Słowa Ewangelii według Świętego Marka
Jan Chrzciciel tak głosił: «idzie za mną mocniejszy ode mnie, a ja nie jestem godzien, aby schyliwszy się, rozwiązać rzemyk u Jego sandałów. Ja chrzciłem was wodą, On zaś chrzcić was będzie Duchem Świętym». W owym czasie przyszedł Jezus z Nazaretu w Galilei i przyjął od Jana chrzest w Jordanie. W chwili gdy wychodził z wody, ujrzał rozwierające się niebo i Ducha jak gołębicę zstępującego na Niego. A z nieba odezwał się głos: «Ty jesteś moim Synem umiłowanym, w Tobie mam upodobanie».
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Tyś jest mój Syn umiłowany, w Tobie mam upodobanie… Chrzest bramą do ojcowskiej miłości Boga.
Drodzy!
1. Ewangelia Marka wprowadza Jezusa na scenę historii bez jakiejkolwiek wstępnej Jego prezentacji. Nie wyjaśnia Jego tożsamości. Nic nie mówi, skąd On przychodzi. Pierwsze słowa Ewangelii brzmią prosto i jasno. Marek pisze: Początek Ewangelii o Jezusie Chrystusie, Synu Bożym (1,1). I od razu przechodzi do opisu św. Jana Chrzciciela i tego, co on robił, przygotowując lud na przyjście Mesjasza. Ponieważ niniejsza Ewangelia jest najstarsza, wielu zastanawiało się, czy jej milczenie na temat ludzkiego i boskiego pochodzenia Jezusa nie odzwierciedla prymitywnego poglądu, który te prawdy ignorował, zaczynając opowiadanie o Jezusie od Jego chrztu.
Reklama
Późniejsi ewangeliści postąpili nieco inaczej. Aby nadać autorytet Jezusowi, wywodzili początki Jego rodu od wielkich postaci historycznych. Tak np. Mateusz widzi korzenie rodowodu Jezusa w Abrahamie, z kolei św. Łukasz wyprowadza rodowód Jezusa od samego Adama. Zaś św. Jan idzie jeszcze dalej, czyli głębiej, i pisze o „początkach” Jezusa w samym Bogu. Stąd też bierze się mesjańska godność Jezusa, który – jak chce Mateusz i Łukasz – jest potomkiem Dawida, stąd Jego narodziny z Matki-Dziewicy. Z kolei św. Jan identyfikuje Jezusa z Mądrością, która była obecna przy stworzenia świata. Mateusz i Łukasz umieszczają postać Jezusa w kontekście historycznym, przedstawiając jego genealogię w czasie (rodzaj „ziemskiego prologu”). Jan z kolei umieszcza „genealogię” w wiecznej relacji między Logosem a Bogiem, w tajemnicy trynitarnej („prolog w niebie”). Mamy zatem cztery kanoniczne opisy życia i działalności Jezusa, które się nawzajem uzupełniają, kompletują, wzbogacają.
Reklama
Nie sposób powiedzieć, skąd wzięły się te różnice i czym były podyktowane. Zresztą nie jest to dla nas ważne. Interesuje nas bowiem treść dzisiejszej perykopy. Pytamy zatem: co w niej jest najważniejsze?
2. Tyś jest mój Syn umiłowany – rozbrzmiewa głos z nieba, zwracając się do Jezusa. To kluczowa wypowiedź w dzisiejszej Ewangelii. Jej serce. Słowa centralne. Ten, który przyjmuje chrzest, przestaje być bezimienny, anonimowy. Jest „Synem” Ojca i do tego Synem „umiłowanym”. A zatem o każdym, kto przyjmuje sakrament chrztu, Bóg mówi, że jest Jego synem umiłowanym. Nie tylko więc „synem”, ale na dodatek synem „umiłowanym”. To istota każdego chrztu. Jest nią otrzymanie nowej tożsamości. Jest to tożsamość umiłowanego syna czy umiłowanej córki dobrego Boga.
Człowiek powierza się Bogu i Bóg, przyjmując go, nadaje mu nową, boską tożsamość. Nieważne, co było wcześniej. Nie jest istotne, co było jeszcze „wczoraj”, lecz istotne jest, co dzieje się „teraz”, podczas sakramentu chrztu. Kim człowiek staje się od tej chwili.
Wcześniej był nikim. Był bez genealogii, jakby bez zaplecza historycznego, ale po chrzcie już tak nie jest. Otrzymuje dar synostwa.
Do każdego Bóg zwraca się z tymi samymi słowami: jesteś moją umiłowaną córką, jesteś moim synem umiłowanym.
Reklama
Bóg nie robi różnic między ludźmi, wszak wszystkich, każdego z ludzi, powołał tą samą miłością. Każdemu zlecił to samo zadanie, obdarzył wszystkich identyczną misją. Do każdego człowieka, który jest i będzie jeszcze na ziemi, Stwórca zwraca się tymi samymi słowami: Bądźcie płodni i rozmnażajcie się (Rdz 1,28). Nikogo nie wykluczył z tej misji. Nikim nie pogardził.
Dla Boga nie jest ważna genealogia „ziemska”, ale niebiańska, boska. Na innym miejscu powie Jezus: [Ojcze], aby świat poznał, żeś Ty Mnie posłał i żeś Ty ich umiłował tak, jak Mnie umiłowałeś (J 17,23).
Reklama
Bóg ukochał każdego z ludzi tą samą miłością, jaką kocha swojego Syna. Nie ma więc lepszych czy gorszych, kochanych mniej czy bardziej. Bóg kocha każdego człowieka, który przychodzi na świat, tą samą miłością, jaką kocha Syna. I mówi mu: Tyś jest mój Syn umiłowany.
Dlatego chrzest jest tak ważny. Nie jest on tylko śmiercią/obumarciem dla grzechu (pierworodnego), ale bramą do nowej rodziny, wejściem do domu Boga, zostaniem Jego umiłowanym dzieckiem.
I Bóg gotów jest uczynić bardzo wiele, poświęcić ogromnie wiele, by stanąć w obronie tych, którzy należą do Niego. Jest gotów przyjąć cierpienie, zgodzić się na krzyż, a nawet na śmierć, byle tylko pokazać mi, jak jestem dla niego cennym synem, cenną córką.
3. Mateusz pisze, że kiedy Chrystus został ochrzczony i wyszedł z wody, otworzyły Mu się niebiosa i ujrzał Ducha Bożego zstępującego jak gołębicę i przychodzącego na Niego (Mt 3,16). Tę samą informację przekazuje św. Łukasz (3,21). Marek tymczasem używa obrazu bardziej radykalnego. Pisze, że kiedy Jezus wyszedł z wody po chrzcie, ujrzał rozwierające się niebo (Mk 1,10). A więc już nie tylko niebo było otwarte, ale się „rozdzierało”, „rozwierało” niczym wielkie usta, z których wychodził głos Boga, że oto Ten, który przyjął chrzest, jest Jego umiłowanym Synem.
Rozdarte niebo było wielkim życzeniem i pragnieniem proroków. Izajasz wyrażał pragnienie, zwrócone do Boga: Obyś rozdarł niebiosa i zstąpił (Iz 63,19).
Reklama
Niebo się otwiera i rozwiera nie tylko po to, by dał się słyszeć głos Ojca o miłości, jaką żywi do swoich dzieci. Niebo otwiera się również po to, aby przyjąć do siebie tego, kto przyjmuje chrzest, aby mu pokazać niejako naocznie, że odtąd, od momentu chrztu, ma drugi dom, drugą ojczyznę w niebie. Jego życie na ziemi, pielgrzymowanie tutaj, nie jest więc bezcelowe. Ochrzczony nie kręci się w kółko, ale jest odtąd pielgrzymem do nieba.
Może za mało, za rzadko mówimy o niebie. Za rzadko i za słabo za nim tęsknimy. Nie rozbudzamy w sobie też wyobraźni o niebie. Robili to jednak święci, dlatego stać ich było przeżyć pięknie ziemskie życie, wyjść zwycięsko z wielu trudności, pokonać lęk, nie poddać się zniechęceniu w chwilach choroby czy trudności, nie stchórzyć w czasie walki z pokusami. Odnieśli zwycięstwo, bo tęsknili za pójściem do nieba, które otwarło się dla nich w momencie chrztu.
„Dziś w duchu byłam w niebie i oglądałam te niepojęte piękności i szczęście, jakie nas czeka po śmierci – pisała na przykład w Dzienniczku s. Faustyna. – Widziałam, jak wszystkie stworzenia oddają cześć i chwałę nieustannie Bogu; widziałam, jak wielkie jest szczęście w Bogu, które się rozlewa na wszystkie stworzenia, uszczęśliwiając je, i wraca do źródła wszelka chwała i cześć z uszczęśliwienia, i wchodzą w głębie Boże, kontemplują życie wewnętrzne Boga, Ojca, Syna i Ducha Świętego, którego nigdy ani pojmą, ani zgłębią.
Reklama
Źródło szczęścia jest niezmienne i zarazem zawsze nowe. Rozumiem teraz św. Pawła, który powiedział: Ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, ani weszło w serce człowieka, co Bóg nagotował tym, którzy Go miłują. – I dał mi Bóg poznać jedną jedyną rzecz, która ma w oczach Jego nieskończoną wartość, a tą jest miłość Boża, miłość, miłość i jeszcze raz miłość – i z jednym aktem czystej miłość Bożej nie może iść nic w porównanie. O, jakimi niepojętymi względami Bóg darzy duszę, która Go szczerze miłuje. O, szczęśliwa dusza, która się cieszy już tu na ziemi Jego szczególnymi względami, a nimi są dusze małe i pokorne. (…) Dusza moja została napełniona pokojem i miłością, i im więcej poznaję Boga, tym więcej się cieszę, że takim On jest” .
Panie, odnów w nas tęsknotę za niebem, które obiecałeś nam na Chrzcie świętym!
[1] Faustyna Kowalska, Dzienniczek. Miłosierdzie Boże w duszy mojej, Warszawa 1993, n. 777-779.
Więcej książek, artykułów, tekstów oraz nagrania audio homilii znajdziesz na stronie internetowej ojca prof. Zdzisława Kijasa: zkijas.com
Redakcja tekstu: dr Monika Gajdecka-Majka
Homilie pochodzą z książki "U źródła Życia. Rozważania na niedziele czasu Adwentu, Bożego Narodzenia, Wielkiego Postu i Wielkanocy, Rok A,B,C", wydanej przez wydawnictwo Homo Dei.