natomiast nie ma przełożenia tego rozumienia na konsekwentne działanie polityczne, oparte na planie strategicznym. To, o czym mówi się w przemówieniach, nie zawsze jest wprowadzane w życie. W czasie kampanii wyborczej w roku 2008 chwaliłem Obamę za doskonałe wyczucie strategiczne. Dziś jestem rozczarowany jego polityką zagraniczną. Powiedziałbym, że jego polityka zagraniczna jest oparta na słusznych ocenach - co dla Ameryki oznacza XXI wiek, jakie przełomowe zmiany następują w świecie, w jaki sposób Stany Zjednoczone powinny się do nich przystosować, jednocześnie nadając im jakiś kierunek. Ale nie nastąpiło przetłumaczenie tych założeń, które - moim zdaniem - są wnikliwe i słuszne historycznie, w prawdziwą strategię działania. I tu jest poważna luka, która objawia się brakiem inicjatywy strategicznej ze strony USA”.

Balast Prezydenta Ameryki

Obama jest słabym prezydentem, co zaczyna być coraz bardziej widoczne. Wielu ludzi wynosiło go pod niebiosa, ponieważ myliło prawdziwego prezydenta z jego medialnym wizerunkiem. Problem polega na tym, że kłopoty Ameryki są znacznie poważniejsze niż sprawa image’u. W polityce nic nie jest stałe raz na zawsze, ale ulega przemianom, a sytuacja geopolityczna w ostatnich latach zmieniła się wyraźnie na niekorzyść nie tylko Polski, ale także Stanów Zjednoczonych jako supermocarstwa. Wzrost znaczenia komunistycznych Chin, odbudowa imperialnych dążeń Rosji, dominacja Niemiec w Unii Europejskiej, islamska ekspansja w świecie, w tym również w UE, terroryzm - to tylko niektóre elementy destabilizacji, która może być groźna dla Ameryki.
Obama, który zdobył zaufanie wyborców jako zdecydowany przeciwnik wojny w Iraku i zwolennik jak najszybszego wycofania się z Afganistanu - teraz zaangażował USA w nowy konflikt zbrojny w Libii. Członkowie jego partii zarzucają mu, że złamał konstytucję, rozpoczynając wojnę bez upoważnienia Kongresu. Wielu z nich oburza się, że decyzja była konsultowana z przedstawicielami ONZ, NATO i Ligi Arabskiej, pominięto zaś samych Amerykanów. Prezydentowi sytuacji nie ułatwia fakt, że bezrobocie w USA nadal wynosi 9 proc., a w Kongresie od kilkunastu tygodni toczą się dramatyczne spory dotyczące cięć budżetowych. Wielu amerykańskich podatników nie potrafi się pogodzić z faktem, że Obama wysyła na drugi koniec świata wojsko i kosztowny sprzęt, podczas gdy na własnym podwórku zwalnia z pracy bibliotekarzy, nauczycieli i policjantów, zaniedbuje mosty i autostrady, likwiduje osłony dla najbiedniejszych.
Prezydent Obama w 2011 r. już nie jest kandydatem na prezydenta z 2008 r. Oto z CIA przeciekają informacje, jakoby Barack Obama, przecież laureat Pokojowej Nagrody Nobla, podpisał poufny rozkaz dla sił specjalnych, aby rozpocząć tajne operacje zbrojnej dywersji w celu wymuszenia ustępstw na reżimie Kaddafiego w Libii. Obamie bardzo zależy na szybkim sukcesie interwencji sojuszniczej przeciwko reżimowi libijskiemu, ponieważ taki sukces obiecał sceptycznym wobec interwencji na krańcach globu wyborcom amerykańskim. „New York Times” prezentuje założenia narodowej doktryny w polityce zagranicznej, jaką zarysował Obama. I tak: po pierwsze, interwencja zbrojna gdzieś na świecie jest dla Obamy jak najbardziej do pomyślenia, jeśli kluczowe interesy wojskowe czy ekonomiczne Stanów Zjednoczonych zostaną zagrożone. Ale, po drugie, według dziennika, Obama podkreślił, że Ameryka jest gotowa do akcji zbrojnych w imię tzw. imponderabiliów, potrzebuje do tego jednak koalicji innych państw i jasnych, konkretnych, wyrazistych celów każdorazowej operacji zbrojnej. Z takim właśnie politycznym balastem prezydent USA przybywa do Polski.
Polityczna, militarna i ekonomiczna obecność Ameryki w Polsce jest solą w oku nie tylko w Moskwie, ale i w wielu stolicach. Amerykańskie F-16 z biało-czerwoną szachownicą na polskim niebie, produkcja nowoczesnych helikopterów Black Hawk w Mielcu, a nawet ogromna wytwórnia Coca-Coli w Radzyminie - to amerykańska obecność, która umacnia Polskę. Tym bardziej warto zawsze przypominać, że geneza stosunków między Polakami i Amerykanami sięga XVIII wieku. Zawsze warto przypominać, że Pułaski i Kościuszko nie byli zwyczajnymi amerykańskimi generałami, ale bohaterami walk o niepodległość USA oraz ojcami założycielami Armii Stanów Zjednoczonych. W swej malarsko-historycznej wizji Jan Matejko nieprzypadkowo namalował „Kościuszkę pod Racławicami” w mundurze generała armii amerykańskiej, ale z polską rogatywką, obok zdobycznych armat rosyjskiego najeźdźcy i pod wzruszającą kapliczką z Matką Boską Częstochowską.

2011-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Na mocy chrztu świętego nasze imiona zostały zapisane w niebie

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

Adobe Stock

Rozważania do Ewangelii Mt 11, 25-30.

Wtorek, 29 kwietnia. Święto św. Katarzyny ze Sieny, dziewicy i doktora Kościoła, patronki Europy
CZYTAJ DALEJ

św. Katarzyna ze Sieny - współpatronka Europy

Niedziela Ogólnopolska 18/2000

[ TEMATY ]

św. Katarzyna Sieneńska

Giovanni Battista Tiepolo

Św. Katarzyna ze Sieny

Św. Katarzyna ze Sieny
W latach, w których żyła Katarzyna (1347-80), Europa, zrodzona na gruzach świętego Imperium Rzymskiego, przeżywała okres swej historii pełen mrocznych cieni. Wspólną cechą całego kontynentu był brak pokoju. Instytucje - na których bazowała poprzednio cywilizacja - Kościół i Cesarstwo przeżywały ciężki kryzys. Konsekwencje tego były wszędzie widoczne. Katarzyna nie pozostała obojętna wobec zdarzeń swoich czasów. Angażowała się w pełni, nawet jeśli to wydawało się dziedziną działalności obcą kobiecie doby średniowiecza, w dodatku bardzo młodej i niewykształconej. Życie wewnętrzne Katarzyny, jej żywa wiara, nadzieja i miłość dały jej oczy, aby widzieć, intuicję i inteligencję, aby rozumieć, energię, aby działać. Niepokoiły ją wojny, toczone przez różne państwa europejskie, zarówno te małe, na ziemi włoskiej, jak i inne, większe. Widziała ich przyczynę w osłabieniu wiary chrześcijańskiej i wartości ewangelicznych, zarówno wśród prostych ludzi, jak i wśród panujących. Był nią też brak wierności Kościołowi i wierności samego Kościoła swoim ideałom. Te dwie niewierności występowały wspólnie. Rzeczywiście, Papież, daleko od swojej siedziby rzymskiej - w Awinionie prowadził życie niezgodne z urzędem następcy Piotra; hierarchowie kościelni byli wybierani według kryteriów obcych świętości Kościoła; degradacja rozprzestrzeniała się od najwyższych szczytów na wszystkie poziomy życia. Obserwując to, Katarzyna cierpiała bardzo i oddała do dyspozycji Kościoła wszystko, co miała i czym była... A kiedy przyszła jej godzina, umarła, potwierdzając, że ofiarowuje swoje życie za Kościół. Krótkie lata jej życia były całkowicie poświęcone tej sprawie. Wiele podróżowała. Była obecna wszędzie tam, gdzie odczuwała, że Bóg ją posyła: w Awinionie, aby wzywać do pokoju między Papieżem a zbuntowaną przeciw niemu Florencją i aby być narzędziem Opatrzności i spowodować powrót Papieża do Rzymu; w różnych miastach Toskanii i całych Włoch, gdzie rozszerzała się jej sława i gdzie stale była wzywana jako rozjemczyni, ryzykowała nawet swoim życiem; w Rzymie, gdzie papież Urban VI pragnął zreformować Kościół, a spowodował jeszcze większe zło: schizmę zachodnią. A tam gdzie Katarzyna nie była obecna osobiście, przybywała przez swoich wysłanników i przez swoje listy. Dla tej sienenki Europa była ziemią, gdzie - jak w ogrodzie - Kościół zapuścił swoje korzenie. "W tym ogrodzie żywią się wszyscy wierni chrześcijanie", którzy tam znajdują "przyjemny i smaczny owoc, czyli - słodkiego i dobrego Jezusa, którego Bóg dał świętemu Kościołowi jako Oblubieńca". Dlatego zapraszała chrześcijańskich książąt, aby " wspomóc tę oblubienicę obmytą we krwi Baranka", gdy tymczasem "dręczą ją i zasmucają wszyscy, zarówno chrześcijanie, jak i niewierni" (list nr 145 - do królowej węgierskiej Elżbiety, córki Władysława Łokietka i matki Ludwika Węgierskiego). A ponieważ pisała do kobiety, chciała poruszyć także jej wrażliwość, dodając: "a w takich sytuacjach powinno się okazać miłość". Z tą samą pasją Katarzyna zwracała się do innych głów państw europejskich: do Karola V, króla Francji, do księcia Ludwika Andegaweńskiego, do Ludwika Węgierskiego, króla Węgier i Polski (list 357) i in. Wzywała do zebrania wszystkich sił, aby zwrócić Europie tych czasów duszę chrześcijańską. Do kondotiera Jana Aguto (list 140) pisała: "Wzajemne prześladowanie chrześcijan jest rzeczą wielce okrutną i nie powinniśmy tak dłużej robić. Trzeba natychmiast zaprzestać tej walki i porzucić nawet myśl o niej". Szczególnie gorące są jej listy do papieży. Do Grzegorza XI (list 206) pisała, aby "z pomocą Bożej łaski stał się przyczyną i narzędziem uspokojenia całego świata". Zwracała się do niego słowami pełnymi zapału, wzywając go do powrotu do Rzymu: "Mówię ci, przybywaj, przybywaj, przybywaj i nie czekaj na czas, bo czas na ciebie nie czeka". "Ojcze święty, bądź człowiekiem odważnym, a nie bojaźliwym". "Ja też, biedna nędznica, nie mogę już dłużej czekać. Żyję, a wydaje mi się, że umieram, gdyż straszliwie cierpię na widok wielkiej obrazy Boga". "Przybywaj, gdyż mówię ci, że groźne wilki położą głowy na twoich kolanach jak łagodne baranki". Katarzyna nie miała jeszcze 30 lat, kiedy tak pisała! Powrót Papieża z Awinionu do Rzymu miał oznaczać nowy sposób życia Papieża i jego Kurii, naśladowanie Chrystusa i Piotra, a więc odnowę Kościoła. Czekało też Papieża inne ważne zadanie: "W ogrodzie zaś posadź wonne kwiaty, czyli takich pasterzy i zarządców, którzy są prawdziwymi sługami Jezusa Chrystusa" - pisała. Miał więc "wyrzucić z ogrodu świętego Kościoła cuchnące kwiaty, śmierdzące nieczystością i zgnilizną", czyli usunąć z odpowiedzialnych stanowisk osoby niegodne. Katarzyna całą sobą pragnęła świętości Kościoła. Apelowała do Papieża, aby pojednał kłócących się władców katolickich i skupił ich wokół jednego wspólnego celu, którym miało być użycie wszystkich sił dla upowszechniania wiary i prawdy. Katarzyna pisała do niego: "Ach, jakże cudownie byłoby ujrzeć lud chrześcijański, dający niewiernym sól wiary" (list 218, do Grzegorza XI). Poprawiwszy się, chrześcijanie mieliby ponieść wiarę niewiernym, jak oddział apostołów pod sztandarem świętego krzyża. Umarła, nie osiągnąwszy wiele. Papież Grzegorz XI wrócił do Rzymu, ale po kilku miesiącach zmarł. Jego następca - Urban VI starał się o reformę, ale działał zbyt radykalnie. Jego przeciwnicy zbuntowali się i wybrali antypapieża. Zaczęła się schizma, która trwała wiele lat. Chrześcijanie nadal walczyli między sobą. Katarzyna umarła, podobna wiekiem (33 lata) i pozorną klęską do swego ukrzyżowanego Mistrza.
CZYTAJ DALEJ

Arcydzieła malarstwa wystawione w Rzymie

2025-04-29 21:17

[ TEMATY ]

Rzym

Rok Święty 2025

Fot. Włodzimierz Rędzioch

Rok Święty 2025 jest wielkim wydarzeniem duchowych, ale jego organizatorzy zadbali, by miał również wymiar kulturalny. W Rzymie organizowany jest cykl wystaw zatytułowany „Otwarte niebiosa” – odbyły się już wystawy ikon oraz obrazów Marca Chagalla i Salvadora Dalí.

Natomiast w okresie świąt Wielkanocnych zorganizowano wystawę nawiązujące do tajemnicy Zmartwychwstania Chrystusa - w rzymskim kościele San Marcello al Corso można oglądać dwa arcydzieła malarstwa chrześcijańskiego: „Uczniowie Piotr i Jan biegnący do grobu w poranek Zmartwychwstania” Eugène’a Burnanda oraz „Wieczerza w Emaus” Rembrandta.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję