W ostatnią środę słowa te towarzyszyły pokutnemu obrzędowi posypania naszych głów popiołem, przypominając nam, że oto rozpoczyna się okres Wielkiego Postu, czas wzywający do pokuty, do ponownego zwrócenia naszych serc ku Bogu.
Bóg wzywa nas głosem Kościoła do przemiany naszego życia, bo „nie samym chlebem żyje człowiek”. Czy Kościół może inaczej? Czy nie wypełnia w ten sposób nakazu samego Chrystusa? Tak, po dwudziestu wiekach Kościół ma do ofiarowania światu to samo orędzie, które stanowi jego jedyne bogactwo: Jezus Chrystus jest Panem; w Nim i tylko w Nim jest zbawienie!
Na początku tego okresu od zawsze naszym oczom ukazana zostaje pustynia oraz poszczący Chrystus i kuszący Go diabeł. Dlaczego właśnie tak? Wszyscy znamy doskonale ten epizod z Jego życia. Jezus po swoim chrzcie zostaje wyprowadzony przez Ducha na pustynię, rozpoczyna swą publiczną działalność rozpoczyna od… pobytu na pustyni.
Reklama
Czym jest pustynia? Jest ona miejscem milczenia i samotności; to oddalenie od spraw codziennego życia, od hałasu i powierzchowności. Jest miejscem wolności, stawiającym człowieka w obliczu pytań ostatecznych. Nie przypadkiem stała się ona kolebką monoteizmu – wiary w jednego Boga. W tym znaczeniu jest miejscem łaski, gdzie człowiek wyzbywszy się trosk, spotyka Stwórcę. Wielkie sprawy zaczynają się na pustyni, w milczeniu i ubóstwie. Wielki Post, jeśli ma być czasem nawrócenia, musi być momentem naszego wyjścia na pustynię. Musimy znaleźć czas wśród zgiełku codzienności, by zanurzyć się w ciszy, czyli wyjść na pustynię. Wielu ludzi skarży się, że nie potrafi się modlić, czyli rozmawiać z Bogiem. Ale modlitwa jest łaską, a to znaczy, że to ona najpierw do nas przychodzi. Kiedy? Wtedy, gdy w naszym życiu jest cisza. Trzeba więc rozpocząć od ciszy, a to oznacza wyjście na pustynię. Pustynia to także miejsce śmierci. Brak na niej wody, podstawowego warunku do życia. To miejsce palone słońcem, okazujące się całkowitym przeciwieństwem życia i groźną, niebezpieczną otchłanią – i chyba dlatego od niej uciekamy. Pustynia jest nie tylko miejscem zagrożenia życia biologicznego, jest również miejscem pokusy, miejscem szczególnego działania diabła. Pan Jezus także jest przez niego kuszony na pustyni. Co oznacza to wydarzenie i tajemnicze słowa padające w tym przedziwnym dialogu Pana z szatanem?
Diabeł w nawiązaniu do Mojżeszowego cudu manny danej na pustyni proponuje Jezusowi, żeby kamienie pustyni uczynił chlebem. Propozycja jest ponętna. Głód to jedna z najtragiczniejszych plag ludzkości wydalonej z raju. I Jezus rzeczywiście daje nam chleb, ale nie tak, zupełnie inaczej niż w propozycji szatana: chlebem staje się ziarno obumarłe dla nas. W Eucharystii rozmnożenie chlebów przedłuża się aż do końca czasów.
Człowiek żyje wprawdzie także chlebem, ale nie tylko samym chlebem. Głód jest straszliwą tragedią, ale usunięcie tego jednego zła nie dociera do samych korzeni choroby człowieka. Jeśli ktoś daje człowiekowi wszystkie dobra tego świata, ale przesłania mu Boga, nie zbawia go, lecz karmi złudą i kłamstwem. Czy i my nie myślimy czasem, że Bóg wcale nie jest tak konieczny człowiekowi i że rozwój techniczny czy ekonomiczny jest ważniejszy od duchowego? A przecież wiemy, że rozwój gospodarczy bez równoczesnego rozwoju duchowego prowadzi do zniszczenia człowieka i świata. Kłamstwo diabła dążące do ogłoszenia bogiem naszego brzucha może przeniknąć do naszej duszy wtedy, gdy w życiu osobistym dobrobyt materialny przedkładamy nad głód prawdy i ostatecznie Boga. W mnogości naszych codziennych zajęć łatwo może do tego dojść. Dotychczas w naszych rozważaniach zajmowaliśmy się pierwszą pokusą Jezusa. Przypatrzmy się dwóm pozostałym. Pokusom: władzy i sławy. Ich struktura jest podobna do pierwszej pokusy. Chodzi o realizację odkupienia bez Boga i bez prawdy, przy użyciu wyłącznie ziemskich środków. Raj budowany w ten sposób jest w rzeczywistości królestwem diabła i kłamstwa. Tylko Chrystus może powiedzieć: „Dana mi jest wszelka władza w niebie i na ziemi”. Słyszeliśmy, że w Ewangelii tak mówi do Jezusa diabeł. Pokusie władzy ulegają nie tylko politycy, lecz każdy, kto chce panować nad drugim człowiekiem, panować, a nie służyć, powodowany pychą i brakiem miłości, chcący w realizację tego pragnienia wplątać także Boga, jeśli to tylko możliwe. Jeżeli w rodzinach istnieje chęć dominacji męża nad żoną albo żony nad mężem, to czy w takiej rodzinie może być dobrze? Miłość przecież nie szuka swego. Ludzie potrafią wiele uczynić dla władzy, nawet oddać pokłon diabłu, lecz napisane jest: „Panu Bogu swemu będziesz oddawał pokłon i Jemu samemu będziesz służył!”. Często wystawiamy Boga na próbę, chcąc, by interweniował na każde nasze życzenie. Wielki Post to czas weryfikacji naszych postaw względem Boga, czas byśmy na nowo uwierzyli w Ewangelię, która wzywa do nawrócenia. Niech Pan, który zwyciężył złego ducha na pustyni, pomoże nam zwyciężać diabła na pustyniach naszego życia. Pamiętajmy, że „kto wezwie imienia Pańskiego, będzie zbawiony”.
„My ich nie szukamy,
to oni
przychodzą
do nas z własnej inicjatywy – opowiada
abp Paul Desfarges SJ, przewodniczący
Konferencji Episkopatu Afryki
Północnej. – Jeden po drugim.
Przychodzą, bo sami szukają,
rozwijają się duchowo.
Wielu z nich, naprawdę wielu z nich,
miało jakiś sen, wizję, która wstrząsnęła
ich życiem.
I to po tym wydarzeniu przychodzą
i pukają do drzwi Kościoła”.
Kiedy w 2007 roku podsumowywano
wywiady przeprowadzone z setkami
muzułmanów, którzy przyjęli wiarę
w Chrystusa, pytano ich o powody
ich nawrócenia. Wielu z nich dawało
odpowiedź, jakiej można było oczekiwać:
mówili, że w chrześcijaństwie pociągała
ich miłość Boga, że odkryli piękno
Ewangelii albo że zafascynowała ich miłość
braterska wewnątrz wspólnoty. Jednak
jeden z powodów, który przewijał się ich
w wypowiedziach, był zaskakujący: ludzie
ci mieli sny, które uważali za znak od Boga.
Śnił im się Jezus. Słyszeli Jego słowa o przebaczeniu.
Czuli, jak obecność Jezusa napełnia ich
nieznanym pokojem i radością.
Słyszeli głos, który mówił do nich
słowami Ewangelii. Dodajmy – zupełnie
im nieznanej.
Widzieli Jezusa, który ukazywał się
im w sposób podobny do fizycznej
obecności. I niekoniecznie był to sen.
Czasem można mówić o wejściu
w ich doczesność jakiegoś elementu
nie z tego świata. Albo o czymś
podobnym do „zaśnięcia w Duchu
Świętym”.
Wówczas zalewało ich światło
i zmieniało ich życie.
W świecie muzułmańskim
chrześcijańskie wizje i sny są obecne
wszędzie. Jezus śni się ludziom w Libanie,
Syrii, Iraku, Jordanii, Egipcie, Sudanie, Tunezji, w Afganistanie, a także w Grecji
i Turcji.
SNY W ISLAMIE
Niektórzy wahają się, czy nie należy
zakwestionować prawdziwości tych
widzeń. Twierdzą, iż w ostatnich
latach w niektórych środowiskach
muzułmańskich pojawiła się moda na
tego rodzaju sny. Czy jednak można
o niej mówić w świecie islamskim, gdzie
za przejście na chrześcijaństwo grozi
śmierć? Może inaczej bywa w obozach dla
uchodźców albo w krajach zachodnich,
gdzie przyjęcie chrztu ułatwia
otrzymanie upragnionej wizy pobytowej.
Więc wyglądający wymarzonego raju
zapewniają, że mieli nadprzyrodzony sen.
Ale nie o takich przypadkach
opowiadamy.
„Byłem zaskoczony, gdy słuchałem tych
historii i uświadomiłem sobie, jak wielka
jest skala tego zjawiska – opowiada
w jednym z wywiadów pastor Tom
Doyle. – Nie znam innej grupy, która
w ten sposób doświadczałaby Boga.
Około jednej piątej ludności na świecie
to muzułmanie. I tak wielu z nich
śni o Jezusie!”.
Czy to dar z nieba? Tak – mówi ten
sam badacz – bowiem „w ciągu ostatnich
10 lat więcej muzułmanów przeszło
na chrześcijaństwo niż we wszystkich
poprzednich wiekach razem wziętych.
To prawdziwa rewolucja”.
Być może ktoś zapyta, dlaczego
– obok świadectwa katolickiego biskupa
Desfargesa – przywołujemy też słowa
pastora. Za chwilę się zresztą okaże, że
większość przywoływanych świadectw
pochodzi ze źródeł protestanckich. Nie
czas tu na szczegółowe wyjaśnienia.
Niech wystarczy przypomnienie
znanych nam już słów Jezusa, który
ogłosił: „Przyjdzie czas… jedna wiara,
jeden chrzest, jeden Kościół…”. Zgodnie
z tą zapowiedzią każdy z muzułmanów
nawróconych na chrześcijaństwo stanie
się kiedyś członkiem „jednego, świętego,
katolickiego i apostolskiego Kościoła”.
Kto wie, czy obietnica, którą usłyszała
siostra Łucja, nie dotyczy naszych
czasów. W końcu stanowiła ona
zakończenie wizji ukazującej losy świata,
który porzucił Boga. Trzeci sekret
fatimski dotyka naszych dni. Więc może
na oczach współczesnego pokolenia
wypełnią się słowa Jezusa o powrocie kościołów protestanckich i wschodnich
do wspólnoty wiary?
DLACZEGO SNY?
Dla samych wyznawców Allaha sny
są jednym z ważniejszych środków
komunikacji używanych przez świat
nadziemski. Islam rozpoczął się od
wizji, którą miał prorok Mahomet,
nic więc dziwnego, że niektóre sny są
uważane za formę boskiego objawienia.
Takie jest ogólne przekonanie
muzułmanów.
Dlaczego Jezus wybrał dla nich taki
właśnie środek komunikacji? Możemy
wskazać na trzy powody.
Po pierwsze, Jezus jest Bogiem i może
działać tak, jak chce. Może na przykład
zapragnąć, by pośrednikiem między
ludźmi a niebem była Maryja. Jego
zdanie jest tu ostateczne. Może też
chcieć przemawiać do muzułmanów
przez sny. Nikt Mu tego nie zabroni.
Po drugie, pamiętajmy, że samo
chrześcijaństwo nie stroni od
objawieniowych snów. Aż 49 procent
Biblii to opisy doświadczeń związanych
z wizjami, a jedną z ich form są właśnie
sny. W historii zbawienia odgrywają
one rolę kluczową. Bóg przemawia
za ich pośrednictwem, począwszy
od patriarchy Jakuba przez Jakuba
Egipskiego i sny proroków, po senne
widzenia, które były udziałem
św. Józefa, magów czy żony Piłata.
Po trzecie, może Jezus uważa, że sny
są w środowisku kulturowym islamu
najlepszym medium do przekazywania
przesłania z nieba. Jeśli tak, mielibyśmy
tu do czynienia z czymś w rodzaju
inkulturacji – wykorzystania dla
ewangelizacji tego, co w danej kulturze
jest ważne.
Może powodem, dla którego Bóg
przemawia do muzułmanów przez sny,
jest właśnie zastosowana przez Jezusa
inkulturacja? „Byłem zaskoczony, gdy
słuchałem tych historii” – opowiada Tom Doyle. „Uświadomiłem sobie,
jak wielka jest skala tego zjawiska.
Nie znam innej grupy, która w ten sposób
doświadczałaby Boga”.
Efekt? Patrząc z perspektywy
ostatnich dwóch dekad, mówi się
o dwóch do siedmiu milionów
muzułmanów, którzy nawrócili się
na chrześcijaństwo.
Znowu ktoś zapyta, skąd tak nieostre
dane. Ta rozpiętość między „dwa”
a „siedem” jest ogromna. Okazuje się,
że być może tylko co trzeci nawrócony
z islamu jest „zauważany”, reszta należy
do Kościoła podziemnego. Pamiętajmy,
że za konwersję na chrześcijaństwo
muzułmanom grozi śmierć.
Dość wstępnych uwag. Czas na kilka
objawieniowych historii z kręgów
islamskich.
WIĘCEJ TAKICH HISTORII W KSIĄŻCE "Świat objawień Jezusa". DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!
Pytanie czytelnika:
Zastanawiam się, dlaczego w polskich kościołach śpiewa się kolędy do początku lutego, skoro liturgicznie okres Bożego Narodzenia już się zakończył. Z góry dziękuję za odpowiedź.
Zapraszamy II Otwarty Turniej Szachowy dla Dzieci do lat 7 o Puchar Dyrektora Katolickiej Szkoły Podstawowej SPSK im. św. Jadwigi Królowej w Częstochowie
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.