Reklama

„Granice diecezji wydeptać stopami pątników”

Niedziela świdnicka 34/2010

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Julia A. Lewandowska: - Jest Ksiądz głównym przewodnikiem 7. Pieszej Pielgrzymki Diecezji Świdnickiej na Jasną Górę, w skład której wchodzi siedem grup i grupa duchowego uczestnictwa. Proszę przypomnieć Czytelnikom „Niedzieli Świdnickiej” historię świdnickich pielgrzymek.

Ks. prał. Romuald Brudnowski: - Wszystko zaczęło się 25 marca w 2004 r., kiedy sługa Boży Jan Paweł II powołał do istnienia diecezję świdnicką. Jedną z pierwszych decyzji duszpasterskich bp. Ignacego Deca było powołanie Pieszej Pielgrzymki Świdnickiej. Zostałem jej pierwszym przewodnikiem. Pamiętam do dziś odezwę Księdza Biskupa czytaną wtedy z ambon, w której pisał, że „trzeba granice tej nowej diecezji wydeptać stopami pątników”. Czynimy to po dziś dzień. Wierzymy i czujemy, że z jasnogórskiego źródła łask płynie tędy do nas wartki strumień nadprzyrodzonych darów. Bardzo cieszyłem się, że narodziny naszej diecezji od razu związał Ksiądz Biskup z utworzeniem takiego właśnie zaplecza modlitewnego.

- Pielgrzymka to ogromne przedsięwzięcie organizacyjne. Kiedy rozpoczyna Ksiądz przygotowania, by dopiąć wszystko na ostatni guzik, i kto Księdzu w tym pomaga?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

- Tak naprawdę przygotowania trwają cały rok. Już jutro zaczniemy od pism z podziękowaniami do wielu ludzi, firm i instytucji, do księży proboszczów z trasy i do wszystkich, którzy nas przyjmowali. Skoro umiemy prosić, trzeba też umieć dziękować. Wiele ludzi zapisało się w tym roku do grupy duchowego uczestnictwa. Wspomagali nas nie tylko modlitewnie, ale także finansowo. W samej Kudowie, gdzie na co dzień posługuję, do tej grupy przystąpiło ponad sto osób, które łącznie złożyły na rzecz pielgrzymów 5 tys. zł. To jest naprawdę dużo. Najpierw wspomagamy z tych pieniędzy pątników pieszych, których nie stać na wpisowe w pełnym wymiarze. Nie wyobrażam sobie, żeby ktoś nie poszedł na pielgrzymkę tylko dlatego, że nie ma pieniędzy.
Z zebranych funduszy opłacamy specjalistyczny sprzęt, urządzenia techniczne, leki, transport, paliwa, całe mnóstwo przeróżnych druków, książeczek, śpiewników, plakatów itd. Na kilka miesięcy przed pielgrzymką mamy już ustaloną i opracowaną tematykę formacji intelektualnej i duchowej. Szefowie poszczególnych służb także posiadają już swoje grafiki. Najwięcej pracy spada na służbę porządkową. Komendant Główny przynajmniej 2-krotnie objeżdża całą trasę, dokonuje korekt, spotyka się z samorządowcami i instytucjami na trasie. Tam, gdzie wydaje się to niezbędne, jeżdżę osobiście.
Bezpośrednio zaangażowanych w przygotowanie i przeprowadzenie pielgrzymki jest 60 osób. W ciągu roku odbywamy kilkakrotnie spotkania robocze. Najważniejsze jednak są dla nas specjalne dni skupienia. Przed 7. Pielgrzymką mieliśmy takie dwa: w zimie w Bardzie i w lipcu w Kudowie.

- Jakie hasło towarzyszyło tegorocznemu pielgrzymowaniu?

Reklama

- „W tym znaku zwyciężysz”. Zaczęło się od skandalu we Włoszech. Nagle krzyż zaczął przeszkadzać Albance. W ślad za tym poszły problemy związane z krzyżem w naszej Ojczyźnie. Co za wstyd, ból i poruta… Trzeba było Polsce i światu pokazać, że my krzyż kochamy i szanujemy. Dla nas jest znakiem świętym, znakiem zbawienia. W podtytule umieściliśmy mickiewiczowską sentencję: „tylko pod krzyżem, tylko pod tym znakiem, Polska jest Polską a Polak Polakiem”. Ja jestem szczególnie wrażliwy na krzyż. Pamiętam rok 1984. Było już formalnie po stanie wojennym. W świecie katolickim trwał jeszcze nadzwyczajny Jubileusz Odkupienia. Posługiwałem jako wikariusz w Kudowie. Ówczesna władza komunistyczna próbowała rozprawić się z resztą krzyży, które się jeszcze ostały. Wtedy księża biskupi napisali wspaniały list obronny. Dwa zdania urzekły mnie na zawsze: „Dlaczego boicie się krzyża? Przecież to taki wielki znak dodawania!…”. Wtedy na Kruczej Kopie nad Darnkowem z Wielkiego Piątku na Wielką Sobotę postawiliśmy w nocy krzyż. Co się później działo… Tragikomedia. Ale to zostawmy na osobny wywiad. Krzyż stoi po dziś dzień, a miejsce stało się miejscem pątniczym spontanicznie nazwanym Amboną Krzyża. W 1984 r. był tam osobiście bp Tadeusz Rybak. Pobłogosławił krzyż, górę i wszystkich, którzy tam przychodzili, przychodzą i przychodzić będą. W 2009 r. na Ambonie Krzyża modlił się bp Adam Bałabuch.

- Pielgrzymka to rekolekcje w drodze. Każdego dnia jest czas na Eucharystię, naukę dla pątników, chwilę spokoju i rozmyślania. Kto w tym roku głosił konferencje dla pielgrzymów?

- Konferencje na pielgrzymce głosili głównie księża pielgrzymi. Było nas dwudziestu sześciu. Nie brakło też kilku Sióstr Zakonnych i osób świeckich. Ze świadectwami zwycięstwa nad tragedią alkoholową odwiedzili nas aowcy z Milicza. Było też o duchowej adopcji dziecka poczętego z deklaracjami pod przysięgą. Wiele dowiedzieliśmy się o pięknej inicjatywie „modlitewnego Jerycha”.

- Jakie dobro przynosi pielgrzymka jej uczestnikom?

Reklama

- Ogromne. Dziś po 7 latach mogę to wyraźnie powiedzieć. Na pierwszej pielgrzymce spotkały się dwie tradycje: wrocławska i legnicka. Nawet trzy: tak naprawdę Kłodzko i Ząbkowice stanowiły dwie małe niezależne pielgrzymki. Czuliśmy się wzajemnie onieśmieleni i zażenowani. Chcąc nie chcąc, porównywaliśmy się. Trzeba było wielu lat, nierzadko okupionych wielkim wysiłkiem i cierpieniem, aby te granice się zatarły. Dziś mówi się o nas, że posiadamy swój własny świdnicki charakter i styl. Nie bardzo wiem, na czym on polega, ale tak mówią… Część pielgrzymów to stali pątnicy. Znamy się, cieszymy się z nowego „razem”. Przez te lata wzajemnych spotkań i kontaktów wytworzyła się bardzo nasza pielgrzymkowa rodzina. Czym jest pielgrzymka, jeśli nie Kościołem? Kościołem w drodze. Takim szczególnym laboratorium katolickiego życia. To, czego uczymy się na pielgrzymkach, przekłada się później - mniej lub bardziej udolnie - na życie w parafii i na życie w diecezji. Pielgrzymka bardzo integruje diecezję. Musi to mocno dostrzegać Ksiądz Biskup, skoro do zeszłego roku mówił tak: „Pielgrzymka Świdnicka jest największym wydarzeniem duszpasterskim w okresie wakacyjnym”, a dzisiaj po raz pierwszy publicznie w Częstochowie przed Matką Bożą usłyszeliśmy: „Piesza Pielgrzymka Świdnicka jest nie tylko najważniejszym wydarzeniem w ciągu wakacji, ale w ogóle w rocznym kalendarzu życia diecezji”.

- Kogo można nazwać pielgrzymem?

- Odpowiedziałbym krótko: każdego, który chce być pielgrzymem. Sparafrazuję św. Scholastykę, siostrę św. Benedykta. Spytała brata, co zrobić, żeby zostać świętą, a on jej odpowiedział: „trzeba chcieć”.

- Jakie były motywy pielgrzymów?

- Powiedziałbym tak: od głęboko religijnych po „nie wiadomo po co”. Ale ta grupa „nie wiadomo po co” też jest potrzebna, bo są to ludzie bardzo „nadziejni”. Nie pozostali w domach, czegoś szukają, za czymś tęsknią… Może właśnie tu teraz Pan Bóg kogoś porwie… Lepiej, że się chodzili z nami, niż gdyby mieli ten czas trawić gdzie indziej. Oni są naprawdę wielką nadzieją. Każdego dnia modliliśmy się w grupach Różańcem i ludzie mogli składać na piśmie intencje. Po kartkach też było widać, z czym wędrowali. Bardzo częsty motyw to pragnienie normalnej, zdrowej rodziny. Pragnienie jedności, zgody w rodzinie. Druga sprawa - alkohol. Nad wszystkimi intencjami niepodzielnie królowało zdrowie.

- Czy z pielgrzymką świdnicką wędrowały też osoby niepełnosprawne?

- Tak, ale tylko przez trzy pierwsze lata. Mieliśmy rodzeństwo z dysfunkcją kończyn dolnych i łamliwością kości. Było też dwóch pielgrzymów: jeden na specjalnym wózku poruszanym siłą mięśni rąk, drugi na rowerze trójkołowym. W tym roku dwie pątniczki pomagały sobie kijkami do chodzenia. Jedna z endoprotezą, druga z trwałą niewydolnością stopy. Mieliśmy też dobrze podrośniętego chłopca na wózku, który wymagał stałej opieki. Uciążliwości związane z pieszym świętym wędrowaniem są tak wielkie, że mocno niepełnosprawni raczej nie ryzykują wyjścia na pątniczy szlak i raczej służą w grupie Duchowego Uczestnictwa.

2010-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Bp Greger: szatan to nie bajka dla niegrzecznych dzieci, to są realia

2025-09-28 13:26

[ TEMATY ]

szatan

bp Piotr Greger

Monika Jaworska/Niedziela na Podbeskidziu

„Szatan to nie jest bajka dla niegrzecznych dzieci, to są realia. Szatan naprawdę istnieje, chociaż doskonale wie, że jego dni są policzone” - powiedział bp Piotr Greger podczas uroczystości odpustowych 28 września ku czci św. Michała Archanioła w Kończycach Wielkich na Śląsku Cieszyńskim. W homilii hierarcha przypomniał, że nauka Kościoła o szatanie nie ma wzbudzać strachu, lecz mobilizować wierzących do czujności wobec jego pokus i do całkowitego zaufania mocy Boga.

W kazaniu bp Greger nawiązał do znanej modlitwy ułożonej przez papieża Leona XIII w 1886 r., której słowa: „Święty Michale Archaniele! Wspomagaj nas w walce, a przeciw niegodziwości i zasadzkom złego ducha bądź naszą obroną” odwołują się bezpośrednio do Apokalipsy św. Jana. „Największym osiągnięciem szatana jest wmówić człowiekowi, że diabeł nie istnieje. Wtedy człowiek zupełnie go lekceważy, nie zwraca na niego żadnej uwagi” - przestrzegł kaznodzieja.
CZYTAJ DALEJ

Watykan/ Papież Leon XIV wprowadził nowy zwyczaj: wtorki w Castel Gandolfo

2025-09-23 07:53

[ TEMATY ]

Castel Gandolfo

Papież Leon XIV

Vatican Media

Papież Leon XIV spędza kolejny wtorek w podrzymskiej letniej posiadłości w Castel Gandolfo. Wybrany w maju papież wprowadził nowy zwyczaj regularnych wyjazdów do miasteczka, gdzie na terenie dużej rezydencji ma znacznie więcej swobody oraz spokoju i zapewnioną większą prywatność.

W poniedziałek watykańskie biuro prasowe poinformowało, że po południu papież pojechał do Castel Gandolfo, gdzie pozostanie do wieczora we wtorek. W lipcu i sierpniu Leon XVI odpoczywał tam dwukrotnie, a w czasie spędzonych tam dni odprawiał msze i spotykał się z wiernymi na modlitwie Anioł Pański. Przyjął tam również na audiencji prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego.
CZYTAJ DALEJ

Wiara potrzebuje ciągłego rozwoju [Felieton]

2025-09-28 18:21

ks. Łukasz Romańczuk

Spotkanie Młodych na Ślęży - zainicjowane przez Arcybiskupa Józefa Kupnego, Metropolitę Wrocławskiego – w sobotę 27 września odbyło się już po raz ósmy. W związku z tym mam do przekazania naszej młodzieży pewną refleksję.

Dziś młodzieży często brakuje ideałów, których nieustannie poszukują. Dorośli nie zawsze pomagają w tych poszukiwaniach. Mass-media często ogłupiają i prowadzą ich na bezbożną drogę. Św. Stanisław Kostka - patron spotkań młodych na szczycie Ślęży jest również wzorem do naśladowania dla dzieci i młodzieży. Dlaczego warto naśladować tego świętego? Św. Stanisław w swoim krótkim życiu realizował w pełni swoje człowieczeństwo w oparciu o Ewangelię. Stał się świętym wzorem i zachętą do naśladowania. Wzrastał w chrześcijańskim klimacie domu rodzinnego. Przyświecały mu zawsze wielkie ideały - „Ad maiora natus sum” tzn. „Urodziłem się, by dążyć do rzeczy wyższych”. Realizował je konsekwentnie z godną podziwu odwagą i wytrwałością. Świadomy swego powołania zakonnego, wbrew wszelkim trudnościom ze strony rodziny i otoczenia, osiągnął swój cel. Zmarł w Rzymie w 1568 roku w opinii świętości. Młodość jest podobna do wiosny, pełnej zapachu kwiatów, śpiewu ptaków. Jest okresem, w którym wszystko rodzi się do życia. Jest w niej tyle nadziei, że będzie lepiej. Jednocześnie wiosna jest okresem ciężkiej pracy, bez której nie ma plonów jesienią. Młodość - tak samo jak wiosna – jest piękna. Jest czasem marzeń. Ale musi być też czasem ciężkiej pracy nad sobą, nad swoim umysłem i nad swoim sumieniem. Przed młodymi ludźmi jest mnóstwo szans – możecie zostać wielkimi ludźmi, lekarzami, profesorami czy kapłanami. Macie możliwości chodzenia do szkoły i macie prawo korzystania z tego wszystkiego, co szkoła wam oferuje. Jednak trzeba się uprzeć i przykładać do nauki. Św. Jan Paweł II mówił: „Musicie od siebie wymagać, nawet gdyby inni od was nie wymagali”.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję