Do marszałka Senatu Bogdana Borusewicza
w sprawie odkładania debaty o katastrofie
rządowego samolotu pod Smoleńskiem
Panie Marszałku,
Reklama
Jako sygnatariusze apelu o debatę w Senacie na temat największej katastrofy lotniczej w powojennej Polsce, jesteśmy zaskoczeni Pańską obstrukcją w tej sprawie. Do czasu tłumaczyliśmy sobie, że faktycznie należy zaczekać na raport ministra Jerzego Millera. Sądziliśmy również, że strona polska powinna czekać na kluczowe dowody w sprawie: oryginały czarnych skrzynek, wrak samolotu, protokoły oględzin miejsca katastrofy, protokoły sekcji zwłok itd. Nie mając tych materiałów, które są podstawowymi dowodami w śledztwie, trudno sporządzić porządny raport. Od dawna jednak widać, że nie ma po stronie rosyjskiej dobrej woli do współpracy z polską prokuraturą.
Pamiętamy, jak zapewniano nas, że uzyskaliśmy wiarygodne kopie rejestratorów z Tu-154M, a okazało się, że minister Jerzy Miller musiał po nie jeszcze raz pojechać. Czy w tym czasie nie doszło do nieuprawnionej ingerencji w te urządzenia? Bez ich dokładnego zbadania nie będzie można dokonać jakichkolwiek ustaleń.
Dlaczego w tej sytuacji premier Donald Tusk powiedział, że Polska nie potrzebuje oryginałów czarnych skrzynek do zakończenia polskiego śledztwa? Dlaczego szef polskiej dyplomacji Radosław Sikorski 10 maja br. w jednym z programów radia TOK FM sekundował mu tezą, że wrak nie jest już żadnym dowodem? Każdy doświadczony prawnik czy wytrawny śledczy doskonale wie, że nie można się obejść bez oryginałów dowodów. Według nas, były to wypowiedzi świadomej dezinformacji.
To jednak, co dzieje się z terminami ogłoszenia raportu, jest już prawdziwą polityczną karuzelą. Tak czytelnej manipulacji i grania na nastrojach Polaków nie powstydziłaby się żadna totalitarna partia. Ostatnio po informacji „Newsweeka”, że raport będzie dopiero po wyborach, nie mamy już wątpliwości, że gra toczy się o wielką stawkę, że w raporcie mogą być fakty, które spowodowałyby pogrążenie partii rządzącej w czekających nas wyborach parlamentarnych. Dlatego opinii publicznej przypominamy w skrócie kalendarium ogłaszania tego raportu, a właściwie politycznej gry w tej sprawie:
- 12 stycznia 2011 r. rosyjski Międzypaństwowy Komitet Lotniczy opublikował raport końcowy, w którym winą za katastrofę Tu-154M 10 kwietnia 2010 r., w której zginęło 96 osób, w tym prezydent Lech Kaczyński, obarczył stronę polską. Polskie władze uznały raport za niepełny i jednostronny. Zapowiedziały przygotowanie własnego dokumentu.
- W styczniu 2011 r. premier Donald Tusk zapowiedział, że raport komisji Jerzego Millera będzie gotowy w lutym.
- W lutym 2011 r. minister Jerzy Miller stwierdził, że raport powstanie z sześciotygodniowym opóźnieniem. Powód? Uszkodzenie drugiego Tu-154M, na którym miał się odbyć eksperyment.
- W kwietniu 2011 r. udało się przeprowadzić eksperyment. Donald Tusk ogłosił, że liczy na zakończenie prac nad raportem w czerwcu 2011 r.
- W czerwcu 2011 r. „Newsweek” obwieścił, że raport będzie po wyborach, a premier powtórzył, iż chciałby, aby raport był ujawniony w czerwcu przed kampanią wyborczą.
Panie Marszałku,
Jak długo można żonglować datami w tak ważnej sprawie? Jak długo również Pan Marszałek będzie odraczał debatę w Senacie na kluczowy dla Polaków temat? Czy to opóźnianie jest wynikiem strachu ekipy rządzącej, jak i całej formacji Platformy Obywatelskiej przed opinią publiczną? Apelujemy o jak najszybsze zarządzenie debaty.
Z poważaniem
senatorowie: Czesław Ryszka, Alicja Zając, Zdzisław Pupa, Waldemar Kraska
Warszawa, 16 czerwca 2011 r.
Pomóż w rozwoju naszego portalu