Reklama

Posługa misyjna Justyny (cz. 1)

Niedziela rzeszowska 51/2002

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Wszystko zaczęło się od... kalendarza o charyzmacie Sióstr Urszulanek Unii Rzymskiej, który Justyna Grzyb z Rzeszowa dostała od przyjaciółki z uczelni (Wyższa Szkoła Filozoficzno-Pedagogiczna - Ignacianum w Krakowie) w listopadzie 2000 r. Była w nim m.in. wzmianka o pracy w Peru. Zadała sobie głośno pytanie: "Czy byłabym w stanie przekreślić własne marzenia i plany, aby pojechać służyć ludziom na tereny zupełnie mi nieznane?". Tuż przed obroną pracy magisterskiej, w maju 2001 r. nadeszła odpowiedź zapraszająca rzeszowiankę do posługi wolontariatu. Pozostało więc załatwianie formalności. Justyna wyjechała 12 listopada 2001 r. Pobyt został zaplanowany na 6 miesięcy. Wcześniejsze życie toczyło się tak intensywnie (załatwianie wizy i biletów, kończenie studiów itp.), że Justyna dopiero w samolocie uświadomiła sobie, że zupełnie nie zna hiszpańskiego, nie wie, czy ktoś po nią wyjdzie na lotnisko... Uśmiechnęła się w bezradności do Jezusa i powiedziała: ufam Tobie. Na lotnisku ujrzała Siostry Urszulanki mieszkające w stolicy - Limie. Stopniowo przyswajała język castellano (czyt. kastejano) czyli hiszpański w Ameryce Południowej. Grupy etniczne (jest ich 50) używają ogromnie trudnych dialektów. Przyzwyczajenia wymagała 7-godzinna różnica czasowa oraz ogromnie zróżnicowany, aczkolwiek zawsze gorący klimat. Są tam 84 strefy klimatyczne. Justyna pojechała na placówkę położoną niedaleko Huancayo - miasta wielkości Rzeszowa, ok. 350 km od Limy. Przez 3 miesiące było ich sześć wolontariuszek (w tym dwie z Francji). Niecałe 11 km od Huancayo są wioski: Sapallanga i Pucara. W nich znajdują się domy Sióstr Urszulanek. Siostry z Sapallangi posługują jako katechetki. Zajmują się oprawą liturgiczną, prowadzą grupy modlitewne z młodzieżą itp. Pomimo napływu dużej liczby ludzi ze względu na sanktuarium Matki Bożej z Cocharcas (Kociarkas), mała garstka włącza się w aktywne życie Kościoła. Jest tu tylko jeden kapłan. Natomiast praca siostry w Pucara jest bardziej misyjna, ponieważ ma pod opieką tzw. aneksy - wioseczki, do których dojeżdża lub dochodzi na nogach. Siostra ma prawo rozdzielać Komunię św., udzielać chrztu świętego, przygotowywać do życia w rodzinie, katechizować.
W Huancayo posługują księża z diecezji tarnowskiej. Oprócz pracy w parafii, starają się docierać na tereny bardzo odległe, choćby raz w roku. To ryzykowne, bowiem czasem mieszkańcy wiosek mogą księdza nie przyjąć, zapomnieć o jego przybyciu, czasem zastaje on chorych w tak zaawansowanym stanie, że dźwigane na plecach lekarstwa prawie nie wystarczają. Zdarza się, że spadnie waiko (czyt. łajko - lawina gruzu, ziemi, głazów itp.) i zniszczy plan powrotu do bazy, albo stan wody w rzece podniesie się do niebezpiecznej wysokości i zmusi ekipę do zrezygnowania z misji. Jednak polscy misjonarze świetnie sobie radzą. W peruwiańskich warunkach łatwo dostrzec polską mentalność, która szczególnie charakteryzuje się odwagą, samozaparciem, pomysłowością. Liczną grupę stanowią protestanci. Dużo jest jawnych grzeszników, niewierzących, zabobonnych. To mobilizuje, by iść i głosić Chrystusa Zmartwychwstałego. "Pojechałam do Peru otwarta na każdą pracę - opowiada Justyna. - S. Maria Witek, jedna z Polek, która mnie zaprosiła, powierzyła mi i tak dość trudne zajęcie - pracę z dziećmi w tzw. bibliotece w Sapallanga, zaadoptowanej z domowego garażu". Justyna miała pod opieką ok. 15 dzieci. Prowadzi się tam zajęcia edukacyjno-formacyjne dla dzieci w każdym wieku. Uczy się też sprzątania, utrzymania osobistej higieny. Jest to potrzebne, gdyż pojęcie ładu i porządku nie jest powszechnie znane i zachowane. 99% ludności wiejskiej i 60 % miejskiej nie posiada bieżącej wody i kanalizacji. Trudność tej pracy polegała na tym, że nie znając języka, trzeba było się jakoś dogadywać... "Pamiętam moje pierwsze wystąpienie przed dziećmi, kiedy jedno z nich zadało mi krótkie pytanko: Tienes borrador? Oczywiście powiedziałam, że nie wiem. Dziecko popatrzyło się na mnie dziwnie. I tak się działo przez następne kilka dni. W końcu nie wytrzymałam i zajrzałam do słownika i... roześmiałam się na całego, bo chodziło o gumkę do mazania... - uśmiecha się Justyna. - Odwiedzałam też sąsiadów po domach z zapytaniem, czy czegoś im nie potrzeba, choćby rozmowy".

cdn.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2002-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Tysiące protestów ws. edukacji zdrowotnej wpłynęły do MEN

2024-12-14 07:54

[ TEMATY ]

MEN

edukacja seksualna

edukacja zdrowotna

tysiące protestów

PAP

Minister edukacji Barbara Nowacka

Minister edukacji Barbara Nowacka

W sprawie edukacji zdrowotnej do resortu edukacji wpłynęły tysiące protestów. Jak przekazał PAP prof. Zbigniew Izdebski, który koordynuje prace nad podstawą programową nowego przedmiotu, merytoryczne uwagi powinny zostać rozpatrzone do świąt Bożego Narodzenia.

Przedmiot edukacja zdrowotna to wspólne przedsięwzięcie resortów: edukacji narodowej, zdrowia oraz sportu i turystki. Ma być wprowadzony do szkół od roku szkolnego 2025/2026 w miejsce wychowania do życia w rodzinie (WDŻ) i ma być obowiązkowy.
CZYTAJ DALEJ

W Polsce łamana jest Konstytucja i praworządność w imię „prawa - tak, jak my je rozumiemy”

2024-12-14 08:13

[ TEMATY ]

Solidarność

abp Marek Jędraszewski

konstytucja

praworządność

43. rocznica stanu wojennego

Archidiecezja Krakowska

Abp Marek Jędraszewski

Abp Marek Jędraszewski

- Solidarność trzeba zdobywać zawsze na nowo, nie tylko posiadać, bo przychodzi jako dar, utrzymuje się przez zmaganie - mówił, odwołując się do kard. Karola Wojtyły, abp Marek Jędraszewski, który w 43. rocznicę wprowadzenia stanu wojennego w Polsce przewodniczył Mszy św. w katedrze na Wawelu. Hierarcha stwierdził, że dziś w Polsce łamana jest Konstytucja i praworządność w imię „prawa - tak, jak my je rozumiemy”.

W kazaniu metropolita krakowski nazwał noc z 12 na 13 grudnia 1981 roku „nocą wielkiej krzywdy”, która dotknęła nie tylko poszczególne osoby, ale cały polski naród. Wskazał, że wprowadzony przez komunistów stan wojenny był wyrazem konfliktu politycznego i geopolitycznego, ekonomicznego, antropologicznego a przede wszystkim światopoglądowego.
CZYTAJ DALEJ

Bóg jest bliżej ciebie, niż ci się wydaje

2024-12-14 15:02

Marzena Cyfert

O. Krzysztof Piskorz, karmelita, proboszcz parafii pw. Opieki św. Józefa we Wrocławiu

O. Krzysztof Piskorz, karmelita, proboszcz parafii pw. Opieki św. Józefa we Wrocławiu

W uroczystość św. Jana od Krzyża w parafii Opieki św. Józefa we Wrocławiu, w której posługują karmelici, wprowadzone zostały relikwie św. Jana od Krzyża i św. Teresy od Jezusa.

Relikwie, które otrzymała parafia, umieszczone zostały w „Kąciku Dziecięctwa Bożego”. Mszę św. ubogaciła obecność Chóru Karmelitańskiego.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję